Pułtusk nie ma ostatnio dobrej prasy. Aresztowany burmistrz, ksiądz policzkujący chłopca...
Burmistrz z ekipą do aresztu
Pod koniec stycznia CBA zatrzymało burmistrza, jego zastępcę, dwóch urzędników, prezes i księgową Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych oraz dwóch przedsiębiorców.
Trafili do aresztu w związku ze sprawą korupcyjną dotyczącą przetargów budowlanych. Decyzje finansowe zaszkodziły zespołowi szkół, jak i samemu miastu. Zamówione prace były realizowane wadliwie lub w ogóle nie były wykonywane.
Sąd Rejonowy przedłużył areszt dla burmistrza o kolejne trzy miesiące - podał w czwartek portalsamorzadowy.pl. Śledztwo dotyczy nieprawidłowości przy przetargach na kwotę ok. 4 mln zł, m.in. przy budowie miejskiego żłobka w Pułtusku.
O zatrzymaniu mówiło wtedy całe miasto: "Głośne w swej wymowie zatrzymania i aresztowanie Burmistrza Pułtuska wywołały niebywale ożywione dyskusje chyba wszystkich dorosłych Pułtuszczan. To zupełnie zrozumiała reakcja naszej społeczności na sensacyjne wydarzenie, którego echo pobrzmiewało w całej Polsce" – pisał na blogu Sławomir Latek (Pułtuskie Forum Samorządowe).
Proboszcz spoliczkował chłopca?
W trwającym w maju sezonie komunijnym, Pułtusk "rozsławił" tym razem duchowny. "Według relacji świadków, 10-letni chłopiec, po usłyszeniu od duchownego słów "Ciało Chrystusa", wyjął z zainteresowaniem opłatek z buzi i zaczął mu się przyglądać. Proboszcz miał uznać, że zachowanie dziecka jest naganne i należy go ukarać. Na oczach wszystkich miał pociągnął dziecko za ucho, a następnie wymierzył mu policzek!" – pisał serwis Fakt24.pl.
Parafia wystosowała oświadczenie, że "Żaden z uczestników mszy św. nie był szarpany za albę, żaden z uczestników mszy św. nie został uderzony, przebieg tzw. zajścia miał charakter zmierzający do pouczenia i uspokojenia niewłaściwie zachowujących się chłopców". Duchowni wysłali też pismo z przeprosinami do rodziców 10-latka.
Jeden z mieszkańców patrzy na tę sprawę szerzej. – Miasto ma potencjał turystyczny, lecz jest pechowe co do włodarzy, gdzie wahadło polityczne (PSL - PiS ) dominuje od lat – wyjaśnia naTemat Tadeusz."Prokuratura Rejonowa w Pułtusku prowadzi postępowanie w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej małoletniego w kościele rzymsko - katolickim w Pułtusku pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Postępowanie prowadzone jest w sprawie - nie przedstawiono zarzutów. Prokurator zlecił przesłuchanie osób uczestniczących w nabożeństwie. Po wykonaniu czynności podjęta zostanie decyzja w zakresie zasadności przedstawienia zarzutów".
Uważa, że to co zrobił duchowny to "patologia". – Nazwałem zachowanie księdza patologią, ale nie dodałem, że jest to patologia sfer wyższych, salonowa, która dotyczy całego kraju w tej kwestii – tłumaczy. To nie jedyna kontrowersja związana z osobą proboszcza."Geneza tych nikczemności ma podtekst polityczny. Nikt w to nie wątpi, bo przecież Pułtusk to taka wierna kopia Polski PiS-owskiej. Dominacja posła Henryka Kowalczyka w lokalnych strukturach PiSu owocuje parodią Prezesa. Uskrzydleni politycznie są więc nie tylko samorządowcy i zgłoszony kandydat na burmistrza p. Michał Kisiel, ale co widać swą moc obnaża duchowny. Co ma miejsce w całym kraju".
"Ksiądz jest wpływową osobą"
Sam działacz SLD w rozmowie z naTemat był zdziwiony pismem. – Nigdy nie walczyłem z Kościołem, a przez moją 10-letnią działalność nie wypowiadałem się krytycznie o księżach. Piętnowałem jedynie pedofilię wśród duchownych – zapewnia. Nie rozumie jednak skąd tak subiektywna ocena księdza proboszcza: "Przypominająca notatki Służby Bezpieczeństwa PRL" – mówił w rozmowie z Gazetą.pl.
– Ksiądz akurat w tej części miasta jest osobą dosyć wpływową, ale z drugiej strony nie można mu tego zabronić – śmieje się gorzko Błażej Macierewicz. Przykro mu jednak, że w ostatnim czasie tak źle się mówi o Pułtusku "jakby ktoś je przeklął".
Nikt w parafii nie odbierał telefonu, a skrzynka mailowa jest zapełniona.