To nie żadna flakka. Dilerzy masowo czyszczą magazyny z dopalaczy. 10 zgonów w tydzień w woj. łódzkim

Bartosz Godziński
Wakacje i używki od dawna tworzą nieodłączny duet. Tegoroczne lato jest pod tym względem wyjątkowe. Dilerzy chcą zdążyć sprzedać towar przed wejściem w życie nowelizacji ustaw. Pakują więc do torebek co popadnie, a nieświadomi ludzie trują się mocniej niż do tej pory. Tylko w woj. łódzkim w ciągu tygodnia z powodu dopalaczy zmarło 10 osób.
Seria zgonów po zażyciu dopalaczy w wakacje 2018 r. W Łódzkiem w tydzień umarło 10 osób Fot. lodzka.policja.gov.pl



Wakacyjne czyszczenie magazynów w Łódzkiem
To nie rozbuchana przez media "flakka" zamienia ludzi w zombie, ale niebezpieczne, niesprawdzone mieszanki różnych substancji psychoaktywnych. Jeden z łódzkich policjantów powiedział mi, że na rynek wcale nie trafił żaden nowy specyfik, ale dilerzy pozbywają się staroci. Niewykluczone, że nawet obniżają cenę i robią promocje.

W Łodzi i Bełchatowie w ciągu tygodnia zmarło 10 osób najprawdopodobniej w wyniku zażycia dopalaczy. Wszystkie były już wcześniej notowane przez policję w związku z posiadaniem.

– Nic nie wskazuje na to, że pojawiły się jakiś nowy, konkretny dopalacz. Przy zatrzymaniach i zgonach zabezpieczamy wszystko i przekazujemy do badań ustalając skład, ale nie natrafiliśmy na nic nowego – przyznaje naTemat mł. insp. Joanna Kącka, rzecznika prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
mł.insp. Joanna Kącka
Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi

Kiedyś dopalacze były sprzedawane w określonej formie np. w opakowaniu z opisem "rozpałka do grilla", specjalną nazwą i zastrzeżeniem, że nie nadaje się do spożycia. Teraz osoby, które rozprowadzają dopalacze, najpierw ściągają hurtowe ilości i sami je porcjują. Kryształki, proszki, tabletki, masy plastyczne pojawiają się w zawiniątkach i nie wiadomo co to dokładnie jest. Nie wykluczamy, że pośrednicy sami je modyfikują, by zwiększyć objętość, a przez to zysk.

– De facto klient, który jest na końcu łańcucha, nie ma żadnej pewności co kupuje. Nawet jeśli w tym światku funkcjonuje coś pod jedną nazwą, to po dwóch tygodniach może mieć zupełnie inną zawartość. Apelujemy więc do osób, które w najbliższym czasie zamierzają zażyć "sprawdzony" towar, by tego nie robiły – tłumaczy Joanna Kącka z policji.
Fot. lodzka.policja.gov.pl
Fot. lodzka.policja.gov.pl
Specgrupa do walki z dopalaczami


Dzięki prowadzonym działaniom i wielotygodniowym rozpoznaniom, łódzcy policjanci zatrzymali na terenie Bałut 36-latka podejrzewanego o sprzedanie dopalaczy 25-latkowi, którego zwłoki ujawniono 31 lipca w mieszkaniu przy ul. Kilińskiego. Martwego chłopaka znalazła dziewczyna. W ręce miał szklaną rurkę z resztkami palonego świństwa.
Fot. lodzka.policja.gov.pl
Fot. lodzka.policja.gov.pl
Śledczy muszą w tym momencie "kombinować" z zarzutami, bo nie ma kar więzienia za dopalacze. W przypadku śmierci, prokuratura może np. postawić zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, który podlega karze pozbawienia wolności do lat 12.

– Obecny stan prawny jest taki, że produkcja i handel dopalaczami nie są karalne z Kodeksu Karnego. Nowelizacja da nam możliwość podejmowania takich samych działań , jak przy narkotykach – zapowiada Joanna Kącka.

Od jesieni policjanci będą mieli większe pole do manewru. – W tym momencie gdy dostajemy sygnał o handlu czy produkcji dopalaczami, to zakładamy, że w składzie znajdą się zakazane substancje. Przesłuchujemy osoby, zabezpieczamy towar, robimy to na no nam pozwala prawo. W większości przypadków okazało się, że to "tylko" dopalacze i musieliśmy umarzać nasze postępowania karne – przyznaje policjantka.

Dopalacze zbierają żniwo w całej Polsce
Łódzkie to kolebka dopalaczy - w stolicy województwa otwarto przecież pierwszy sklep (i to przy ulicy Piotrkowskiej!), w Pabianicach prężnie działała fabryka, a całe województwo od początku przoduje w rankingach umieralności z powodu zatruć. Śląskie dotrzymuje mu kroku.
Screen z gis.gov.pl
Nowelizacja ustawy będzie jednak przecież obowiązywać w całym kraju, więc w pozostałych województwach również notowane są zgony. Prawdopodobnie z tych samych powodów co w Łódzkiem.


Dopalacze produkowane są głównie w Chinach i potem rozprowadzane na cały świat - to globalny problem. Już kilka miesięcy temu Donald Trump ogłosił w USA walkę z epidemią opioidów. Podobny kryzys przeżywa obecnie nasz kraj.

– Co roku w wakacje obserwujemy wzrost liczby zatruć dopalaczami. Tegoroczne różnią się od pozostałych w liczbie zgonów. Jest ich coraz więcej i nasila się to od pół roku – tłumaczy Jan Bodnar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Uważa, że istnieją dwie przyczyny. – Wiążemy to z pojawieniem się na rynku syntetycznych opioidów - pochodnych fentanylu. Naśladują działanie heroiny czy morfiny, ale są bardziej toksyczne niż swoje "naturalne" odpowiedniki. W wielu przypadkach wyłączają układ oddechowy. Człowiek czuje się rozluźniony, zasypia i już się nie budzi – tłumaczy Bodnar. Druga sprawa to właśnie miksy.
Jan Bondar
Główny Inspektorat Sanitarny

Zdarzają się odmiany syntetycznych opioidów, które są śmiertelnie groźne w dawce 0.1 mg. To przecież mikroskopijna ilość. Oprócz tego, na rynku zawsze było dużo syntetycznych katynonów. Do tej pory taka substancja była toksyczna, ale nie śmiertelnie. W związku ze zmianami w "branży" i wietrzeniem magazynów, pojawiły się mieszanki katynonów z innymi substancjami, które już mogą zabić.

Nieprzypadkowo mówi się o "podejrzeniach" zatruciem dopalaczami, bo tak naprawdę lekarze nie wiedzą co brał pacjent, który do nich trafia. Testy wykażą obecność klasycznych narkotyków jak amfetamina czy marihuana, ale jeśli w ciele denata znajduje się pół tablicy Mendelejewa, to nawet najlepszy specjalista nie wie jak się do tego zabrać.