Policyjny protest bolesny dla PiS. Z budżetu państwa odpływają grube miliony

Paweł Kalisz
Wydawać by się mogło, że to taki sam protest jak każdy inny. Tymczasem okazuje się, że forma sprzeciwu, jaką przyjęły związki zawodowe policjantów po prostu musi dać do myślenia rządowi PiS. Bo jak nie da, to w budżecie państwa pojawi się spora dziura.
Policjanci w ramach protestu rzadziej wypisują mandaty. Tylko w lipcu tego roku wpłynęło 11 milionów mniej, niż w lipcu 2017. Fot. Łukasz Antczak / Agencja Gazeta
Okres wakacyjny to tradycyjnie jest czas, gdy ludzie jeżdżą na wakacje. Chęć szybkiego znalezienia się na miejscu sprawia, że kierowcy często przekraczają przepisy. A policjanci wypisują mandaty. A to za przekroczenie prędkości, a to za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej. W zeszłym roku tylko w lipcu do budżetu wpłynęło 44 mln zł z tytułu mandatów.

Pieniądze z mandatowego źródła to ważna pozycja w budżecie kraju. Tymczasem z powodu protestu policjantów pieniądze zamiast płynąć wartkim strumieniem zaczynają ledwo cieknąć. Jak tak dalej pójdzie, to źródełko całkiem wyschnie. W tym roku w lipcu policjanci wypisali mandatów na "tylko" 33 mln zł. A trzeba pamiętać, że protest rozpoczął się dopiero 10 lipca.


Czyżby kierowcy zdjęli nogę z gazu i przestali wyprzedzać na podwójnej ciągłej? Nic z tych rzeczy. Jednak teraz policjanci w ramach protestu częściej ograniczają swoją interwencję do pouczenia i odstępują od wypisania mandatu. Tym i chyba tylko tym można wytłumaczyć stratę 11 mln zł w stosunku do tego, co wpłynęło do budżetu rok wcześniej.

Rządzący powinni więc zastanowić się, czy nie spełnić żądań płacowych policjantów. Zanim ci w ogóle przestaną karać piratów drogowych i całkiem zakręcą kurtek z pieniędzmi.

źródło: TVN24

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej