"Zemsta na kobietach"? Internautki oburzone kampanią z Jackiem Braciakiem – organizator odpowiada
"Czuję się oszukana, myślałam, że chodzi o przemoc", "chcą nas uczyć jak odpowiedzialnie pić? To mansplaining", "do dyskryminuje i upodla kobiety". Tak o kampanii "10 dowodów" z Jackiem Braciakiem i Anną Dereszowską piszą internautki. Twierdzą, że bardziej szkodzi kobietom niż im pomaga. Ewa Lach z agencji Chromatique, która odpowiada za kampanię, twierdzi, że chodziło o coś innego...
Ale wszyscy byli w błędzie, bo spot był tylko zajawką całej kampanii, która dotyczy alkoholizmu wśród kobiet. Na ich reakcję nie trzeba było długo czekać. Kobiety hejtowały kampanię na grupach feministycznych i forach internetowych. "Wysokie Obcasy" stwierdziły wręcz, że kampania "to zemsta na kobietach za to, że odważyły się być samodzielne". Co jej autorzy mieli na myśli? • YouTube.com / 10 dowodów
Wasza kampania nie została do końca dobrze odebrana. Jest wiele opinii, że gdyby dotyczyła tylko przemocy domowej, byłaby w punkt. W sposób dobitny pokazuje przebieg i działanie tego typu przemocy, może trochę na granicy estetyki, a nie tylko jej skutki, czyli ucharakteryzowane aktorki z podbitym okiem i siniakami. To bardziej trafia do ludzi. A tu okazuje się nagle, że chodzi o alkohol. Wiele kobiet powiedziało wprost: "czujemy się oszukane".
Fakt, że te skojarzenia z zajawki kampanii były mocno przemocowe, wpisuje się w jedno z naszych założeń. Analizowaliśmy temat uzależnień i tego, w jaki sposób i jakich okolicznościach kobiety popadają w uzależnienia. Sprawdzaliśmy co je skłania ku temu, żeby ze zwykłego, bezpiecznego picia wejść w to picie szkodliwe.
Okazuje się, że bardzo często podłożem do tego typu zachowań są trudne emocje, jakich doświadczają i z jakimi sobie nie radzą. Na przykład emocje związane z tkwieniem w toksycznych relacjach rodzinnych. Sięgają wtedy po alkohol który pomaga im rozładować emocje. I to jest najszybsza, najłatwiejsza droga, żeby popaść w uzależnienie.
No dobrze, ale to wykorzystanie przemocy zostało różnie odebrane. Do jednych dotarło, inni poczuli się oszukani.
To mnie osobiście trochę dziwi, bo kampania została tak szybko oceniona, chociaż publiczność zobaczyła zaledwie jej fragment. To, że chcieliśmy mocno zagrać i wejść z nią pokazując pewną relację, było zaplanowane. Ale okazało się przy okazji, że wyciągnięcie na światło dzienne tego problemu (alkoholizmu wśród kobiet – red.) ukazało skalę innego zjawiska.
O jakim zjawisku pani mówi?
Mówię o problemie przemocy w związkach, w rodzinach. To jest całkowicie ukrywane. Tak samo jak alkoholizm kobiet. To jest ta metafora, której użyliśmy. Wsadziliśmy kij w mrowisko i pokazaliśmy społeczeństwu lustro. Przeglądają się w nim teraz na zmianę chwaląc i ganiąc swoje własne interpretacje naszych działań. Nie odnosząc się do źródeł, do faktów. A fakty są takie, że związek z przemocowcem przypomina uzależnienie. To są te same mechanizmy.
Czyli tak samo wygląda wychodzenie z nałogu i uwalnianie się od przemocowego męża, czy partnera?
Bardzo podobnie. I w sumie trudno mi jest skomentować fakt, że niektóre kobiety czują się tą kampanią oszukane. Tak naprawdę wolałabym, żeby poczekały i zobaczyły ją w pełnej okazałości, wszystkie jej elementy. W kampanii chcemy pracować nad świadomością zagrożeń. Mówimy, że tylko kiedy poznasz i nazwiesz swojego wroga, możesz się przed nim bronić. Spożywając alkohol nieumiejętnie można wejść z nim w toksyczną relację, z której bardzo trudno się potem wyplątać.
W trzecim etapie planujemy mocną edukację i uświadamianie pewnych zachowań, które mają na celu ochronić kobiety. Chcemy pokazywać im w jaki sposób walczyć z tym wrogiem, który jest tak naprawdę taki sam i dotyczy sfery emocji.
To o co chodzi tak dokładniej w tej kampanii?
Chodzi nam o to, żeby kobiety miały odwagę zawalczyć o siebie i świadomość, że siła do obrony tkwi w nich, a nie na zewnątrz. I o tym jest ta kampania, żeby kobietom przypomnieć , że to w nich jest moc decyzji, żeby nie dały się w tą relację wplątać i nie ważne czy to jest partner, czy substancja psychoaktywna, która je zniewala.
To także walka z takim ostracyzmem społecznym i społecznym odrzuceniem, które odmawia kobietom prawa do bycia ofiarami czy to partnera, alkoholu lub innego uzależnienia. I jak się tak zagłębi w merytoryczne podłoże uzależnienia kobiet, dlaczego to robią, z czym się zmagają i jak bardzo muszą kamuflować swój problem, to okazuje się że te wszystkie tematy są podobne.
Wiele kobiet zarzuca kampanii wybiórczość. Że jest w niej mowa tylko o alkoholizmie kobiet, a ten problem dotyczy też mężczyzn i to nawet na większą skalę. Z kolei kobiety ukazane są w niej jako te słabe, na które alkohol działa bardziej. Ironizując i bawiąc się w czarnowidztwo, to czekam tylko, aż po tej kampanii usłyszymy teorię np. Ministerstwa Zdrowia, że skoro kobiety są takie słabe i bardziej działa na nie ta używka, to może zakazać im jej spożywania... • YouTube.com / 10 dowodów
To są oczywiście pierwsze skojarzenia i rozumiem je, ale powtórzę się, że nie widzieli państwo naszej trzeciej odsłony, która rozpocznie się 3 września. Wtedy oddamy głos naszym ambasadorkom, znanym, silnym kobietom, które powiedzą co sądzą na ten temat. Proponuję więc poczekać.
To, że kampania skierowana jest do kobiet, było elementem zadania postawionego Agencjom, a nie naszym wyborem. Z mojej strony chciałabym jednak dodać, że na etapie przygotowań i konstruowania tej podbudowy strategicznej oraz merytorycznej pod kampanię potwierdziliśmy, że to bardzo naglący temat. Ilość uzależnionych kobiet rośnie, a świadomości problemu nie ma.
No właśnie, co mówią dane? • YouTube.com / 10 dowodów
Według informacji, jakie pozyskaliśmy z PARP-y, wsród wszystkich uzależnionych i pijących szkodliwie osób jest juz 20 proc. kobiet – to 600 000 osób! Ta liczba z roku na rok rośnie. Dla porównania, kobiet zapadających rocznie na raka sutka jest 9500. Porównajmy świadomość obu problemów – to dlatego ta kampania jest tak istotna.
Fakty są takie, że kobiety są biologicznie słabsze w starciu z alkoholem. Mają mniej wody w organizmie, słabiej metabolizują alkohol, ponoszą znacznie gorsze skutki zdrowotne go. Szybciej się uzależniają. Kobiety zmagają się także ze znacznie trudniejszą drogą przy wyjściu z uzależnienia. Długo i sprawnie kamuflują swój problem.
Przez to trafiają na terapię w znacznie gorszym stanie. Kończąc leczenie, pozostają na zawsze oznaczone krzywdzącą łatką alkoholiczki. Osoba uzależniona to osoba chora. To rola, której społeczeństwo kobietom nie przyznaje.
My kobiety wywalczyłyśmy sobie równouprawnienie niemal w każdej dziedzinie życia i możemy działać oraz funkcjonować na równi z mężczyznami i tam tych różnic płciowych nie ma.
Z tym bym akurat polemizował, bo jest jeszcze sporo do zrównania w różnych dziedzinach życia.
Ale w alkoholizmie nie ma równouprawnienia. Dlatego nie powinnyśmy na imprezie z partnerem czy mężem pić tych trzech drinków, bo na niego one tak nie zadziałają jak na nas. Dla nas już ten drugi jest bardzo szkodliwy. Chcemy budować tą świadomość kobiety, która zna swoje ograniczenia biologiczne i jest w stanie wybrać odpowiedni dla niej model spożywania alkoholu. Wtedy jest bezpieczna i o to nam chodzi.
No tak, ale to, że ktoś ma lepsze uwarunkowania biologiczne nie znaczy, że alkohol mu nie szkodzi, ani nie tłumaczy go z nadużywania tej używki. Bo przecież można powiedzieć, że jak kobieta sobie nie radzi z alkoholem, to jej mężczyzna może swobodnie balować, a ona niech będzie tą odpowiedzialną, czy niech zostanie w domu, z dziećmi...
My nie mówimy, że kobieta sobie nie radzi. Mówimy, że w starciu z alkoholem ma gorzej. To, jak zachowają się mężczyźni, to ich wybór. A wyborem kobiet jest co będą akceptować. Nie zamierzamy tą kampanią nikogo strofować. Chcemy uświadomić kobiety jakie ilości alkoholu są dla nich bezpieczne. Jaki model spożywania, jaka częstotliwość picia alkoholu jest odpowiednia dla ich zdrowia. Pokazać jakie sytuacje mogą im zagrażać. I o tym mówimy na naszej stronie i w tej chwili w naszych materiałach.
A to są fakty: kobieta ważąca tyle samo co mężczyzna wchłonie go 40 proc. więcej, bo inny ma stosunek wody w organizmie. Kobiety gorzej metabolizują alkohol, bo mają mniej dehydrogenazy alkoholowej - enzymu odpowiedzialnego za jego trawienie. U kobiet alkohol czyni spustoszenie w układzie hormonalnym, bardziej niszczy im wątrobę i znacznie szybciej uzależnia.
Ale tak jak powiedziałam, nikogo nie strofujemy. Pokazujemy, uświadamiamy. I jedna sprawa to w jaki sposób przyciągamy uwagę kobiet, żeby zapoznały się z naszymi dowodami. A druga, to co one z tym zrobią. Bo w uzależnieniach bardzo mocnymi mechanizmami są wyparcie, zaprzeczenie, minimalizowanie, projekcja, fantazjowanie.
To się teraz trochę dzieje w dyskusji na temat kampanii. Wypieramy fakty, że uzależnione kobiety są traktowane przez społeczeństwo gorzej, zaprzeczamy, że są narażone na ataki, w których nie mają szans, minimalizujemy rolę mężczyzn jako tych, którzy stygmatyzują, fantazjujemy na temat idealnego świata, w jakim chcielibyśmy żyć. My w kampanii pokazaliśmy świat, jaki jest. I to nie jest łatwe do przełknięcia.
Widzimy te komentarze, szczególnie te negatywne i mając podbudowę merytoryczną widzimy, że łatwiej jest zaatakować przekaz kampanii, niż zastanowić się, co on tak naprawdę oznacza.
A co było waszym celem w tej części kampanii, która została nam pokazana? Chcieliście zaszokować kobiety już uzależnione, czy przestrzec te, które jeszcze w ten nałóg nie popadły? • YouTube.com / 10 dowodów
Na pierwszym etapie kampanii zbudowaliśmy i pokazaliśmy pewną relację między kobietą a stworzonym na potrzeby kampanii "bohaterem". Jacek Braciak zagrał seksistowską świnię po mistrzowsku. Idealnie pokazał co dzieje się, gdy kobieta znajdzie się w sytuacji bez wyjścia, w zaciszu domowym, w dużym zagrożeniu, osaczona.
Na drugim etapie kampanii powiedzieliśmy, że to relacja, w którą można wpaść, jeśli nie będzie się uważało ze spożywaniem alkoholu. Użyliśmy do tego metafory trudnej, toksycznej relacji, a teraz demaskujemy kto jest powodem / przyczyną / tym bohaterem. Taki był zamysł kampanii. Nazwaliśmy coś, co do tej pory nie było nazywane. Tym nienazwanym wrogiem kobiety jest bagatelizowany alkohol, który traktuje je gorzej.
I to nie jest działanie społeczne, które mówi kobietom, żeby były / są słabsze. Nie. To biologiczne fakty. Kobieta ma mniej wody w organizmie, więc ta sama ilość alkoholu wypita przez nią i przez mężczyznę, u niej ma większe stężenie we krwi. Nieważne, jak bardzo jest to dla nas niewygodne, tego się zmienić nie da.
Owszem, to trudna metafora patrząc chociażby na odbiór kampanii. Ale rozpoczęła dyskusję bardzo ważną społecznie. Jaki będzie jej dalszy ciąg?
Wspomniane mentorki przejmą głos od naszej "seksistowskiej świni". Poznaliście już Annę Dereszowską, która uświadamia, czego dotyczy problem. Do niej dołączą jeszcze dwie kobiety. Tak jak wspomniałam, trzecia część kampanii rozpocznie się 3 września w internecie, w mediach społecznościowych, oraz lokalnych nośnikach szerokozasięgowych (telewizja, radio).
Wprowadzamy informację edukacyjną, oddajemy głos kobietom, które będą ostrzegać i informować inne kobiety, na czym polega ich "słabość" oraz jak ją przekuć w siłę. Bo ostatecznie o to właśnie chodzi, by żadna seksistowska świnia nie miała na nas wpływu.