Porażający obraz oblężonej Warszawy. Blisko 80 lat musieliśmy czekać na wydanie tego dziennika

Dawid Wojtowicz
W historii Warszawy II wojna światowa kojarzy się przede wszystkim z Powstaniem Warszawskim. Zanim jednak doszło do tej hekatomby, stolica Polski miała już za sobą jedną wielką traumę. Był nią przecież wrzesień 1939, kiedy hitlerowskie Niemcy dokonały zbrojnej agresji na II Rzeczpospolitą, rozpoczynając światowy konflikt.
''Widziałem Oblężenie Warszawy'' to książka napisana przez autora o pseudonimie Alexander Polonius, który był świadkiem upadku stolicy w 1939 roku. W Polsce dzienniki o tamtych tragicznych wydarzeniach wydał Dom Wydawniczy REBIS Fot. Julien Bryan / Wikimedia Commons
Podbój Polski wymagał oczywiście zdobycia jej stolicy. Bitwa zwana Obroną Warszawy trwała od 8 do 28 września. Przez trzy tygodnie opór najeźdźcy stawiało zarówno Wojsko Polskie, jak i ludność cywilna. Zakończone zwycięstwem Niemców walki po stronie obrońców kosztowały życie 2 000 żołnierzy i 10 000 cywilów.

Jednym ze świadków dramatycznego oblężenia Warszawy i upadku miasta był tajemniczy Alexander Polonius, który przyjechał z Londynu na wakacje do swojej warszawskiej rodziny. Ukrywający się pod pseudonimem przybysz przelał swoje obserwacje na papier i wiosną 1941 roku w Anglii ukazała się głośna książka ''I Saw the Siege of Warsaw''.
Książka ''Widziałem Oblężenie Warszawy'' ukazała się drukiem w Polsce w dniu 21 sierpnia 2018, blisko 80 lat po jej wydaniu w Wielkiej Brytanii. Odkrywcą i tłumaczem dzienników jest pisarz Marek PrzybyłowiczFot. Marek Przybyłowicz / Facebook + Dom Wydawniczy Rebis
Teraz, po osiemdziesięciu niemalże latach, dzienniki przypadkowego świadka tamtych szokujących wydarzeń – ich oryginalne brytyjskie wydanie liczy zaledwie 70 egzemplarzy rozsianych po bibliotekach na całym świecie, włącznie z biblioteką amerykańskiego Kongresu – trafiają tam, gdzie ich miejsce. Do Polski, wypełniając doskwierającą pustkę.

Relacjonując tragiczne wrześniowe dni w Warszawie roku 1939, pochodzący z Anglii autor mistrzowsko przemawia do wyobraźni czytelnika. Warsztatowo dziennik trzyma się bowiem najlepszych wzorców powieści czy filmów sensacyjnych, których zwyczajny bohater zostaje nagle wrzucony w wir katastrofalnych wydarzeń.
Alexander Polonius
Fragment książki "Widziałem Oblężenie Warszawy", Dom Wydawniczy REBIS

Antek był rozbawiony powagą sytuacji, uważając, że to kolejne ćwiczenia. Tak samo zresztą jak większość ludzi, którzy z ociąganiem udawali się do schronów. Aby ich tam zapędzić z ulicy, strażnikom musiała pomagać policja. Kilka minut później dało się słyszeć stłumione echo dział przeciwlotniczych.

– A więc TO się zaczęło.

W tym jednym słowie zawierało się wszystko, czego nienawidziliśmy, czego chcieliśmy uniknąć, ale niestety przebieg wydarzeń nie zależał od nas.

Punktem wyjścia akcji jest zwykła wakacyjna wizyta, którą nieoczekiwany wybuch wojny zamienia w dramatyczną walkę o życie w scenerii rozpętanego piekła. Napięcie rośnie w lawinowym tempie, im bardziej broniąca się zaciekle stolica się wykrwawia, nadzieję zastępuje rozpacz, a wiarę w zwycięstwo świadomość nieuchronnej klęski.
Ofiary ostrzału ludności cywilnej Warszawy przez LuftwaffeFot. Julien Bryan / Wikimedia Commons
Dzięki wysiłkowi twórcy tego poruszającego dzieła przypomniana zostaje w całej wielkości ofiara, jaką ponieśli mieszkańcy Warszawy na początku straszliwej wojny. Autor dokumentuje zbrodnie wojsk III Rzeszy, gromadząc dowody takiego bestialstwa jak strzelanie z samolotów do cywili czy bombardowanie dziecięcych szpitali.
Alexander Polonius
Fragment książki "Widziałem Oblężenie Warszawy", Dom Wydawniczy REBIS

Część ogrodów zamieniono na polowy cmentarz. Dzisiaj mieliśmy do pochowania około siedemdziesięciu zwłok obu płci.Przywożono je taczkami i wozami, złożone jedne na drugich jak kawały mięsa, a głowy i kończyny zwisały z nich i trzęsły się na nierównościach. Niektóre ciała były bardzo okaleczone, inne bez głów, a wszystkie bezceremonialnie kończyły na ziemi.

Wartość historyczna to niezaprzeczalny walor tej książki, ale niejedyny. Nie byłoby tej siły przekazu, gdyby nie forma tj. język narracji, jakim znakomicie włada spisujący swoje wspomnienia Polonius. Szczegółowe, sugestywne opisy oraz emanujące ze stron emocje napotkanych uczestników wydarzeń tworzą niezapomniany obraz oblężonej stolicy.
Żołnierz Wojska Polskiego i cywile we wrześniu 1939 roku w WarszawieFot. Julien Bryan / Wikimedia Commons
Wielką enigmą książki jest... tożsamość jej autora. Lekturze wstrząsających zapisków towarzyszy cały czas pytanie – kim tak naprawdę jest Alexander Polonius? Jaki człowiek ukrywa się za tym pseudonimem? Sam autor mówi o sobie niewiele: nauczyciel akademicki, korespondent warszawskich gazet i bywalec stołecznych salonów.

Wyjaśnienia tej wieloletniej zagadki, po nitce do kłębka, podjął się filolog, Marek Przybyłowicz, odkrywca i tłumacz dzienników Poloniusa. Jego historyczne śledztwo, którego wynikami dzieli się w posłowie, stanowi fascynujący dodatek do książki. Choć relacja dotyczy żmudnej pracy, napisana jest wciągającym językiem.
Marek Przybyłowicz
Fragment posłowia książki "Widziałem Oblężenie Warszawy", Dom Wydawniczy Rebis

Pani Quick nie bez racji sugeruje, że jeśli tego dnia Bauer-Czarnomski był w Londynie, to z całą pewnością nie mógł być w Polsce. Nie wyklucza to oczywiście autorstwa dziennika, bo Bauer-Czarnomski mógł go napisać dla kogoś, ale z całą pewnością nie był świadkiem przedstawianych wydarzeń. A więc nadal pozostaje pytanie: Kim jesteś, Poloniusie?

Dzięki determinacji badacza, który niczym Sherlock Holmes mozolnie dopasowuje elementy układanki, szperając w zdobytych starych dokumentach i korespondując ze światem, dowiadujemy się też, kim była osoba, której zadedykowano książkę. Dedykacja ''Mojemu bratu, który walczył o wolność i ludzką godność'' zyskuje więc ludzkie rysy.

Przetłumaczone zapiski czekają na odkrywców znad Wisły. Wystarczy wypad do pierwszej z brzegu dużej księgarni lub zakupy w jednym ze sklepów internetowych. Premiera ''Widziałem Oblężenie Warszawy'' na krajowym rynku wydawniczym odbyła się 21 sierpnia tego roku. Dla polskich czytelników dzienniki odzyskał Dom Wydawniczy REBIS.

Artykuł powstał we współpracy z Domem Wydawniczym REBIS