"Akcja dyscyplinująca" wobec sędziów niepokornych. Kilkoro otrzymało wezwania

redakcja naTemat
W opinii resortu sprawiedliwości, jest to jak najbardziej normalna procedura. Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia" – zaplanowana akcja dyscyplinująca obliczona na to, by uderzyć w sędziów, którzy potrafią się sprzeciwić zmianom w wymiarze sprawiedliwości. Kilkoro sędziów otrzymało wezwania na przesłuchanie przez rzecznika dyscyplinarnego.
Sędzia Igor Tuleya otrzymał wezwanie od rzecznika dyscypliny sędziów sądów powszechnych. Podobnie kilkoro innych sędziów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych działający przy Krajowej Radzie Sądownictwa wezwał m.in. sędzię Ewę Maciejewska z łódzkiego Sądu Okręgowego oraz sędziego Igora Tuleyę z Sądu Okręgowego w Warszawie. Oboje w ostatnich dniach zadali unijnemu Trybunałowi Sprawiedliwości pytania prejudycjalne, dotyczące niezawisłości sędziów w Polsce po zmianach dokonanych przez PiS.

Na tym nie koniec listy wezwanych. Jak ustaliły Onet i OKO.press do złożenia wyjaśnień wezwani zostali także sędziowie Bartłomiej Przymusiński i prof. Krystian Markiewicz – rzecznik prasowy oraz prezes Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia". Wiadomo tyle, że chodzi o ich wypowiedzi medialne i że wszyscy zostali wezwani w charakterze świadków. Ale to może się zmienić – podejrzewa prezes "Iustitii".


– Wejdę jako świadek, wyjść mogę już z zarzutami, poważnie się z tym liczę – mówi Onetowi prof. Markiewicz.
Krystian Markiewicz
prezes Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia"

Nie wierzę w żaden przypadek, ta akcja dyscyplinująca to działania zorganizowane i zaplanowane. Dotyka tych sędziów, którzy potrafią aktywnie sprzeciwić się temu, co się dzieje i stanąć w obronie zwykłych ludzi. Bo to oni ucierpią najbardziej, gdy sądy przestaną być niezależne.

wypowiedź dla Onet
Wiceszef resortu sprawiedliwości dziwi się oburzeniu sędziów. Łukasz Piebiak zapewnił, że żądanie wyjaśnień od sędziów ws. ich wypowiedzi medialnych to normalna procedura i nie ma mowy o żadnym zastraszaniu czy kneblowaniu ust.

– Jak rozumiem, pewne wypowiedzi tych panów sędziów wzbudziły wątpliwości rzecznika i normalną procedurą w takiej sytuacji jest zażądanie wyjaśnień po, to żeby ustalić, czy mamy do czynienia z podejrzeniem popełnienia deliktu dyscyplinarnego, czy też dnie – cytuje wiceministra Piebiaka "Dziennik Gazeta Prawna".

Paleta możliwych kar, jaką sędzia może dostać w postępowaniu dyscyplinarnym, jest szeroka. Może to być upomnienie, nagana czy obcięcie części pensji. Bardziej drastyczne środki to przymusowe przeniesienie do innego sądu, na niższe stanowisko lub nawet pozbawienie prawa wykonywania zawodu, co oznacza także utratę uprawnień emerytalnych.

źródło: onet.pl, OKO.press, prawo.gazetaprawna.pl