Ma prawie 80 lat. Janusz Gajos tłumaczy, dlaczego zdecydował się na rolę w "Klerze"
Janusz Gajos nie przyjechał do Gdyni na festiwal, gdzie prezentowano dwa filmy z jego udziałem – "Kler" i "Kamerdyner". I nie za bardzo śledzi, jak te filmy zostały przyjęte. Jest w Nowym Jorku, gdzie akurat gra dla Polonii. – Podziwiam go, ma prawie 80 lat, a nadal nie wybiera się na aktorską emeryturę. W takim wieku podjął się jednej ze swoich najtrudniejszych ról – mówi o Gajosie reżyser Janusz Zaorski.
Gajos zastrzega, że "film Smarzowskiego nie jest wyłącznie opowieścią o stanie duchownym, ale w ogóle filmem o Polsce". – O tym, że ten kler jest taki, jak nasze społeczeństwo – stwierdza. Dlaczego zdecydował się zagrać trudną rolę purpurata? – Przeczytałem scenariusz, uznałem, że jest ważny i trzeba w nim wziąć udział. Nie podważałem wizji Kościoła, jaką przedstawił Smarzowski - sam ją podzielam – wyznaje.
Tygodnik przypomina wieloletnią karierę Janusza Gajosa – olbrzymią popularność, jaką dała mu rola Janka Kosa w "Czterech pancernych", oraz późniejsze zaszufladkowanie, z którego wyrwał się dopiero w latach 80. i robił wiele, aby grać role zróżnicowane.To, że Polak został papieżem, dało Kościołowi w Polsce olbrzymi wiatr w żagle, który sprawił, że w najgorszych latach PRL był oazą wolności. Ale po 1989 r. apetyt na panowanie nad polskimi duszami jeszcze wzrósł, Kościół na pełnych żaglach dalej pędził z przekonaniem, że wszyscy muszą zejść mu z kursu.
"Newsweek"
– Wiem, że to aktor wybitny, ale właściwie nie wiem, jak on to robi – przyznaje z uśmiechem w rozmowie z "Newsweekiem" Filip Bajon, u którego Gajos zagrał w "Kamerdynerze". W niedzielę 23 września aktor skończył 79 lat.