Ironii mogliby się od niego uczyć najwięksi prześmiewcy. Ale jego ostatnia, przejmująca książka chwyta za serce
„Bezsenność w czasie karnawału” ma to wszystko, co zapewniło najsłynniejszym książkom Głowackiego wielkie uznanie krytyków i czytelników. Zwłaszcza „Z głowy” – z tym pamiętnym tytułem wydanym w 2004 roku i nominowanym do Nagrody Literackiej Nike nową książkę łączy nie tylko autobiograficzny charakter i wyraźny autoironiczny ton, ale także temat: to przenikliwa narracja o współczesnej Polsce widzianej oczyma jednego z największych mistrzów sarkazmu.Mam dosyć siedzenia. Krótka rozmowa z nogami i okazuje się, że też są gotowe na spacer. Sznuruję buty. Jezu, jaki byłem szczęśliwy, kiedy pierwszy raz w życiu udało mi się samemu zawiązać sznurowadła. Chyba cztery lata miałem. Pomyślałem, że teraz nareszcie należę do dorosłych na dobre. Wszedłem do pokoju rodziców – i nic.
W ostatnich prozatorskich zapiskach autora jego myśli skaczą między Warszawą a Nowym Jorkiem, gdzie twórca osiadł, gdy w Polsce wprowadzono stan wojenny. Obraz dawnej Warszawy, w której mimo cenzury kwitło życie artystyczne, kontrastuje tu z opowieściami z dzisiejszego miasta rozdzieranego politycznymi emocjami.
Książka, nad którą Janusz Głowacki pracował do ostatnich chwil życia, pełna jest postaci o równie barwnych co autor życiorysach. Począwszy od tak głośnych nazwisk jak Himilsbach czy Iredyński, a skończywszy na kwiaciarce o romantycznej duszy, synu kuśnierza, co został poetą oraz innych „szarych” ludziach, z którymi spotkanie zapadło pisarzowi w pamięć.
Wszystkie te historyjki zaserwowane są w niepowtarzalnym, właściwym Głowackiemu stylu. Dowcip idzie tu w parze z ironią, a ta z kolei podlana jest nostalgią, w której wspomnienia mieszają się z proroczymi snami. Z przymrużeniem oka, ale też właściwą sobie czułością, autor podchodzi zwłaszcza do osób zagubionych i doświadczonych przez los.Przystawaliśmy przy pani Ali, kupowaliśmy po parę drogich, nikomu niepotrzebnych róż, częstowaliśmy ją papierosami. Troszkę też żeby setny raz posłuchać jej miłosnej historii. Niby znaliśmy ją na pamięć, chyba nawet lepiej od niej, bo pani Ala plątała się w szczegółach. Albo zapominała, albo ją dla efektu upiększała, tak że dziewczyny ją raz po raz poprawiały.
Książka „Bezsenność w czasie karnawału” Janusza Głowackiego ukaże się nakładem Wydawnictwa W.A.B, należącego do Grupy Wydawniczej Foksal. Trafi do księgarń jeszczeJak każdy człowiek przyzwoity, ludzi przegranych nie lubię wprost wyjątkowo, a dobroci to już mi nikt zarzucić nie może, poza wróbelkami. A zapisuję to wszystko naumyślnie z nadzieją, że wywołam u czytających poczucie nie żeby zaraz zrozumienia, ale wyższości. To już coś, bo takie poczucie, że się jest lepszym, pomaga, daje sporo radości i nadaje sens życiu. No nie aż tak jak zemsta, chęć odwetu, nienawiść, bo one to już bardzo pomagają. I człowiek nawet nie zauważy, jak to życie przyjemnie i szybko przeleciało.
w tym roku. Premiera zaplanowana została bowiem na 17 października.
Artykuł powstał we współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal