Sprawdź ten szczegół. Bez niego nawet najlepszy gatunek kawy czy herbaty nie smakuje

Monika Przybysz
Niektórym trudno się zdecydować, inni — mają w tej kwestii jasno określone priorytety. Ale dzisiaj odpowiedź na pytanie: „Kawa czy herbata?” nie ogranicza się już do wybrania preferowanej opcji i ewentualnego doprecyzowania: „sypana czy rozpuszczalna?” oraz “z cytryną czy bez?”.
Kawa i herbata to w 98 proc. woda. Czy do jej smaku przywiązujemy taką samą wagę, jak do wyboru ziaren i liści? Fot. 123rf.com / Charles Milne
Dzisiaj w każdej grupie dysponujemy nie tylko wyborem dziesiątków gatunków. Istnieje więc możliwość, że odwiedzający nas znajomi stwierdzą, że owszem, napiliby się kawy — najlepiej z jakiejś delikatnej „geishy”, z chmexu, ale tylko jeśli masz naprawdę dobre ziarna. Bo jeśli nie, to oni poproszą tylko po szocie espresso. Z kolei miłośnicy herbaty z pewnością wymienią takie podchwytliwe nazwy jak matcha czy gunpowder.

I nawet jeśli traficie w gusta znajomych koneserów z gatunkiem oraz dacie radę przygotować napój według ich wytycznych, pozostaje kwestia, którą często bagatelizujemy: woda. Używając przegotowanej kranówki, sporo ryzykujecie, bo niepożądane „dodatki”, jakie często można w niej znaleźć, mają znaczący wpływ na smak kawy i herbaty.

Pytanie, jak wśród wielości smaków i rodzajów wybrać te kawy i herbaty, które dzisiaj cieszą się największą popularnością? Poniżej nasze podpowiedzi. Zaczniemy jednak nie od opisu gatunków, ale od kwestii zasadniczej, czyli wody właśnie.

Woda

Zalewając kawę czy herbatę przegotowaną kranówką ignorujemy dość istotny fakt: niezależnie od koloru naparu, będzie się on składał w 98 proc. z wody właśnie. Ignorowanie jej jakości na tym etapie wydaje się więc lekko mówiąc, niedopatrzeniem.

Woda z kranu — co w niej jest?
Chciałoby się powiedzieć „wszystko” i właściwie nie będzie to jakieś specjalne nadużycie. Trzeba uświadomić sobie, że zanim poleci z naszego kranu, przechodzi długą drogę — od ujęcia, poprzez stację uzdatniania i cały system rur wodociągowych do naszych mieszkań i domów.

Woda pitna jest oczyszczana i uzdatniana w wodociągach. Jednakże, mogą pojawić się w niej drobne zanieczyszczenia pochodzące z rur wodociągowych, które w wielu miejscach kraju wymagają wymiany lub modernizacji. W wodzie mogą pojawić się drobinki piasku czy rdzy. Chlor wykorzystywany do zabezpieczenia wody przed bakteriami podczas dostarczania jej z wodociągów do mieszkań niekorzystanie wpływa na smak i zapach wody.

Należy również pamiętać o twardości wody. Zastanawialiście się, dlaczego na powierzchni filiżanki herbaty tworzy się nieestetyczny „marmurkowy” osad, który potem osiada na porcelanowych ściankach? To kwestia reakcji herbacianych aminokwasów z wapniem. W twardej wodzie ilości tego pierwiastka są znaczne, więc i efekt oddziaływania — bardziej widoczny. I choć tego typu osad nie ma wpływu na nasz organizm, to jednak nie wygląda specjalnie estetycznie, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z herbacianymi purystami.
Fot. materiały prasowe
Jaka woda jest najlepsza do kawy i herbaty?
Jeśli zapytać profesjonalnego baristę, czy osobę obeznaną w technikach parzenia herbaty, z pewnością zaczną się rozwodzić nad rozmaitymi niuansami. Podstawowa zasada, którą jednak z pewnością przywołają, brzmi: woda powinna być neutralna w smaku, zapachu i kolorze.

Jak uzyskać ten efekt? Najprostszym i najlepszym sposobem jest inwestycja w dzbanek filtrujący. Popularna Brita, którą na pewno widzieliście, jeśli nie u kogoś w kuchni, to na pewno w supermarketach , jest również producentem profesjonalnych filtrów, z których korzystają kawiarnie i herbaciarnie.

Taki filtr to jedna z pierwszych rzeczy, w które musi zainwestować odpowiedzialny właściciel tego typu biznesu. Dlaczego? Bo w gastronomii jedną z najbardziej pożądanych cech jest powtarzalność: kawa czy herbata zawsze muszą smakować wyśmienicie a sprzęt do ich przygotowania musi być zawsze sprawny.
Brita to jedna z popularniejszych marek filtrów do wodyFot. materiały prasowe
Jak działają dzbanki filtrujące?
Wspomniana Brita w swojej ofercie skierowanej do „nieprofesjonalnych” kawoszy i fanów herbaty, ma dzbanki z filtrami zawierającymi żywicę jonowymienną oraz węgiel aktywny. Substancja numer jeden zmniejsza twardość wody i obniża zawartość metali (miedzi, ołowiu). Węgiel z kolei odpowiada za poprawę smaku wody, który może zepsuć wysokie stężenie chloru i innych substancji organicznych.

Woda filtrowana — również do ekspresu
Jeśli wydaje się wam, że wlewanie filtrowanej wody do ekspresu to przesada, jesteście w błędzie. To, że w przeciwieństwie do czajnika, nie otworzycie klapki i nie zobaczycie kamiennego osadu, nie znaczy, że twarda woda będzie dla urządzenia łagodna. O ekspres należy dbać od samego początku, bo nawarstwiający się kamień na pewno nie pozostanie bez wpływu na jakość kawy.

Brita oferuje różne modele, kolory i, przede wszystkim, pojemności dzbanków. Można więc spokojnie wybrać taki, który będzie odpowiadał naszym potrzebom jeśli chodzi o spożycie wody i ilość przyrządzanych filiżanek.

Herbata

Przewodnik po najmodniejszych dzisiaj odmianach naparów zacznijmy od herbaty, bo, przynajmniej według legendy, ma od kawy dłuższą historię. Pierwszy listek herbaty miał wpaść do naczynia z wrzątkiem trzymanego przez cesarza Shennong (lub, co bardziej prawdopodobne, przez kogoś z jego świty) już 2737 lat przed naszą erą.

Herbaty dostępne dzisiaj w naszych sklepach wcale nie muszą mieć jednak postaci liściastej i wcale nie mówimy tu o poszatkowanych na drobno ścinkach wypełniających torebki „ekspresowej”. Mimo że tego typu produkty są najpopularniejszą opcją, aby poznać prawdziwy smak herbaty, nie ma innego wyjścia jak zainwestować w dobrej jakości liście lub... proszek

Matcha
Mówiąc o „proszku” mamy na myśli właśnie drobinki matchy. Nie bez powodu zajmuje ona pierwsze miejsce w zestawieniu. Japońska matcha to bomba antyoksydantów, na czele z chlorofilem. Z tymi substancjami warto się zaprzyjaźnić: znane również pod nazwą „przeciwutleniacze” to związki spowalniające procesy starzenia się skóry oraz sprzymierzeńcy w profilaktyce nowotworów.

Matcha to również naturalny energetyk. Sama w sobie jest bardzo łagodna, a jej sproszkowana forma sprawia, że jest idealnym kompromisem pomiędzy kawą i herbatą — spróbujcie dodać ją do latte, najlepiej sporządzonej na mleku roślinnym.

Genmaitcha
Być może rzuciła się wam w oczy, kiedy przeglądaliście kartę ulubionego sushi baru. Genmaitcha to mieszanka herbaty — najczęściej banchy lub senchy — oraz ryżu. Dodatek ziarna miał dawniej za zadanie obniżenie ceny herbaty.

Dzisiaj jednak „popcorn tea”, bo taki zyskała przydomek ze względu na podobieństwo smaków, to jedna z ciekawszych opcji. Jej orzechowy aromat zyskuje ciekawy wymiar, kiedy zdecydujemy się przyrządzić ten rodzaj zielonej herbaty na zimno.
Latte z dodatkiem matchy? Idealny kompromisFot. 123rf.com / Decha Khemthong
Gunpowder
Swoją nazwę zawdzięcza podobieństwu do drobinek prochu strzelniczego. Srebrzyste lub szarawe listki pierwotnie zwijano ręcznie. I choć dzisiaj używa się do tego specjalistycznych maszyn, gunpowder niezmiennie utrzymuje swój wyrazisty, gorzkawy smak. Po zaparzeniu herbata, zwana w Chinach „perłową”, zyskuje wyrazistą, złocistą barwę.

Yellow Tea
Czarna, zielona, biała, bardziej zorientowani wymienią może jeszcze czerwoną. O Yellow Tea, czyli jest ciszej, a jej dostępność na europejskim rynku jest niewielka. Warto jednak zadać sobie trud i poszukać żółtej herbaty w specjalistycznych sklepach, bo jest to jeden z najszlachetniejszych rodzajów tego naparu.

Jego orzechowy, słodki smak to zasługa uważnej selekcji liści oraz ich przygotowania: yellow tea jest najpierw suszona. Następnie poddaje się ją procesowi, który przypomina kiszenie. Na koniec liście są suszone i to właśnie wtedy zyskują żółtawy połysk.
Gunpowder przypomina kuleczki prochu strzelniczegoFot. 123rf.com / difenbahia

Kawa

Pierwszą filiżankę kawy zaparzono w Jemenie w XV wieku — na ten okres wskazują pierwsze pisemne źródła. Gotowane w tygielku zmielone ziarna prawdopodobnie nie miały jednak ani intensywnie goryczkowego aromatu espresso, przepływającego przez wysoko ciśnieniowy ekspres profesjonalnego baristy, ani tym bardziej subtelnego, jedwabistego posmaku kaw parzonych metodami alternatywnymi.

O tym, że kawa nie musi smakować po prostu gorzko, przekonaliśmy się stosunkowo niedawno. Miodowych, karmelowych czy owocowych nut próżno było szukać w "plujkach", królujących na sklepowych półkach jeszcze kilkanaście lat temu. Dzisiaj wybór jest właściwie nieograniczony, trzeba tylko poznać swój idealny smak.

Blue Mountain
Przygodę z różnymi profilami smakowymi kawy warto rozpocząć z wysokiego C. Blue Mountain to jedna z najbardziej ekskluzywnych odmian. Nie bez przyczyny: uprawiana na zboczach Gór Błękitnych na Jamajce, eksportowana jest z wyspy w niewielkich partiach. Produkcja „szampan wśród kaw” to zaledwie około 1300 ton. Kawowy potentat, Kolumbia, produkuje taką ilość ziaren w… 3 godziny.
Zbocza Błękitnych Gór na JamajceFot. 123rf.com / Ivan Kokoulin
Kona
Podobnie jak Blue Mountain, Kona jest kawą „wyspiarską”, która nazwę otrzymała od regionu na hawajskiej wyspie Hawaii. Wulkaniczna ziemia pokrywająca zbocza, na których rosną kawowe krzewy, to jeden z czynników grających istotną rolę w kreowaniu jej profilu smakowego. Kona jest kwaskowata, winna, przez niektórych określana jako pikantna. Podobnie jak "Blue Mountain", etykietkę „Kona” otrzymują tylko kawy produkowane w jednym, ściśle określonym regionie świata.

Geisha
W przeciwieństwie do dwóch poprzednich, kawy określane jako „geisha” mogą być uprawiane w różnych miejscach, w tym przypadku głównie w Panamie i Kolumbii. Nazwa ta dotyczy bowiem nie określonego regionu uprawy jednego rodzaju sadzonek, ale kawowego szczepu. Geisha w ostatnich czasach zdecydowanie wybija się ponad przeciętność i zbiera najwyższe noty u kawowych specjalistów. Kawy tego typu mają renomę bardzo złożonych w smaku: odnajdziemy w nich nuty owoców tropikalnych, czekolady, śliwek, a nawet kwiatów.
Owoce kawowcaFOt. 123rf.com / Nuttapong Wongcheronkit
Burbon
Szczep kawy, który ma wiele „kolorów”: red, orange i yellow to nazwy poszczególnych odmian tego niezwykle popularnego kawowego szczepu. Jego powszechność nie sprawia jednak, że burbony tracą na jakości. Już sam fakt, że sadzonki tego rodzaju kawowca wymagają troskliwej pielęgnacji, wpływa nadaje mu szlachetności. Plantatorzy odbierają wynagrodzenie w smaku: kawy typu burbon są bardzo słodkie, wielowarstwowe i złożone.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Brita.