Kpiny z Czarneckiego. Nie było go w "Sowie", a i tak wszyscy się z niego śmieją
Ryszard Czarnecki miał ogromnego pecha. Wydawałoby się, że nie spotykając się w słynnej już restauracji nic złego nie może mu się przydarzyć. Wystarczyło jednak, że Mateusz Morawiecki przełączył jego rozmowę w tryb głośnomówiący i tak europoseł PiS znalazł się w samym środku politycznej burzy. I wywołał falę kpin.
Jednak pojawił się tam też wątek Ryszarda Czarneckiego i jego syna Przemysława, a dokładniej kwestii pracy dla niego. Wtedy to Morawiecki zadzwonił do europosła PiS i przełączył rozmowę w tryb głośnomówiący.