Wałęsa, Kwaśniewski i wielu innych. Onet ujawnia długą listę nazwisk, na które są taśmy
Wciąż nie znamy dziesiątek, a może nawet setek nagrań z restauracji Sowa i Przyjaciele. Dziennikarze portalu Onet.pl dotarli do kolejnych akt śledztwa w sprawie afery taśmowej. Pojawia się w nich wiele nazwisk osób ze świata polityki. Taśm większości z nich jednak nie ma w rękach instytucji państwowych. Przypuszczalnie trafiły na czarny rynek i cały czas są w użyciu jako karta przetargowa.
Wielu nagrań jednak brakuje w aktach. Jest o nich mowa tylko w zeznaniach kelnerów z Sowa i Przyjaciele, czyli Łukasza N. i Konrada Lasoty, którzy mieli pracować dla Marka Falenty. Kiedy "Wprost" zaczął publikować nagrania, zniszczyli swoje podręczne archiwum, ale wszystkie nagrania mieli wcześniej oddać Falencie. Być może on, albo jego podwładni są w posiadaniu nieznanych do tej pory taśm.
Prokuratura postawiła im zarzut nagrania około 100 rozmów. Jednak to ma być stan minimalny, oszacowany i udokumentowanych przez prokuraturę, która sama jest w posiadaniu zaledwie 11 nagrań. W mediach opublikowano do tej pory już kilkanaście nagrań. To gdzie są pozostałe? Tego śledczy nie wiedzą, ale po zeznaniach są pewni, że gdzieś są.
Dziennikarze Onet.pl sądzą, że są one walutą na czarnym rynku. Świadczyć ma o tym fakt, że kiedy wiosną 2015 roku szef CBA Paweł Wojtunik dostarczył do prokuratury wspomniane 11 nagrań, okazało się, że jego ludzie zdobyli je podczas zupełnie innej operacji. Agenci CBA pod przykryciem dostali je od swoich "kontrahentów" jako element przestępczego rozliczenia.
Ostatnio o taśmach ponownie zrobiło się głośno po publikacji treści nagrań z premierem Mateuszem Morawieckim przez Onet.pl. Potem TVP Info dodało swoje "trzy grosze" z nagraniami Sławomira Nowaka.
Źródło: Onet.pl