Szaleństwo w Kanadzie. Ludzie szturmują sklepy z marihuaną. "Co minutę mamy 100 zamówień online"

Katarzyna Zuchowicz
To drugi – po Urugwaju – kraj na świecie, gdzie zalegalizowano tzw. rekreacyjną marihuanę. Nowe prawo weszło w życie 17 października, ale wciąż jest numerem jeden w kanadyjskich mediach. Chyba nikt nie spodziewał się takiego szturmu. Kanadyjczycy – na oczach całego świata – dosłownie rzucili się na sklepy z marihuaną. W niektórych prowincjach zaczęło brakować roślin.
Kanada za rządów Justina Trudeau zalegalizował marihuanę. To drugi, po Urugwaju, kraj na świecie. Fot. Facebook.com/JustinPJTrudeau
Tego chyba nikt się nie spodziewał. Gigantyczne kolejki przed sklepami, lawina zamówień online. Legalizacja marihuany weszła w życie w środę o północy, a już cztery godziny później sklep internetowy Delta9 informował na swojej stronie, że rośliny całkowicie się wyprzedały.

Zainteresowanie było tak ogromne, że w pierwszej minucie sklep dostał 100 zamówień, a w ciągu pierwszej godziny sprzedał towar wart 5o tys. dolarów. "Ponad milion wejść, ponad 100 tys. zamówień, ponad 100 zamówień co minutę" – tak z kolei podsumowała szaleństwo pierwszych godzin firma Shopify z Ottawy, która prowadzi kilka stron, na których można kupić marihuanę.



Cały świat żył w ostatnich dniach tym, co zrobił rząd Justina Trudeau. Internet obiegły zdjęcia i nagrania gigantycznych kolejek, które przed sklepami z marihuaną, ustawiały się na długo przed ich otwarciem. Ludzie stali nawet po kilka godzin. To było prawdziwe oblężenie. Nie tylko w środę, ale też w czwartek.


– Dokładnie tak samo było w kilku stanach USA, gdzie zalegalizowano marihuanę. W Kalifornii, Kolorado, Waszyngtonie, na Alasce też były kolejki i szturm. Tam marihuana jest dostępna na podobnych zasadach jak teraz w Kanadzie – mówi naTemat Andrzej Dolecki ze stowarzyszenia Wolne Konopie, które opowiada się za legalizacja marihuany w Polsce.



Biskupi katoliccy rozczarowani
Legalizację już dawno obiecywał premier Justin Trudeau i słowa dotrzymał. Sam jednak palić nie zamierza – jednoznacznie dał to dziennikarzom do zrozumienia. Dodał jeszcze, że nie pije też alkoholu i kawy.

"Dorośli Kanadyjczycy będą mogli teraz posiadać przy sobie aż 30 g suszu, a w ogródku posadzić maksymalnie cztery krzaki konopi indyjskiej. Zioło będzie można kupić od autoryzowanych dostawców" – pisaliśmy już w naTemat.


– Przeciwnicy legalnej marihuany, widząc kolejki, argumentują, że wzrasta jej konsumpcja. Ale to nie ona wzrasta, tylko przyznawalność się do niej. A pieniądze z jej sprzedaży legalnie trafiają do budżetu na profilaktykę i redukcję szkód – mówi Andrzej Dolecki. – Już dawno różne gremia, w tym Światowa Organizacja Zdrowia, uznały, że marihuana ma dużo mniejszą szkodliwość społeczną, zdrowotną, indywidualną czy grupową niż legalnie dostępny alkohol – dodaje.

Na jednym z forów polonijnych w Kanadzie można znaleźć m.in. takie podzielone głosy:
Fot. Screen/Facebook
"To pierwszy kraj G7"
Do tej pory, oprócz kilku stanów USA, na podobnych zasadach marihuana legalna była tylko w Urugwaju (od 2013 roku). Ale Kanada to co innego. Czy komuś się podoba, czy nie, jej znaczenie może być tu znacznie większe.

– To pierwszy kraj G7, który wprowadził takie rozwiązanie. To kraj bliski USA, gdzie ta sprawa również mocno fermentuje. Rewolucja, która zaczęła się w USA za Obamy, za Trumpa się zatrzymała. Ale jeśli USA, odpuszczą, to wtedy się zacznie. Holandia, Hiszpania, Niemcy, Francja też mogą pójść tą drogą – uważa nasz rozmówca.