Donald Tusk wyjaśnił swoje słowa o bolszewikach. Wygląda na to, że nikt w PiS go nie zrozumiał
Słowa Donalda Tuska o "współczesnych bolszewikach" odbiły się szerokim echem w mediach. Tak szerokim, że były premier w poniedziałek rano na Twitterze odniósł się do swoich słów. I uczynił to w dość zaskakujący sposób. Wygląda na to, że mamy do czynienia z klasycznym "uderz w stół, a nożyce się odezwą"...
Jednak według samego szefa Rady Europejskiej niepotrzebnie. Według Donalda Tuska wcale bowiem nie chodziło o PiS – choć i politycy tej partii tak uznali.