Praktyczny i prezent: te pojęcia się nie wykluczają. Ten przedmiot dopasujesz do każdego

Monika Przybysz
Z praktycznymi prezentami bywa różnie. Są tacy, którzy na widok zestawu garnków ucieszą się jak dziecko i tacy, którzy patrząc na rondle i pokrywki zaczną zastanawiać się: “Czy on/ona widzi we mnie tylko pomoc domową?”. W tym drugim przypadku istnieje spore prawdopodobieństwo, że rzeczony podarek, zamiast stanąć na prominentnym miejscu w kuchennym kredensie, nie zostanie nawet wypakowany z kartonu.
Fot. materiały prasowe
Sposób, aby uniknąć świątecznych nieporozumień jest tak naprawdę dość prosty: wystarczy mieć z tyłu głowy realne upodobania obdarowywanego. Brzmi to dość banalnie, ale tak naprawdę ile razy kupując najwyższej klasy mikser zdarzy nam się “zapomnieć”, że mama czy babcia właściwie ani nie lubią jeść, ani tym bardziej piec, ciast?

Albo ile razy będąc w budowlanym markecie na widok zestawu kluczy francuskich przewiązanego karminową wstążką, nie pomyśleliśmy: “A może on nic w domu nie naprawia, bo po prostu nie ma odpowiedniego sprzętu”?

Tu stawiamy niewygodne pytanie: czy to przypadkiem nie nam od czasu do czasu marzy się domowej roboty ciasto? Albo czy to nie w nas drzemie ukryta skłonność do majsterkowania? No właśnie.

Z drugiej strony, X-lat kupowania prezentów dla bliskich potrafi nadwyrężyć kreatywność nawet najbardziej pomysłowych jednostek. Nic więc dziwnego, że zamiast w kierunku upodobań konkretnych osób, zbaczamy odrobinę w stronę naszych własnych. Nie zawsze musi być to rzeczą z gruntu złą - pod warunkiem, że myślimy w kategoriach uniwersalnych.

Te wcale nie tak trudno znaleźć: dobry smak, jakość, zdrowie - na początek to całkiem niezłe wytyczne. Jeśli dodatkowo będą ubrane w kreatywną formę, mamy podręcznikowy przykład praktycznie dopasowanego prezentu. I tak, te cechy można zmieścić w jednym prezentowym pudełku. Oto przykłady:

Butelki filtrujące
Ile razy przeklinasz swoje zapominalstwo wydając równowartość trzech butelek na jedną półlitrówkę z marżą narzuconą przez siłownię? Nie daj się zwieść przechwałkom, że inni sportowcy w twoim otoczeniu zawsze robią zapasy płynów wcześniej, albo lepiej: inwestują w bidony.

Nawet jeśli u kogoś częstotliwość kupowania wody kilka minut przed wejściem na salę jest niższa, to i tak nie zmienia to faktu, że w sportowej torbie kryje się jednorazowa plastikowa butelka, albo wielorazowy bidon uzupełniany wodą… z jednorazowej butelki.

Rozwiązanie - zarówno dla nas, jak i na prezent? Butelka z filtrem węglowym, którą można uzupełniać wodą nalewaną prosto z kranu.

Na sklepowych półkach znajdziecie ich spory wybór, jednak zanim weźmiecie pierwszą lepszą z brzegu dokładnie ją sobie obejrzyjcie. Biorąc pod uwagę mobilność tego konkretnego produktu, jakość wykonania, zarówno samej butelki, jak i filtra, ma tu dość istotne znaczenie.

Jeśli chodzi o systemy filtrowania wody, jednym z najbardziej rozpoznawalnych producentów jest niemiecka Brita, która ma w ofercie dwa rodzaje butelek z linii fill&go: Vital i Active. Na siłownię czy jogging bardziej nadaje się ta druga: wykonana z miękkiego tworzywa, które można ścisnąć i przyspieszyć przepływ wody.
Fot. materiały prasowe
Vital to z kolei propozycja dla tych, którzy dostęp do świeżej, smacznej wody chcą mieć w każdym miejscu. Butelka ma mniej sportowy, a bardziej elegancki charakter, jest przezroczysta, z kolorowymi nakrętkami do wyboru.
Fot. materiały prasowe
I teraz najlepsze: oszczędności. Jeden filtrujący krążek wystarczy, aby oczyścić 150 litrów wody - powinno wystarczyć nawet jeśli na siłowni wylewacie hektolitry potu. Standardowo, filtr powinien wystarczyć na około miesiąc. Koszt jednego krążka filtrującego nie przekracza 17 zł, czyli za litr wody będziemy od tej pory płacić… 13 gr.

Karafki filtrujące
Fill&Serve to propozycja dla tych, którzy oprócz oszczędności - zarówno finansowej, jak i tej związanej z redukcją plastiku cenią sobie ciekawe wzornictwo.

Karafka Fill&Serve w ogóle nie przypomina popularnego dzbanka filtrującego. Na pierwszy rzut oka można pomylić ją z klasycznym naczyniem do podawania napojów. Cały sekret jej innowacyjności kryje się dole lejka, gdzie umieszczony jest filtrujący dysk.

Podobnie jak w przypadku butelek, dyski należy wymienić przynajmniej raz na miesiąc, po przefiltrowaniu 150 litrów wody. Wysoką wydajność urządzenia zapewnia specjalna budowa filtra węglowego wykonanego z łupin orzecha kokosowego (tak, to oznacza, że jest on w pełni naturalny i po zużyciu można go spokojnie wyrzucić do kosza z odpadami organicznymi).
Fot. materiały prasowe
Każdy MicroDisc od Brity pokryty jest siateczką mikroskopijnych porów, które zatrzymują zanieczyszczenia, ale przepuszczają mikroelementy takie jak magnez i wapń. Filtr pozwala również redukować zawartość chloru i jego związków, którymi kranówka bywa “doprawiana”.

Kładąc karafkę Fill&Serve pod choinką spokojnie można więc opatrzyć ją etykieta z imieniem znajomego, który doceni dbałość o detale: zarówno te estetyczne, jak i smakowe.

Dzbanki filtrujące
Na pytanie: dla kogo najbardziej odpowiednim prezentem będzie dzbanek filtrujący, odpowiedź mogłaby teoretycznie brzmieć: dla wszystkich. Bo kto nie potrzebuje na co dzień świeżej, miękkiej, smacznej wody i do tego otwarcie przyznałby się, że nie leży mu na sercu dobro środowiska naturalnego (redukcja plastiku!)?

Tu jednak łatwo wpaść w pułapkę, z której od początku chcemy się wyplątać, a mianowicie “praktycznie niedopasowanych” prezentów. Duży, rodzinny dzbanek raczej nie zachwyci singla, który większość czasu spędza na mieście. Może też nie trafić do serca fana designu, który pieczołowicie dba, aby wszystkie akcesoria w jego mieszkaniu wyróżniały się nietuzinkowymi detalami.
Fot. materiały prasowe
Ale już do smakosza kawy czy herbaty, który dba aby każda filiżanka naparu miała możliwie jak najlepszy smak - jak najbardziej. Albo do rodziców, którzy nie chcą mieć żadnych wątpliwości, że swoim dzieciom podają wodę wolną od metali ciężkich. Albo gadżeciażom, którzy zrobią wszystko, żeby jak najdłużej zachować wysoką jakość czy to designerskiego czajnika, czy ekspresu do kawy.

Dzbanki Brita oczyszczają wodę kompleksowo: nie tylko poprawiając jej smak uwalniając od zanieczyszczeń, jakie kranówka zbiera po drodze przez nasze rury. Specjalne wkłady węglowe mają za zadanie również zmniejszyć twardość wody. Efekt zmiękczenia będzie widoczny (a właściwie należałoby powiedzieć: niewidoczny) od razu: herbata straci nieestetyczny marmurkowy kożuch, czajniki będziemy odkamieniać znacznie rzadziej.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Brita.