Za brak kagańca i smyczy mandat 1000 zł? Tłumaczymy jak interpretować nowe prawo

Adam Nowiński
Zaostrzenie przepisów w kodeksie wykroczeń, które dotyczą karania właścicieli psów, wprowadziło chaos. Przede wszystkim dlatego, że są one mało czytelne i wprowadzają "psiarzy" w niemałe zakłopotanie. Bo nawet po dokładnej lekturze zmienionych paragrafów nie mają pojęcia, czy dostaną ten mandat za spacer z psem bez smyczy, czy też nie... My wyjaśniamy tę zagwozdkę.
Po zaostrzeniu przepisów kodeksu wykroczeń wielu właścicieli psów nadal nie wie, czy mogą wyprowadzać psa bez smyczy, czy nie. Fot. Tomasz Kudala / Agencja Gazeta
Ministerstwo Sprawiedliwości szumnie ogłosiło sukces, bo udało się przeforsować zaostrzenie kar dla właścicieli psów w kodeksie wykroczeń. Resort powołał się na statystyki, które mówią, że w ostatnim czasie (jakim?) wzrosła liczba pogryzień zwłaszcza dzieci przez psy. Oczywiście nie kwestionuję tego, że przypadki pogryzień są problemem oraz tego, że nie powinny one mieć miejsca, ale powołując się na jakieś statystyki powinniśmy mieć do nich wgląd, a... nie mamy.

Ale mniejsza o to. Sejm przyjął zmiany, Senat je klepnął, a prezydent podpisał. Mamy więc znowelizowane przepisy, które znacznie podnoszą kary dla właścicieli psów, którzy nie zachowują środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia.
Art. 77. kodeksu wykroczeń
Niezachowywanie środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia

§ 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany. Czytaj więcej

Co nowego?
Właściwie nowością są same kary. W paragrafie pierwszym, oprócz nagany i grzywny, mamy także ograniczenie wolności, co jest sporym zaostrzeniem. Dodatkowo poprzedni wymiar grzywny – 250 złotych – urósł czterokrotnie do 1000 zł. Z kolei w przypadku paragrafu drugiego wysokość mandatu wzrosła do 5000 zł. Tak samo zaostrzono grzywnę w art. 108. kodeksu wykroczeń, który mówi o szczuciu psem człowieka. Tu też można "zarobić" 5000 zł mandatu.


Ale kary będą wyższe nie tylko dla właścicieli psów. Każdy, kto płoszy i straszy zwierzę, które potem staje się przez to niebezpieczne (art. 78 kw), może zostać ukarany grzywną w wysokości 1000 zł. I to byłoby w sumie tyle, gdyby nie komentarze i wątpliwości posiadaczy psów. Nie wiadomo, dlaczego ktoś stwierdził, że zmiany przepisów wprowadziły obowiązek trzymania psa na smyczy i w kagańcu pod groźbą mandatu...

To nie prawda
Owszem jest zapis, że "kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia...", ale nigdzie w polskim ogólnym prawie nie napisano, czym są te zwykłe środki ostrożności. Jedynym obostrzeniem dotyczącym psów jest posiadanie i hodowla tych czworonogów, które wg. Ministerstwa Spraw Wewnętrznych są na liście ras niebezpiecznych.

Obecnie jest na niej 11 ras: amerykański pit bull terier, pies z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski, tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolian Karabach, moskiewski stróżujący i owczarek kaukaski. Na hodowlę takich psów trzeba mieć wtedy specjalne pozwolenie wójta, burmistrza lub prezydenta danej gminy. Ale nadal nic nie mówi się o tym, że te zwierzęta muszą mieć kaganiec lub być na smyczy.

Jedynym przepisem w ogólnym polskim prawie, który mówi o tym, że psa nie można "puszczać luzem" jest art. 166 kw. Odnosi się on tylko do terenu leśnego. Wynika więc z tego, że pies może biegać luzem wszędzie z wyjątkiem lasu. Dodatkowo zmienione przepisy odnoszą się tylko do sytuacji, w których zostanie złamane prawo. Jeśli nasz pies nic nie zrobił i nie jest niebezpieczny, niepotrzebna nam smycz.

Nie do końca
Ale żeby nie było tak anarchistycznie, jest jeszcze ostatnia "kategoria" przepisów, które odgrywają tu kluczową rolę i ich funkcja nie uległa zmianie. Jest to prawo miejscowe, które określane jest w każdej gminie inaczej. W Polsce jest około 2500 gmin, więc można śmiało stwierdzić, że w każdej z nich przepisy co do wyprowadzania psa mogą być inne.

Tak naprawdę to one "mówią" służbom miejskim, czy mają karać za brak smyczy i kagańca, czy też nie. Dla przykładu w Lublinie w "Regulaminie utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Lublin" zapisano, że psa trzeba prowadzić na smyczy. Można go też z niej spuścić pod warunkiem, że ma założony kaganiec, a właściciel sprawuje nad nim kontrolę. Z kolei psy zaliczane do ras niebezpiecznych muszą obligatoryjnie mieć kaganiec i smycz.

W Warszawie natomiast na początku tego roku zliberalizowano przepisy. Pozwolono właścicielom na spuszczanie ich psów ze smyczy pod warunkiem, że można łatwo zidentyfikować ich "pana" i ma się kontrolę nad swoim pupilem. Wystarczy więc obroża z identyfikatorem i chip.
Fot. Tomasz Kudala / Agencja Gazeta
Pies w autobusie
Jak widać przepisy te są też bardzo liberalne. Wynika to z wyroków sądów administracyjnych, które orzekały, że środki ostrożności przewidziane w regulaminach nie mogą być bardziej rygorystyczne niż te przewidziane w Ustawie o ochronie zwierząt. A tam jest jasno określone, że "zabrania puszczania psów bez możliwości ich kontroli i bez oznakowania umożliwiającego identyfikację właściciela lub opiekuna". Nie ma nic o smyczy i kagańcu.

Są też inne regulaminy, które określają środki bezpieczeństwa. Na przykład w warszawskiej komunikacji miejskiej, jeśli pies nie jest w transporterze, to musi mieć kaganiec i być na smyczy. W PKP Intercity, jeśli nie mieści się w transporterze, też musi, oprócz kagańca i smyczy, mieć kupiony bilet.

Także zaostrzone przepisy kodeksu wykroczeń nie wprowadzają nakazu prowadzenia psa na smyczy i w kagańcu. Regulują sytuacje, w których właściciel nie stosuje się do obowiązującego prawa miejscowego, w którym określone są te "nakazane środki ostrożności". Nic więcej.

Przepisy idą w złą stronę
Ale samo zaostrzenie przepisów jest niewystarczające. Owszem, musi być ten czynnik prewencyjny, że jeśli zaniechasz lub zrobisz coś nie tak to dostaniesz odpowiednio wysoką karę. I bardzo dobrze, że jest ona wyższa. Tylko, że same karanie nie wystarczy. Jak widać na podstawie chociażby zaostrzania kar np. dla gwałcicieli, nie sprawiają one, że gwałtów jest mniej.

Penalizacja nie ma sensu bez odpowiedniej edukacji. A ta w przypadku wielu właścicieli czworonogów, zdaniem behawiorystki i prawniczki Justyny Zwolińskiej ze stowarzyszenia "Prawnicy na rzecz zwierząt", po prostu nie istnieje.

– Ludzie biorą psy, często z kiepskich hodowli, wybierając je dlatego, bo im się po prostu piesek podoba, a nie wiedzą nic o jego potrzebach i zachowaniu. Przykładem może być obecna moda na wyżły weimarskie, bo pasują do loftowego wystroju wnętrz. Potem, przez tą niewiedzę i brak odpowiedzialności właścicieli doprowadza się do tego, że pies nie potrafi się odnaleźć w przestrzeni publicznej – mówi naTemat Zwolińska.
Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Pies, któremu nie zapewnia się odpowiedniej habituacji i socjalizacji może silnie i gwałtownie reagować na przeładowane bodźcami życie w mieście. Dlatego, trzeba wykonać pracę polegającą na oswajaniu psa z hałasem, innymi ludźmi, dziećmi oraz oczywiście, innymi psami. My też boimy się tego, co nieznane. I czy w związku ze zmianą przepisów, ktokolwiek zastanowił się nad przyczyną rzekomego wzrostu agresywnych zachowań u psów?

– Gdy się z tym psem nie pracuje, nie buduje się z nim żadnych relacji i zaufania, to jedyną rzeczą jaka nam pozostaje jest zapinanie go na smycz i ubieranie w kaganiec. A przecież nie o to tu chodzi – stwierdza nasza rozmówczyni.

Według niej powinno się stawiać przede wszystkim na eliminowanie pseudohodowli i zakazywanie rozmnażania agresywnych ras psów. Dodatkowo państwo mogłoby też bardziej edukować właścicieli psów, żeby ich czworonogi mogły swobodnie poruszać się w przestrzeni publicznej nie powodując żadnego zagrożenia.

Ale to przecież wymagałoby od niektórych właścicieli psów sporego wysiłku i pracy, a to niestety przeczy ich z reguły leniwej, ludzkiej naturze...