Śmieją się z koszulek Biedronia. Na Zachodzie taka moda trwa już od dawna
Robert Biedroń zaskoczył niedawno swoich potencjalnych wyborców otwierając sklep z gadżetami politycznymi. To oczywiście nie wszystkim przypadło do gustu. Hejterzy stwierdzili, że polityk się "sprzedał". Ale czy taki sklep to jakaś nowość? Sprawdziliśmy to.
Co można kupić w jego sklepie? Przypinki, torby, kubki, koszulki, bluzy – wszystko opatrzone grafikami i nadrukami nawiązującymi do filozofii głoszonej przez polityka. Ceny nie powalają, ale są w znośnych granicach. Patrząc chociażby na bluzę za 110 zł i fakt, że w sieciówce zapłacilibyśmy za podobny ciuch tyle samo, jej cena nie wypada tak źle.
Oczywiście inwestycja Biedronia momentalnie spotkała się z niebywałą falą hejtu. Ludziom nie podobało się przede wszystkim, że Biedroń występuje na stronie sklepu w roli modela. Wytykali też to, że były prezydent Słupska monetyzuje politykę.
Zastanawiające są te reakcje. Chociaż w sumie bardziej należałoby się zastanowić: skąd się to bierze? Nie do końca wiadomo. Polak tak chyba ma z każdą nowością na rodzimym rynku. Do wielu innowacji podchodzi z dystansem, a często nawet z wrogością. Potem okazuje się, że wcale nie jest to takie złe i zaczyna kopiować pomysł na potęgę. Tak jest i pewnie będzie ze sklepem Biedronia.
Ale coś, co jest nowością w Polsce, na Zachodzie nie budzi takich emocji. Wystarczy poświęcić pięć minut z wyszukiwarką Google, żeby znaleźć przykłady tego typu budowania swojej marki przez polityków innych państw.
Pierwszy lepszy przykład – sklep Donalda Trumpa. Tu nie ma żadnych tłumaczeń, po prostu jest strona internetowa opatrzona logotypami i hasłami z kampanii prezydenckiej, gdzie możemy kupić oficjalne gadżety popierające prezydenta USA. Są tu czapki, przypinki, kubki, torby, koszulki i wiele, wiele innych przedmiotów. Naszą uwagę przykuła najbardziej czapka św. Mikołaja z napisem "Make America Great Again" – tylko 30 dolarów.
Zrzut ekranu ze strony Shop.donaldjtrump.com
Zrzut ekranu ze strony Store.democrats.org
Zrzut ekranu ze strony Boutique.elysee.fr
"Drodzy, w pierwszych minutach po wypuszczeniu informacji o otwarciu sklepu nasze serwery uległy przeciążeniu ze względu na zbyt dużą liczbę wejść na stronę. Pracujemy nad poprawą sytuacji i przepraszamy za tymczasowe problemy" – napisał na swoim Facebooku Robert Biedroń.