Kolejne bastiony papierologii padają. Od tego operatora już nie wyjdziesz z teczką makulatury
Umowa na usługę, umowa na spłatę rat, umowa na usługi dodatkowe, umowa rezygnacji z poprzedniej usługi… Mówiąc “umowa”, widzę pana z punktu obsługi klienta, który stoi przy wielkiej drukarce i ze sprawnością zawodowego gracza we freesbie, łapie kolejne wypluwane przez maszynę kartki - dziesiątki kartek, które zaraz po przyniesieniu do domu zalegną w szufladzie biurka na wieczne zapomnienie.
Ale czy naprawdę musi to być podpis długopisem na kartce, pardon, kartkach? Może dałoby się wysłać mi te wszystkie papiery mailem, a o autograf poprosić choćby na tablecie, który ma dzisiaj na podorędziu niemal każdy kurier? Chcąc podpisać nową umowę na telefon nie spodziewałam się twierdzącej odpowiedzi na ani jedno z tych pytań.
Pierwsi bez papierowych umów
Udając się do salonu Orange, czeka was takie właśnie pozytywne zaskoczenie. Ten operator jako pierwszy w Polsce umożliwił swoim klientom zawierać umowy, podpisywać aneksy oraz składać reklamacje wyłącznie w formie elektronicznej.
Oznacza to dokładnie tyle, że wszystkie wymagające zatwierdzenia dokumenty sprawdzicie na ekranie tabletu. Jeśli zdecydujecie się przystać na zaproponowane warunki, podpis złożycie elektronicznie - rysikiem na tablecie, a wszystko, co podpisaliście automatycznie znajdzie się na waszej skrzynce mailowej.
Nowe rozwiązanie jest na razie dostępne w 20 wybranych salonach sieci, ale do końca marca przyszłego roku ich liczba ma wzrosnąć do ponad 200.
Jeśli zastanawiacie się, czy podpis złożony w formie wirtualnej ma taką samą wartość, jak ten tradycyjny, to odpowiedź brzmi oczywiście: “Tak”. Umowa zawarta w ten sposób jest tak samo zobowiązująca, co papierowa i co ważne, tak samo bezpieczna: podpis złożony w formie elektronicznej jest w pełni zabezpieczony przed kopiowaniem i przenoszeniem na inne dokumenty.
Forma papierowa nadal dostępna
Orange informuje, że nowa forma dopełniania formalności cieszy się sporym powodzeniem - na przestrzeni miesiąca na tabletach w 20 salonach sieci podpisano się już ponad trzy tysiące razy. Co ciekawe, przedstawiciele Orange przekonują, że wirtualne rozwiązania doceniają nie tylko młodzi - rozwój elektronicznego obiegu dokumentów doceniają również starsi klienci.
Operator nie zamierza jednak całkowicie wyeliminować papierowych umów - przynajmniej tych, drukowanych dla klienta. Decyzja o tym, czy chcecie zabrać do domu teczkę z makulaturą, czy też nie, należy do was. W przypadku wyboru pierwszej opcji, konsultant wręczy wam fizyczny plik kartek, ale dla siebie egzemplarza nie wydrukuje: Orange będzie przechowywał tylko wirtualne kopie dokumentów - zawsze to kilka uratowanych drzew więcej.
Artykuł powstał we współpracy z Orange Polska.