Dawali mu pół roku życia. Aktor z "Kevina" zrobił coś, za co podziwiamy go bardziej niż za rolę
Każdy z nas ma w głowie dwa wizerunki Macaulaya Culkina. Pierwszy to rzecz jasna radosny i zadziorny urwis z "Kevina samego w domu", a drugi to ten przykry widok wraka człowieka ze zdjęć. Aktor w ostatnim czasie wziął się mocno w garść i... zmartwychwstał. Aż przyjemnie na niego popatrzeć!
Szukając informacji o Culkinie, może natrafić na nekrologi•Screen z Google
Jeszcze w 2012 roku pisaliśmy, że lekarze dają mu... pół roku życia. Aktor miał wtedy poważne problemy z używkami. Heroinę ćpał na potęgę, otumaniał się też środkami przeciwbólowymi. To z tamtego okresu pochodzą te wszystkie zdjęcia, na których wyglądał bardzo staro i po prostu źle.
Może się wydawać, że ciężar sławy go wgniótł w ziemię. Był i nadal jest najpopularniejszym dziecięcym aktorem od czasów Shirley Temple. Do tej pory jest przecież swoistym gościem na świętach Bożego Narodzenia w większości domów. Nie towarzyszy nam osobiście, ale na ekranie telewizora. Jego historia jest jednak bardziej skomplikowana.
Podobnie jak miliony dzieciaków, miał problemy z rodzicami. Jednak jego sytuacja była wyjątkowa, bo zwykłe dzieciaki nie zarabiają milionów dolarów. Ojciec Culkina - Kit - był niespełnionym aktorem teatralnym i chciwym, samozwańczym menadżerem malucha.
Rodzice ukrywali przed nim to, ile naprawdę zarabia, ale w domu dzielił łóżko ze starszym bratem. Ojciec z jednej strony załatwił rolę w "Kevinie" i nie chciał, by sodówka uderzyła synowi do głowy, ale z drugiej strony był tyranem. Miał gdzieś to, co myśli jego kura znosząca złote jaja.Był złym człowiekiem. Stosował przemoc fizyczną i psychiczną. Jeśli chcecie, mogę pokazać wszystkie blizny. Był zazdrosny, ponieważ wszystko o czym marzył, ja osiągnąłem w wieku 10 lat.
– Ojciec nigdy nie pytał mnie, czy mam ochotę w czymś zagrać albo co myślę o scenariuszu. (...)Kiedy miałem 12 lat, przestałem rozumieć co to znaczy normalne życie. Wiedziałem tylko, że moje takie nie jest – mówił aktor w wywiadzie.
Mały Mac wciągu kilku lat zagrał w 18 filmach, był wykończony fizycznie, ojciec za dużo od niego wymagał i wpadał często w furię. Kiedy mały Mac kiedyś zemdlał, jego matka powiedziała dość. W wieku 14 lat odszedł... na emeryturę. Zaczęła się sądowa batalia o kontrolę nad majątkiem. Nastolatek z pomocą prawników wywalczył swoje pieniądze i uniezależnił się od rodziców. Odciął się zupełnie od ojca i zachłysnął się wolnością.
Nie samą heroiną żyje człowiek
W Kevina wcielił się po raz pierwszy w 1990 roku. Miał wtedy 8 lat. Porzucił aktorstwo dość szybko, bo w 1994 roku. Na "emeryturze" pochłonęły go narkotyki, ale nie zerwał totalnie z kulturą. W 1998 roku wystąpił w klipie zespołu Sonic Youth. To nie był jego pierwszy teledysk - wcześniej zagrał w "Black or White" Michaela Jacksona.
Culkin zaczął też malować "kwasowe" obrazy. Był członkiem kolektywu 3MB Collective z muzykiem Adamem Greenem i artystą Tobym Goodshankiem.•Screen z Buzfeeda
2018 rok stanowił prawdziwy przełom w życiu Maca. W styczniu założył lifestyle'owy portal i podcast BunnyEars.com, a teraz wystąpił w szalenie popularnej reklamie Asystenta Google. W międzyczasie pojawia się też w programie Jimmy'ego Fallona, w którym tryska pozytywną energią. Widać w nim dawne dziecko i obecnie wygląda młodziej niż 10 lat temu.
To bardzo krzepiący widok na święta, bo oglądając po raz setny "Kevina", mamy z tyłu głowy wizję tego, jak marnie skończył. Na szczęście Culkin był na wielu odwykach i nigdy ostatecznie się nie poddał. I wygląda na to, że najgorsze ma za sobą.
Co prawda Macaulay Culkin celuje teraz w branżę rozrywkową poza Hollywoodem, ale niedawno znów mogliśmy zobaczyć go w pełnometrażowym filmie - i to nie internetowym. Zagrał w komediodramacie Changeland" w reżyserii Setha Greena. Film miał premierę w 2019 roku.