Chce być lepszy niż Stoch. 22-letni Ryoyu ratuje twarz japońskich skoków i... robi to brawurowo!
Prowadzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, wygrał cztery z siedmiu pierwszych konkursów, w tym pierwszy Turnieju Czterech Skoczni i jest w genialnej formie. Uważany za rewelację sezonu, mówi, że chce, aby o Japonii zrobiło się głośno. Kim jest Ryoyu Kobayashi, który zapowiada, że będzie lepszy od Kamila Stocha w ostatnim sezonie?
Pierwszy Japończyk od ponad 20 lat
Niektórzy piszą, że jest skromny, inni, że wręcz przeciwnie. Na pewno jednak można wyczuć jego wielkie ambicje i pewność siebie. – Moja forma rośnie. Celem na ten sezon jest dziesięć zwycięstw – mówił przed jednym z konkursów jeszcze w listopadzie.
Tym samym zapowiedział też, że chce być lepszy od Kamila Stocha, który w poprzednim sezonie wygrał 9 konkursów. – Przed przyjazdem do Wisły w życiu nie powiedziałbym, że stać mnie na takie wyniki, ale teraz czuję, jakbym w ogóle miał nie przegrywać – stwierdził.
W każdym razie 30 grudnia w Obersdorfie stał się pierwszym od ponad 20 lat Japończykiem, który wygrał konkurs turnieju Czterech Skoczni. Nic dziwnego, że Japończyk wzbudza ostatnio takie emocje. Słychać słowa o nowej gwieździe skoków, już pojawiają się doniesienia, że to może kwestia kombinezonu z Norwegii.
"To wspaniale że razem stanęliśmy na podium"
Ryoyu Kobayashi urodził się w 1996 roku. Ma brata starszego o pięć lat – skoczka narciarskiego Junshiro, który uważany był za wielką nadzieję japońskich skoków narciarskich.
Już w 2010 roku Junshiro Kobayashi został mistrzem świata juniorów w kombinacji norweskiej, rok później debiutował w PŚ, a dwa lata temu zdobył złoto i srebro w skokach w Mistrzostwach Japonii. W ostatnim sezonie 2017/18 pierwszy raz zabłysnął w Wiśle. Właśnie tam zajął pierwsze miejsce w zawodach, które otwierały konkursy Pucharu Świata i pokonał Kamila Stocha. W ostatecznej kwalifikacji zajął 11 miejsce.
To Junshiro pierwszy uczył się skakać. Ryoyu poszedł w jego ślady, podobno gdy był w pierwszej klasie. Młodszy brat w Pucharze Świata zadebiutował w 2016 roku w Zakopanem. Zdarzyło się też podczas konkursu FIS Grand Prix w Japonii, że Junshiro zajął pierwsze miejsce, a Ryoyu drugie. – To wspaniale, że razem stanęliśmy na podium. Jesteśmy razem szczęśliwi. Naszym celem jest być razem w drużynie olimpijskiej – mówił starszy z braci.
Ale po igrzyskach w 2018 roku niektóre azjatyckie media pisały, że Ryoyu uratował twarz japońskich skoczków. W konkursach indywidualnych zajął 7 miejsce, w w kwalifikacjach na dużej skoczni ustanowił nawet rekord skoczni w Pjongczangu (143,5 m).
Jego starszy brat był 31. Dziś w klasyfikacji Pucharu Świata zajmuje 20. pozycję.
Kompletnie inni bracia
Bracia Kobayashi pochodzą z Hachimantai w prefekturze Iwate. – Ryoyu zawsze był lekkoduchem i lubił się popisywać. Od małego czuł zadowolenie, gdy komuś imponował albo go rozśmieszał. Kiedyś po treningu skoków rozpędził się z górki, wrzeszcząc na całe gardło i zrobił salto z ogromnej hopki dla snowboardzistów. "Widzieliście?” – to pierwsze, o co zapytał – te słowa ich ojca przytacza "Przegląd Sportowy".
A były trener, cytowany przez portal, wręcz powiedział, że obaj bracia to kompletne przeciwieństwa. "Junshhiro jest stateczny i zrównoważony. Ani razu nie widziałem, by chciał brylować przed kolegami" – powiedział Masao Hiraki.
Bracia Kobayashi mają jeszcze siostrę. Yuka, lat 24, również skacze. Ale nie ma takich sukcesów.