"Życie to spory dyskomfort". Wyznania osób mających najrzadszy typ osobowości

Ola Gersz
Kiedy są na imprezie, chcą wrócić do domu. Kiedy są w domu, chcą pójść na imprezę. Mają kilka supermocy, ale nikt w nie nie wierzy. Chcą zmieniać świat i pomagać innym, ale nie potrafią pomóc sobie. Oto słynny INFJ, najrzadszy typ osobowości według jednego z popularnych testów.
Rzecznicy potrzebują zarówno samotności, jak i życia towarzyskiego Fot. 123RF
Uwielbiamy testy osobowości. Robimy je, żeby "spojrzeć w głąb siebie", lepiej siebie poznać i zrozumieć, a także – nie oszukujmy się – przekonać się o własnej wspaniałości lub uzasadnić swoje wady profesjonalnym (lub wcale nie) wynikiem.

Oczywiście nie każdy test testowi równy, a swoją osobowość najpełniej i najbezpieczniej poznamy w gabinecie psychologicznym. Jednak nigdy nie zaszkodzi zrobić test w internecie – warto wykorzystać każdą możliwość lepszego zrozumienia siebie. Trzeba jednak pamiętać, by nie traktować wszystkiego ze stuprocentową pewnością, bo osobowość każdego człowieka jest często złożona i trudna do zaszufladkowania.


A w sieci nie ma popularniejszego testu niż 16personalities, Test Myers-Briggs, czyli MBTI, który jest rozszerzoną koncepcją Carla Gustava Junga.

INFJ: Niby nie, ale działa

Na czym polega MBTI? Mianowicie opisuje człowieka przez pryzmat czterech wymiarów: ekstrawersja – introwersja, poznanie – intuicja, myślenie – odczuwanie oraz osądzanie – obserwacja i na podstawie testu przyporządkowuje człowieka do jednego z szesnastu typów osobowości, które oznaczone są czteroliterowymi kodami.

Test Myers-Briggs nie jest zbytnio poważany przez psychologów, którzy rzadko go stosują w terapiach. To dlatego, że na podstawie koncepcji Junga stworzyły go kobiety, które nie miały wykształcenia psychologicznego ani psychiatrycznego: Isabel Briggs Myers i jej matka Katherine Cook Briggs.

Wśród niektórych ekspertów pojawia się więc opinia, że to "mało wiarygodny quiz" lub że jest on zbyt czarno-biały. Po wykonaniu testu osobowości w gabinecie terapeuty istnieje bowiem możliwość interpretacji wyniku, który jest dla każdej osoby indywidualny.

Od kilku psychologów, z którymi próbowaliśmy się skontaktować, słyszeliśmy więc to samo: nie wykorzystują tego testu do diagnozy, dlatego nie mogą się o nim wypowiedzieć.

Jednak mimo sceptycyzmu psychologów ludzie ten test uwielbiają. Wielu uważa, że to pomocne narzędzie w pracy nad sobą, większość deklaruje też, że rezultat w MBTI wyszedł im perfekcyjnie i lepiej niż w jakimkolwiek innym teście. Popularność Myers-Briggs widać po ilości poświęconych mu stron, ceni go także wielu pracodawców wprocesie rekrutacji.

Jednak obojętnie co myślimy o MBTI, jedno jest pewne: szkody raczej nie będzie, a możemy dowiedzieć się o sobie kilku ciekawych rzeczy.

Skupmy się jednak na najrzadziej występującym typie osobowości według MBTI. Typie, który obecnie – w dobie "mody" na introwertyzm i jego idealizację (bycie introwertykiem nie jest wcale takie proste, jak na popularnych internetowych memach i naprawdę nie jest nim każdy, kto lubi spędzać dwa wieczory w tygodniu, oglądając Netflixa), jest wręcz mityzowany. To INFJ, czyli Introverted Intuitive Feeling Judging (Introwertyczny Intuicyjny Uczuciowy Osądzający), tak zwany Rzecznik. Taki wynik wychodzi rozwiązującym test MBTI niecałemu jednemu procentowi ludzi.

INFJ: Trochę samemu, trochę w tłumie


Kim są Rzecznicy? Mówiąc najprościej to nietypowi introwertycy – osoby, które potrzebują czasu dla siebie, ale również jakościowych spotkań z innymi ludźmi.

– Często czuję się dwiema osobami w jednymi ciele. Może brzmi to dość mrocznie, ale spokojnie, najczęściej objawia się to... na imprezach. Czasami bardzo czekam na to "wielkie wyjście", planuję je z przyjaciółmi i przygotowuję się na "zabawę życia". Jednak kiedy jestem już na miejscu, po jakiejś godzinie marzę tylko o tym, żeby uciec od ludzi, wrócić do domu i oglądać w łóżku seriale. Czasem jest zresztą odwrotnie – płaczę, kiedy muszę gdzieś pójść, ale potem bawię świetnie. Nigdy nie jestem zadowolona – opowiada Ala.

– Jestem z jednej strony bardzo empatyczna, a z drugiej, mam wrażenie, że kontakt z ludźmi – zwłaszcza z dużą ich liczbą – mnie wypala i okropnie fizycznie oraz psychicznie męczy, zwłaszcza, kiedy jestem na świeczniku (np. prowadzę zajęcia czy występuję). Czuję wtedy, że się wylewam ze środka na zewnątrz – mówi z kolei Natalia.

Jak czytamy w opisie osobowości INFJ na stronie 16Personalities: "Rzecznicy potrzebują spędzić trochę czasu w samotności, aby zrelaksować się i odzyskać energię, [ich znajomi] nie powinni więc być zaniepokojeni, gdy ci nagle się wycofają. Rzecznicy bardzo liczą się z uczuciami innych i oczekują, że ich postawa zostanie odwzajemniona – co czasami oznacza, że należy zostawić ich w spokoju przez kilka dni". Ala podkreśla, że musi "dawkować" ludzi. Jeśli długo przebywa sama, czuje się źle, a jeśli zbyt długo przebywa z kimś – też czuje się źle. Jaki jest złoty środek?

– Mam wielu przyjaciół i wiem, że mam do kogo się zwrócić i nie jestem sama, co daje mi poczucie bezpieczeństwa. Jednak staram się nie ustalać spotkań z nimi lub planować innych zobowiązań codziennie – muszę mieć kilka wieczorów w tygodniu dla siebie. Ale muszę wyjść gdzieś po pracy, chociaż jeden raz, dwa razy w tygodniu, bo inaczej czuję, że wariuję – opowiada Ala.

Problemem są też reakcje otoczenia.

– Ludzie nie rozumieją, że lubię być sama. Nie wierzą, gdy im to mówię, bo wydaję się być duszą towarzystwa i często świetnie bawię się na imprezach. Dla wielu jest nie do pojęcia, że mam w sobie te dwie sprzeczności i muszę obie je uszanować dla własnego zdrowia psychicznego. Ostatnio spędziłam sama Sylwestra, bo miałam przesyt ludźmi. Wszyscy mi współczuli, bo myśleli, że nie mam gdzie iść i cierpię. A ja świetnie się bawiłam – mówi Ala. Supermoce
Osoby INFJ mogą być problematyczne, jeśli chodzi o wspólne plany, ale są z reguły dobrymi przyjaciółmi: umieją słuchać i lubią pomagać.

Jednak te dwie cechy też potrafią być koszmarem – Rzecznicy to bowiem altruiści i empatycy, którzy wsłuchują się w ludzi i świetnie ich odczytują, ale przez to czuję się w obowiązku wszystkich uszczęśliwiać.

– Kiedy wchodzę do jakiejś grupy ludzi, czy to na spotkaniu towarzyskim, czy w pracy, od razu potrafię wyczuć intencje lub nastroje innych osób. Zwykle to się sprawdza, mówię więc o sobie, że mam dobrą intuicję. Dzięki niej łatwo "wchodzę" w grupę, odpowiadam emocją na emocje innych i staram się spełniać oczekiwania ludzi wokół. Czyli, mówiąc najprościej, jeśli nie jestem w najlepszym nastroju, ale znajomi są radośni i uśmiechnięci, ja też taka się staję – opowiada.

I dodaje, że to z jednej strony supermoc, a z drugiej przekleństwo. Bo cały czas pali się w twojej głowie lampka, że musisz "ratować" innych. To też niebezpieczne z innego powodu. Rzecznicy mają bowiem kolejną supermoc: wchłaniają nastrój otoczenia. To oznacza, że jeśli za długo przebywają z kimś pesymistycznie nastawionym do życia i narzekającym, na dłuższą metę może ich to zupełnie wyczerpać. Wtedy muszą uciec na kilka dni i naładować baterie.

– Mam dużą trudność z tą "emocjonalną osmozą". Odczuwam ciągłą chęć ratowania wszystkich i przygniatające poczucie odpowiedzialności za innych – mówi Natalia.

W podobnym tonie brzmi Dominika. – Mam tendencję do wyłapywania jakichś mikrosygnałów w zachowaniach innych osób (np. ocenianie, czy dwie osoby mają się ku sobie, wyczuwanie czyjejś złości albo zawstydzenia, których starają się po sobie nie pokazać) i to też dość przytłaczające, bo moją automatyczną reakcją jest próba wprowadzenia innych w dobre samopoczucie – wyznaje.

Ala nazywa to "nadempatią". – Moja rodzina się ze mnie śmieje, bo ciągle kogoś tłumaczę lub staję w jego obronie. Ile razy już słyszałam, żebym przestała się zachowywać jak adwokat. Ale co ja na to poradzę, że potrafię wczuwać się w ludzi? Kiedyś myślałam, że to częsta cecha, ale teraz czuję się wyobcowana, bo mało poznałam osób, które aż tak rozumieją innych. Albo chociaż próbują rozumieć – opowiada.

Podobnie ma też kolejna Rzeczniczka, Monika. – Nie lubię poznawać ze sobą moich znajomych, bo za każdym razem boję się, że ktoś komuś nie podpasuje albo ktoś powie coś, przez co inna osoba będzie się czuła niekomfortowo. Jeśli tak się zdarza to za wszelką cenę dążę do wyprostowania sytuacji. I w ogóle wkurza mnie że często ludzie nie dostrzegają niuansów i ranią swoimi słowami inną osobę – mówi.

Jak z tym wszystkim walczyć? Jest trudno, ale trzeba starać się mniej na siłę uszczęśliwiać innych, a bardziej uszczęśliwiać siebie. Z czym Rzecznicy mają notoryczny problem. Pomoc innym? Nie ma sprawy. Pomoc sobie? Ale jak to? Rozwiązaniem jest często terapia u psychologa czy psychoterapeuty. Jej rezultaty widzi już Dorota.

– Ogólnie jest mi bardzo trudno w życiu. Życie to spory dyskomfort. Ciężko było mi przestać się angażować emocjonalnie w nie swoje sprawy. Byłam raz w bardzo toksycznej relacji, która skończyła się załamaniem, potem zaczęłam terapię. Od tamtej pory jest coraz lepiej. Teraz kieruję swoje zasoby na siebie i moja najbliższą rodzinę, a nie na każdą napotkana osobę, u której wyczuję problemy albo gorszy nastrój. I staram się nie mieć z tego powodu poczucia winy – wyznaje.

Są też jednak zalety "widzenia więcej". Rzecznicy często zostają artystami (są też bowiem kreatywni i wrażliwi na piękno) lub psychologami. Tak jak Ala, która wyznaje, że lubi pisać i tworzyć. – Dzięki temu uchodzą ze mnie emocje, które "złapałam" na zewnątrz – mówi.

INFJ: Na ratunek

Wrażliwość i empatia to dobre cechy, jeśli chce się "zmieniać świat" A według testu MBTI to główna misja Rzeczników. Nie chodzi dosłownie o naprawę świata, ale o walkę o sprawę, którą może być pomoc zwierzętom, prawa kobiet czy walka z rasizmem albo homofobią. "Ludzie o tym typie osobowości są zdecydowani i mają silną wolę, rzadko jednak korzystają ze swojego potencjału, aby osiągać osobiste korzyści – są w stanie działać kreatywnie, z wyobraźnią, przekonaniem i wrażliwością nie po to, aby zyskać przewagę, lecz aby wprowadzić równowagę. Egalitaryzm i karma to dla Rzeczników pociągające koncepcje, często też podzielają przekonanie, że nic nie przysłużyłoby się światu bardziej niż korzystanie z miłości i współczucia, aby zmiękczyć serca tyranów" – czytamy na stronie 16Personalities.

Rzecznicy walczą więc o sprawiedliwość, bo jej brak widzą i odczuwają dzięki swoim "supermocom". "Są typem osobowości najlepiej nadającym się to budowy ruchów społecznych pragnących walczyć ze złem, na większą lub mniejszą skalę" – informuje opis typu osobowości.

– Jestem idealistką. Kiedy się na czymś zafiksuję, robię to na tysiąc procent. Nawet jeśli ludzie mówią mi, że to głupota. Często słyszę też, że jestem radykalna w swoich poglądach, a mi przecież chodzi wyłącznie o równość i sprawiedliwość – przyznaje Ala.

Według 16Personalities INFJ byli również (nie wiadomo, skąd takie informacje: czyżby robili test?): Martin Luter King, Nelson Mandela czy Matka Teresa. Poczucie idealizmu jest więc w Rzecznikach faktycznie silne.

Jednak pasja czasem ich wykańcza. – Obrona wszystkiego i wszystkich, walka o to, żeby świat był jednym, wielkim szczęśliwym miejscem oraz świadomość, że to się nie ziści, sprawia, że czasem nie mam siły. Często odczuwam stres, nie radzę sobie też z krytyką. Kiedy ktoś zwraca mi uwagę, czuję się atakowana i odpowiadam, często ostro – mówi Ala.

Wniosek? Rzecznicy (albo ludzi o podobnych cechach, którzy nie wierzą w MBTI i nie utożsamiają się z typem osobowości INFJ) muszą czasem zadbać o siebie. Oni też są ważni.