Dziwna konferencja "kadrowej" NBP. Podała, ile się tam zarabia, ale najważniejsze pominęła

Rafał Badowski
Żaden z dyrektorów w NBP nie otrzymuje zarobków w wysokości 65 tys. zł. Miesięczne wynagrodzenie w tej wysokości zdarzyło się w poprzedniej kadencji u jednego z dyrektorów. I tyle. W NBP nie występuje stanowisko asystentki prezesa NBP. Od tego stanowiska zaczynają "świeżaki" w NBP – poinformowała na konferencji prasowej NBP Ewa Raczko, zastępca dyrektora departamentu kadr.
W trakcie konferencji Ewa Raczko nie zdradziła wielu informacji na tematy, które najbardziej interesują opinię społeczną.
Ewa Raczko powiedziała, że średnia płaca dyrektora wynosi w NBP ponad 30 tys. zł. Nie chciała jednak powiedzieć, ile zarabia Martyna Wojciechowska – temat został dosłownie zignorowany.

– Na pewno nie zarabia rewelacyjnych 65 tys. zł. Tego typu zarobki występują na stanowiskach prezesów. Wojciechowska może być w grupie osób zarabiających nieco więcej niż przeciętne wynagrodzenie [dyrektora - red.] – ucięła.

Raczko odczytała oświadczenie w związku z, jak powiedziała, "rozpowszechnianymi nieprawdziwymi informacjami". – Ustawa o NBP art. 66 reguluje poziom wynagrodzeń: wielkość środków ustalana jest corocznie w planie finansowym NBP – mówiła Ewa Raczko.


– Gospodarka finansowa NBP planowana jest na podstawie planu finansowego, a środki stanowią część środków NBP, które są elementem gospodarki finansowej i nie pochodzą z budżetu państwa. Oznacza to, że budżet nie jest obciążony tymi środkami. Zasady wynagradzania ustalił zarząd w 2010 r. – tłumaczyła Ewa Raczko.

– Wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w NBP wyniósł 3,7 proc. i był zdecydowanie niższy niż wzrost w sektorze publicznym – podała Ewa Raczko.

Ile zarabia Wojciechowska w NBP
O horrendalnie wysokich płacach w NBP pisały media, po tym jak okazało się, że jedna z najbliższych współpracowniczek Glapińskiego Martyna Wojciechowska ma zarabiać 65 tys. zł. Jest rusycystką z wykształcenia, a w NBP kieruje departamentem komunikacji.

Kwota ta miała być jednak jeszcze wyższa, gdyż Glapiński rekomendował Wojciechowską także do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego jako przedstawicielkę NBP. Łącznie Wojciechowska ma zarabiać co najmniej 80 tys. zł, a to więcej niż zarobki wielu głów państw. Na przykład Andrzej Duda zarabia cztery razy mniej niż Wojciechowska, jeśli informacje o jej zarobkach były prawdziwe.

Jak powiedział w rozmowie z naTemat Wojciech Bartelski, b. burmistrz dzielnicy Śródmieścia i b. przewodniczący klubu radnych PO w sejmiku mazowieckim, przez osiem lat współpracował w sejmiku z Martyną Wojciechowską.

"Niestety nie wniosę najmniejszego przyczynku do dyskusji nad Jej kompetencjami – gdyż przez cały ten długi czas nie odezwała się ani razu, na żadnym sejmiku bądź komisji" – napisał na Twitterze Bartelski.