Czekając na 5. sezon "Grace i Frankie" obejrzałam dokument o Jane Fondzie. Nic lepszego nie widziałam od lat

Sylwia Wamej
Czekając na kolejny sezon hitowego serialu Netflixa "Grace i Frankie" z Lily Tomlin i Jane Fondą, obejrzałam dokument "Jane Fonda w pięciu odsłonach" z 81-letnią aktorką w roli głównej. Film przeprowadza widzów przez życie zawodowe, miłosne, rodzinne i działalność społeczną amerykańskiej gwiazdy. Ten dokument powinni zobaczyć nie tylko fani aktorki!
Lillly Tomlin i Jane Fonda na planie serialu "Grace i Frankie" Fot. Instagram/graceandfrankieclips
Gdy koleżanka powiedziała mi o serialu "Grace i Frankie" opowiadającym historię seniorek, które dowiadują się, że ich mężowie od lat ukrywają prawdę o swojej orientacji i postanawiają odejść od swoich zon i żyć razem, włączyłam Netflixa błyskawicznie. 4 sezony i koniec. Na szczęście 5. sezon pojawi się na Netflixie 18 stycznia.

Barwne życie Jane Fondy
Nie chcąc tracić kontaktu z ulubionymi bohaterkami, włączyłam świetny dokument "Jane Fonda w pięciu odsłonach", dostępny na HBO GO, w którym pojawiają się – co prawda na chwilę, ale zawsze to coś – pozostali aktorzy "Grace i Frankie". Ale wróćmy do głównej bohaterki, którą jest Jane Fonda. 81-letnia aktorka w 21-godzinnym wywiadzie rzece opowiedziała o swoim życiu i popełnionych błędach. Reżyserka Susan Lacy podzieliła życiorys Fondy na pięć części, wymieniając m.in. kolejne filmy, w których zagrała, mężczyzn ważnych w jej życiu oraz aktywność społeczną jako kolejne punkty, nad którymi warto zatrzymać się na dłużej.
Kilkuletnia Jane w dokumencie "Jane Fonda w pięciu odsłonach"Fot. Screen YouTube

Karolina Korwin Piotrowska w jednym ze swoich postów napisała, że ten dokument jest jak terapia, spotkanie z mądrym człowiekiem i kimś, kto wiele przeżył i już nie musi ściemniać, aby podobać się innym, bo w końcu podoba się sobie. Zgadzam się w 100 proc. z dziennikarką.


Sama oglądałam ten dokument z wypiekami na twarzy, przyglądając się z zaciekawieniem historii kobiety, która jest wielką gwiazdą, osiągnęła wszystko, jest piękna, mądra, ale też potrafi przyznać się do popełnionych błędów.
Ten dokument jest jak terapiaFot. Screen YouTube
Według ojca była grubaską, co doprowadziło ją do zaburzeń odżywiania
Poruszającym wątkiem są niełatwe relacje Jane z jej ojcem Henrym Fondą, wielkim aktorem filmowym i teatralnym, znanym z takich filmów jak m.in. "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie", "Dwunastu gniewnych ludzi" oraz "Nad Złotym Stawem".

Jane Fonda mówiła o nim, że nie był zdolny do okazywania uczuć. – Mówić mojemu ojcu o uczuciach, to jakby przynieść martwe zwierzę i położyć mu u stóp. Spojrzałby tylko zdumiony i zapytał: "Co mam z tym zrobić?" – opowiadała. Ojciec nie dość, że nie okazywał jej miłości, to w dodatku nazywał ją grubaską. Nic dziwnego, że aktorka wpadła w anoreksję i bulimię. Doszło do tego, że jadła tylko jedno jajko ze szpinakiem.

Z tatą nawiązała lepsze relacje na planie filmu "Nad złotym stawem" Marka Rydella. Zagrali razem ojca i córkę. Opowieść o wspólnej pracy w filmowym wywiadzie-rzece jest jednym z najbardziej poruszających momentów w dokumencie. – Kiedy kamera ruszyła, w najbardziej emocjonalnej scenie zrobiłam coś, czego nie robiliśmy na próbach. Dotknęłam jego ręki. Nie spodziewał się tego i zasłonił twarz dłonią, ale ja i tak zobaczyłam łzy w jego oczach – mówiła Jane.

"Powiedziano mi, że mama miała atak serca, a to była nieprawda"
W filmie warto też zwrócić uwagę na wątek matki – Frances Seymour Fondę. Z dokumentu Susan Lacy pamiętam scenę, w której pokazane zostały archiwalne, czarno-białe fotografie. Na nich znalazła się mała Jane na rodzinnym pikniku z rodzicami.

Pozornie szczęśliwa rodzina, ale tak naprawdę już wtedy mama Fondy cierpiała na zaburzenia psychiczne. Aktorka zapamiętałą matkę jako osobę nieobecną i nieszczęśliwą w małżeństwie. Frances Seymour popełniła samobójstwo w 1960 roku w zakładzie psychiatrycznym. Jednak Jane Fonda prawdę poznała dużo później, bo początkowo pozostali członkowie rodziny powiedzieli jej, że rodzicielka zmarła na atak serca.

W dokumencie moją uwagę przykuła też działalność społeczno-polityczna gwiazdy, o której wiedziałam bardzo mało. Jane miała 30 lat i była w ciąży, gdy zaangażowała się w działania na rzecz zakończenia wojny w Wietnamie. Dużym echem, o czym oczywiście wspomina też w filmie, odbiło się zdjęcie z 1972 roku z Wietnamu, zrobione z żołnierzami z komunistycznej Północy, którzy walczyli wtedy z Amerykanami.

Na fotografii Jane siedzi w hełmie w pobliżu działa przeciwlotniczego, które musiało być używane do zestrzeliwania amerykańskich samolotów. Po latach przyznała, że fotografia była dużym błędem. Na jednym ze swoich wykładów mówiła: – Boli mnie to i zabiorę to ze sobą do grobu, że popełniłam wtedy wielki, wielki błąd. Wielu ludzi pomyślało, że jestem przeciwko naszym żołnierzom. Kiedy tylko mogę staram się wytłumaczyć weteranom wojennym, co się wtedy naprawdę stało.

Trzy małżeństwa z fascynującymi mężczyznami
Dużo miejsca w filmie poświęca się trzem mężom Jane Fondy: francuskiemu reżyserowi Rogerowi Vadimovi, aktywiście Tomy'emu Haydenowi oraz przedsiębiorcy Tedowi Turnerowi. To, co podkreśla Fonda w filmie to fakt, że przez większość życia była pod zbyt silnym wpływem swoich mężczyzn. Mimo że ostatnie małżeństwo Fondy również nie przetrwało, aktorka bardzo ciepło wspomina go w wywiadzie.
Na planie "Grace i Frankie" z serialowymi córkamiFot. Screen YouTube
Oczywiście wymieniać wszystkich wątków z jej barwnego życia nie będę, bo perfekcyjnie zrobiła to dokumentalistka Susan Lacy. Obojętnie, czy w dokumencie poruszone zostały jej kreacje aktorskie, działalność społeczna czy relacje z rodziną i dziećmi, całość jest po prostu kawałem dobrej roboty.

To opowieść o szczęściu, miłości, drodze do wolności, akceptacji siebie. Warto obejrzeć historię kobiety pięknej, mądrej, szczerej, która ma coś do powiedzenia. "Jane Fonda w pięciu odsłonach" to film, który zostaje w pamięci na długo po obejrzeniu.