Tą wypowiedzią Mazurek niechcący wpakowała Kaczyńskiego na minę. Chodzi o związki Srebrnej i PiS
Beata Mazurek, przekonując, iż w sprawie spółki Srebrna wszystko jest czyste, klarowne i legalne, poinformowała, że Jarosław Kaczyński miał stosowne upoważnienia, aby prowadzić rozmowy dotyczące budowy wieżowca przy Srebrnej 16. Szybko jednak przypomniano, że zupełnie co innego wynika ze składanych przez prezesa PiS oświadczeń majątkowych.
– W sprawie spółki Srebrna wszystko jest czyste i klarowne, ponieważ prezes Jarosław Kaczyński miał prawo do tego, żeby prowadzić określone rozmowy, miał do tego upoważnienia – oświadczyła rzeczniczka PiS.
Ale – zaraz, zaraz... Jakie pełnomocnictwa, jakie upoważnienia? Z oświadczeń majątkowych Jarosława Kaczyńskiego przecież wynika coś zupełnie innego.
"Rzecznik PiS Beata Mazurek właśnie potwierdziła, że Jarosław Kaczyński miał wszelkie upoważnienia do prowadzenia negocjacji w imieniu Srebrnej. Czyli, de facto, w siedzibie partii prowadził działalność gospodarczą, czyli działalność zabronioną" – zwrócił przy tym uwagę Mirosław Suchoń z Nowoczesnej.
Sam Jarosław Kaczyński od wybuchu afery nie zabrał głosu. Beata Mazurek zapowiedziała, że prezes PiS odniesie się do sprawy w poniedziałek. Obiecała przy tym dziennikarzom, że będą "mile zaskoczeni".