"Proszę, by zdjąć już flagi. Kończymy żałobę...". Gdańsk wysłał ostatnie "światełko dla prezydenta"

Mateusz Marchwicki
13 lutego o godz. 19:40 minął dokładnie miesiąc od – jak się potem okazało – śmiertelnego ataku na Pawła Adamowicza, do którego doszło na scenie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W środę gdańszczanie zebrali się w miejscu zamachu na prezydenta ich miasta, by symbolicznie zakończyć żałobę.
Gdańsk kończy żałobę po śmierci prezydenta Adamowicza. Fot. twitter.com/lis_tomasz
Na Targ Węglowy przybyły setki osób, które ze świecami, smartfonami i latarkami oraz flagami Gdańska, Polski i Unii Europejskiej w dłoniach uczciły miesięcznicę tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. "Światełkiem dla prezydenta" gdańszczanie i ich przyjaciele symbolicznie zakończyli żałobę. We wzruszających słowach poprosił o to brat zamordowanego polityka. – Bardzo proszę panią Aleksandrę Dulkiewicz, by zdjąć już flagi. Kończymy żałobę... Coś się skończyło, ale życie trwa dalej – powiedział Piotr Adamowicz.

– Mógł nas sparaliżować strach, mogła zjednoczyć żądza zemsty, ale tak się nie stało – mówiła kilka chwil później komisarz Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Wieloletnia najbliższa współpracowniczka Pawła Adamowicza podkreśliła, że mieszkańcy miasta natychmiast zaczęli wprowadzać w życie ostatnie słowa prezydenta, że "Gdańsk jest szczodry, Gdańsk chce dzielić się dobrem". Aleksandra Dulkiewicz zapewniła, że mimo zakończenia oficjalnej żałoby, pamięć o Pawle Adamowiczu nigdy w mieście nie zginie.