Na uczeniu można zarobić, ale nie w szkole. "To już jest biznes. Myślę, że do 10 tysięcy można wyciągnąć"

Katarzyna Zuchowicz
Pensje są tak niskie, że dyrektorzy szkół mają coraz większe problemy z obsadzeniem wakatów. - Kiedyś dostawałem 60 CV i mogłem przebierać wśród kandydatów. Dziś nie ma nic - mówi nam dyrektor jednej z podwarszawskich podstawówek. Za to rynek korepetycji rozwija się błyskawicznie. Nauczyciel fizyki: "Jeszcze mam etat w szkole. Ale odkąd przestałem dorabiać na korepetycjach, a zacząłem na nich zarabiać, zastanawiam się, czy nie zrezygnować". Oto świat korepetycji od strony nauczycieli.
Nauczyciele bezskutecznie domagają się podwyżek. Część ucieka do korepetycji. Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
Andrzej uczy fizyki od 10 lat. Ma doświadczenie i w szkole podstawowej, i w gimnazjum, i w LO. Cały czas jest na etacie, ma 18 godzin lekcji tygodniowo. W sieci reklamuje się jako "zawodowy korepetytor".

Ma około 20 uczniów. Niektórzy przychodzą na dwie godziny, w sumie w tygodniu udziela 25 lekcji. Jak daje radę pogodzić to z nauką w szkole? - Jest bardzo ciężko. Od września miałem tylko kilka wolnym weekendów. Ale musiałem zaryzykować - odpowiada.

Uczy też Polaków za granicą
Do niedawna Andrzej, jak wielu polskich nauczycieli, tylko dorabiał na korepetycjach. Jednak dwa lata temu, gdy reforma edukacji zaczęła wchodzić w życie, zaczął intensywnie myśleć, co zrobić. - Zostałem postawiony przed murem, że za dwa lata będę miał bardzo mało godzin w szkole, musiałem znaleźć alternatywę, żeby zarabiać - mówi.


Efekt przerósł jego najśmielsze oczekiwania. - Zapotrzebowanie na fizykę było ogromne. Byłem zaskoczony - dodaje. Dziś udziela korepetycji nie tylko w domu, 70 procent uczniów ma na Skype, również wśród Polaków za granicą.

- Kiedy moja koleżanka zaczęła pracować zdalnie byłem zdziwiony, że jak to, na tym można zarabiać? Potem sam spróbowałem. Musiałem się dokształcić również z marketingu i ekonomii, zacząłem ogłaszać się na portalach. I pojawił się moment, gdy przestałem na korepetycjach dorabiać, a zacząłem na nich zarabiać. Odliczając podatek, ubezpieczenie zdrowotne i księgową, to zarabiam więcej niż w szkole. Andrzej zarejestrował firmę, korepetycji udziela legalnie. Zastanawia się, czy nie zrezygnować z nauczania w szkole: - Jeszcze się waham. Ale chyba tak. Raz, że zarobki, dwa, że tu więcej ode mnie zależy. Mam ogromną satysfakcję.

Pytam, jak inni nauczyciele. Odpowiada, że zna anglistów, którzy zastanawiają się nad założeniem swojej szkoły językowej. I to też jest alternatywa dla zarobków w szkole publicznej.

- A gdybym chciała zapisać się do pana na korepetycje?
- Oj, nie ma szans. Absolutnie nie mam już wolnych miejsc - odpowiada.

"Zawodowy korepetytor"
Jedni popierają postulaty nauczycieli, inni krzyczą, że przecież nie są tacy biedni, bo udzielają korepetycji. W tym wszystkim zapomina się o jednym - braki nauczycielskie w szkołach są ogromne i ma być jeszcze gorzej. Jeśli nie będzie podwyżek, nauczyciele zaczną uciekać ze szkół, nie będzie też nowych chętnych. Pytanie, co wtedy?

"Zawodowy korepetytor" to coraz częstsze zjawisko. Żyje tylko z tego, jest do dyspozycji uczniów od rana do nocy, nierzadko w weekendy. Oczywiście, nie musi być nauczycielem z zawodu. Stawki za godzinę - mniej więcej od 20 do 150 zł. Łatwo policzyć, ile można zarobić. A potem zestawić to z pensją nauczyciela. Stażysta zarabia niewiele ponad 1800 zł. Którą drogę może wybrać choć część nauczycieli, jeśli rząd nie przestanie dostrzegać problemu?

- Potwierdzam, że to jest już zawód. Do tej pory było tak, że nauczyciele dorabiali do pensji korepetycjami, przez kilka godzin w tygodniu. To był ich dodatkowy przychód. Natomiast teraz jest tak, że niektórzy nauczyciele porzucają pracę w szkole i idą w stronę korepetycji. Nawet tworzą szkoły korepetycji, gdzie w ofercie mają nie tylko indywidualne nauczanie, ale też zajęcia grupowe, np. przygotowujące do matury. Zakładają działalność. To wszystko bardzo się profesjonalizuje - mówi nam Joanna Arłukowicz z portalu e-korepetycje.net.

"Działamy legalnie, wystawiamy rachunki"
Bez problemu znajdujemy w sieci taką grupę nauczycieli, którzy postanowili założyć "korepetycyjne stowarzyszenie". Pochodzą z zachodniej Polski, wolą pozostać anonimowi. Wciąż pracują w szkole publicznej, ale zarejestrowali swoją firmę. Oni dorabiają.

- Jestem nauczycielką. I gdybym chciała żyć na takim poziomie, na jakim chcę żyć, z pensji nauczycielskiej, to byłoby niemożliwe. Większość nauczycieli udziela korepetycji. My nie chcieliśmy robić tego na czarno, działamy legalnie, wystawiamy rachunki. Podjęliśmy decyzję, gdy korepetycji zrobiło się bardzo, bardzo dużo - mówi nam jedna z nich.

Uczą od trzech lat, po godzinach pracy. - Mniej więcej do 15-ej jestem w szkole. Korepetycje mam nawet do godziny 20. A potem zabieram się za poprawianie sprawdzianów i inne szkolne sprawy. Chodzę spać o 2-3 - opowiada.

Czy może zarobić np. drugą, szkolną pensję? - Absolutnie. Zajęcia szkolne zajmują w domu bardzo dużo czasu. Nie ma szans, żeby po szkole mieć dużo korepetycji. My dorabiamy do pensji - odpowiada. "Zapisy na lekcje na przyszły rok"
Na pewno zapotrzebowanie na korepetycje jest ogromne. - Rodzice są coraz bardziej zaganiani. Niektórzy decydują się wysłać dziecko na korepetycje, gdzie ma opiekę, a rodzic w tym czasie pracuje. Zmienił się styl i tempo życia, ale też sytuacja w szkolnictwie pomaga rynkowi korepetycji. Frustracja nauczycieli prawdopodobnie ma jakieś granice. To jest dla nich alternatywa - słyszymy w jednym z portalu z ogłoszeniami.

Niektórzy korepetytorzy wręcz inwestują w promocję: - Niektórzy korepetytorzy przeznaczają wiele środków na wyróżnienie się na rynku. Nie robiliby tego, gdyby im się to nie opłacało. Mamy stałych korepetytorów, którzy prowadzą swoje firmy od lat i stale inwestują w reklamę. A zainteresowanie dodatkowymi zajęciami jest wysokie, niektórym kończą się już miejsca na kolejny rok szkolny. Widać, że to biznes z potencjałem.

Ile może zarobić zawodowy korepetytor? Cena za godzinę zależy od wielu czynników, również od lokalizacji. - Niektórzy korepetytorzy potrafią brać 150 zł za godzinę. A są tacy co biorą 30 zł. Jeśli całkowicie poświęca się korepetycjom, myślę, że mogą to być zarobki od kilku do nawet 10 tysięcy. - słyszę.

Największe zapotrzebowanie jest na matematykę, fizykę czy chemię, słabiej z polskim i historią. - Ja mam szczęście, bo uczę przedmiotów ścisłych, moje koleżanki polonistki mogą zapomnieć o korepetycjach - potwierdza nam jedna z nauczycielek.

Nie każdy się przebije
Oczywiście, zawodowych korepetycji udzielają nie tylko nauczyciele. - To mogą być osoby, które zaczęły udzielać korepetycji na studiach i okazało się, że mają dar do przekazywania wiedzy. A dziś prowadzą profesjonalny biznes. Nie wiemy, ilu naszych ogłoszeniodawców to nauczyciele ze szkół - mówi Joanna Arłukowicz.

W każdym razie jest to jakaś alternatywa dla nauczycieli. - To już się dzieje. Dyrektorzy mają problem z zatrudnianiem nauczycieli właśnie z powodu wysokości stawek. Ci bardziej skorzy do ryzyka podejmują decyzję, że nie zostają w szkole, tylko idą w stronę korepetycji. To jest potencjał, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy w szkołach brakuje nauczycieli - mówią eksperci.

Nasi rozmówcy podkreślają jednak, że nie każdy przebije się przez ten rynek. Trzeba być dobrym, stale się rozwijać. Angażować się na maksa, patrzeć również marketingowo. Jak przedsiębiorca.

- To nie jest bezpieczna, stabilna szkoła. Tu trzeba walczyć o uczniów, być dobrym w tym, co się robi, inaczej rynek to zweryfikuje. By być dobrym korepetytorem nie wystarczy tylko, że jest się nauczycielem - słyszę.