"Proszę nie robić ze mnie głupiej kobiety". Kaja Godek nie wytrzymała rozmowy z Mazurkiem w RMF FM...

Piotr Rodzik
Kaja Godek znana jest wszystkim głównie z walki z aborcją, teraz chce się dostać do Parlamentu Europejskiego. Właśnie dostała przedsmak życia polityka, bo była gościem Roberta Mazurka w RMF FM. Prowadzący rozmowę w swoim stylu doprowadził gościa do granic wytrzymałości. Chociaż w przypadku Kai Godek można wręcz stwierdzić, że ta granica padła.
Kaja Godek ostro ścięła się z Robertem Mazurkiem. Fot. RMF FM
Rozmowa zaczęła się dość dziwnie – Mazurek zapytał bowiem, jak się nazywa jej ruch, z którym startuje do Parlamentu Europejskiej. Godek wyjaśniła, że jej koalicja to "Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy".

Mazurek wykpił tę skomplikowaną nazwę, po czym zapytał, do jakiej szkoły chodzi syn Kai Godek. – Mój syn chodzi do szkoły specjalnej – odpowiedziała spokojnie.

Wtedy Mazurek wypomniał Godek poglądy na ten temat jej... koalicjanta – Janusza Korwin-Mikkego. Kontrowersyjny polityk w 2015 roku mówił, że w klasach integracyjnych "normalni ludzie uczą się z debilami", co według niego obniża poziom nauczania i w konsekwencji ogłupia społeczeństwo. Tutaj Godek nie dała się jeszcze sprowokować. – Gdyby wyciągać ludziom różne rzeczy z przeszłości, to donikąd nie dojdziemy – odpowiedziała. – W mojej obecności nigdy nie podnosił takich kwestii. W mojej ocenie wysłanie dziecka do szkoły specjalnej to nic złego. Ma przyjaciół, z którymi może się dogadać – dodała.


Później Mazurek zacytował Roberta Winnickiego, który też jest w Konfederacji i chwalił "młodzieńców maszerujących w Białymstoku i krzyczących, że na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści".

Godek w odpowiedzi mówiła o... Kaczyńskim. I przedstawiła go co najmniej jak polityka Wiosny. – Jarosław Kaczyński jest szarmanckim człowiekiem, niezwykle kulturalnym panem, ale prawda jest taka, że blokuje ochronę życia w Polsce. Ulega lobby aborcyjnemu, ulega lobby LGBT.

Potem Mazurek zajął się jej kolejnym koalicjantem – Piotrem Marcem. – Liroy chciał nakręcić film pornograficzny. Chciałaby pani może go wspomóc? – zaczepiał ją Mazurek. W odpowiedzi Godek zapytała, czy jak Mazurek zaprosi kogoś z jej koalicjantów, to czy ich będzie odpytywać z ich wypowiedzi.

W dalszej części rozmowy dowiedzieliśmy się co nieco o kompetencjach politycznych Kai Godek. Ta kwestia ciekawiła Mazurka, który zauważył, ze Godek "nie była nawet radną, posłem". I wtedy zadał jej proste pytanie. Proste, skoro się wybiera do Brukseli – czym różni się Rada UE od Rady Europejskiej.

– Tak wiem, Rada Europy... – zaczęła odpowiadać Godek. Rzecz w tym, że to jeszcze inne ciało. – Ale ja nie o to pytam – od razu zareagował Mazurek i zapytał ponownie: – Co to jest Rada Unii Europejskiej?

– Jeśli zaczniemy sobie zadawać takie pytania, to może rzeczywiście wyjść, że czegoś nie wiem – wypaliła nagle Godek.

Po chwili pomiędzy rozmówcami doszło do przepychanki słownej, Godek pytała, czy Mazurek pracuje w RMF FM tylko dla pieniędzy. W końcu wystrzeliła z siebie: – Proszę nie robić ze mnie głupiej kobiety, bo reaguję na to alergicznie. – Czuję się sprowadzona do roli jakiejś kobiety, która wyskoczyła nie wiadomo skąd, która nic nie wie – dodała.

źródło: RMF FM