300 kg mięsa z salmonellą wyjechało z Polski do Czech. Większość z tego zjedli już mieszkańcy Pragi

Paweł Kalisz
W Czechach wybuchła kolejna afera z polskim mięsem w roli głównej. Tamtejsi lekarze weterynarii stwierdzili obecność salmonelli w transporcie około 300 kg drobiu. Problem w tym, że Czesi większość z tego już prawdopodobnie zjedli.
Około 300 kg drobiu z Polski było skażone salmonellą. Większość trafiła do kilku czeskich sklepów. Fot. 123rf.com
W Czechach polskie mięso ma coraz gorszą markę i jak tak dalej pójdzie, stracimy ten rynek zbytu. Dodajmy, że jeszcze nie przebrzmiały echa po doniesieniach o "leżakach", a potem okazało się, że kabanosy mają mniej "mięsa w mięsie", niż deklaruje producent.

Do tego dochodzi zarażone mięso. Tylko w zeszłym tygodniu w partii 4 ton drobiu odkryto pałeczki salmonelli i cofnięto transport do Polski. Ale to nie koniec.

Teraz ujawniono bowiem, że około 300 kg drobiu z Polski trafiło na czeski rynek i niestety w mięsie pochodzącym z polskiej ubojni również odkryto salmonellę. Co gorsza, większa część towaru znalazła już nabywców. Na razie jednak nie stwierdzono przypadków zatrucia. Władze apelują, by kto może, zwrócił mięso do sklepu.


Mięso w większości trafiło do Pragi – czeskie media podały nawet konkretne sklepy, gdzie znalazło się na półkach.

Bakterie salmonelli są niebezpieczne. Po spożyciu produktu z salmonellą może dojść do zatrucia pokarmowego. Najczęściej choroba objawia się po 18-24 godzinach od zakażenia. Występują bóle brzucha i głowy, wymioty oraz biegunka. Towarzyszy im wysoka temperatura. Bakterie te giną podczas przygotowywania mięsa w temperaturze powyżej 70 stopni przez conajmniej 10 minut.

źródło: blesk.cz