Znowu trotyl. Ekspert komisji Macierewicza kontynuuje narrację z ujawnionych brytyjskich badań

Łukasz Grzegorczyk
Wiceszef podkomisji smoleńskiej nie ma wątpliwości co do wcześniejszych ustaleń odnośnie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Dr Kazimierz Nowaczyk w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" przekonuje, że w lewym skrzydle i lewym centropłacie tupolewa doszło do wybuchu.
Dr Kazimierz Nowaczyk skomentował nowe badania z Wielkiej Brytanii ws. katastrofy smoleńskiej. Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Ekspert podkomisji smoleńskiej odniósł się do wyników badań, które przeprowadzili angielscy specjaliści z Forensic Explosives Laboratory (FEL), podległego brytyjskiemu ministerstwu obrony. Ich zdaniem na szczątkach wraku rządowego Tu-154M znajdowały się ślady substancji używanych do produkcji materiałów wybuchowych, w tym trotyl. Zrobiło się o nich głośno w weekend.

– Badania przeprowadzone przez angielskich ekspertów specjalizujących się w badaniach kryminalistycznych związanych z materiałami wybuchowymi potwierdziły nasze wcześniejsze hipotezy – powiedział dr Kazimierz Nowaczyk w wywiadzie dla "GPC". Jego zdaniem taki wynik testów był do przewidzenia. – Nasze wcześniejsze ustalenia, przesłane prokuraturze w czerwcu 2018 r., były słuszne – zauważył.


Dr Nowaczyk przypomniał, że w raporcie technicznym przygotowanym przez podkomisję smoleńską znalazło się wiele dowodów na to, że w lewym skrzydle i lewym centropłacie samolotu doszło do wybuchu. Zaznaczył, że eksperci przeprowadzili wiele testów i analiz, by to potwierdzić. – Takich badań nie przeprowadziły MAK ani komisja Millera – stwierdził.

O nowych ustaleniach ws. katastrofy smoleńskiej informował wcześniej tygodnik "Sieci", który opublikował wyniki badań Brytyjczyków. Jak twierdzili Marek Pyza i Marcin Wikło, rezultaty były ukrywane przez śledczych.

"Przed kilkoma tygodniami do polskiej prokuratury nadeszło pismo informujące o cząstkowych wynikach badań prowadzonych w FEL, podległej brytyjskiemu ministerstwu obrony jednostce specjalizującej się w badaniach kryminalistycznych związanych z materiałami wybuchowymi. Na zdecydowanej większości z nich znaleziono ślady substancji używanych do produkcji materiałów wybuchowych" – czytamy w nowym numerze tygodnika.

Chodzi o dwieście próbek przekazanych przez Prokuraturę Krajową w maju 2017 r. Podobno ma chodzić o trotyl, ale też o inne substancje składowe.

źródło: "Gazeta Polska Codziennie"