Kazimierz Nowaczyk, który przejął obowiązki Wacława Berczyńskiego w kierowaniu podkomisją smoleńską Macierewicza, rozwija skrzydła. Portal tvn24.pl podał, że współpracuje on z Polską Grupą Zbrojeniową, podlegającą MON.
Medialne rewelacje zmusiły spółkę do zabrania głosu w sprawie Nowaczyka. "Pełniący obowiązki przewodniczącego podkomisji smoleńskiej Kazimierz Nowaczyk jest zatrudniony w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, gdzie opiniuje projekty badawcze i rozwojowe jej spółek, ale nie jest zatrudniony przez te spółki" – czytamy w komunikacie przesłanym Polskiej Agencji Prasowej.
PGZ zatrudnia przewodniczącego na podstawie umowy cywilno-prawnej. Spółka wyjaśnia, że do jego obowiązków należy m.in. opiniowanie projektów badawczych i rozwojowych. Z drugiej strony "nie oznacza [to], że Pan dr Kazimierz Nowaczyk jest zatrudniony także w spółkach wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej", zaprzeczając w ten sposób ustaleniom tvn24.pl.
Nowaczyk zasłynął twierdzeniami, że 10 kwietnia doszło do eksplozji, a drzwi maszyny zostały wyrwane w czasie lotu. Nie jest on jednak pierwszą osobą, którą zatrudnia PGZ i która wywołuje kontrowersje. Dopiero co spółka witała i żegnała na swoim pokładzie Bartłomieja Misiewicza.