Ta książeczka wywołała panikę na prawicy. Oto 5 rzeczy ze "Ślimaka Sama", które "mrożą" krew w żyłach

Anna Dryjańska
Zaledwie 4 lata po wydaniu książeczki dla dzieci "Kim jest Ślimak Sam?", politycy PiS w kuratoriach skończyli lekturę tej niebezpiecznej pozycji. W konsekwencji wycofali bajeczkę z biblioteki w olsztyńskiej szkole podstawowej, a na samą placówkę nasłali szereg kontroli. Dział śledczy w naTemat nie mógł pozostać obojętny. Przeczytaliśmy "Ślimaka Sama", by pokazać Wam najbardziej oburzające elementy publikacji.
Ślimak Sam stał się dla polskiej prawicy drugim Harrym Potterem. Tym razem zagrożenie przyszło z wewnątrz. fot. wyd. Krytyka Polityczna
1. Autorki i autorzy

Już sama okładka powinna wzbudzić podejrzenia czujnego rodzica lub księdza katechety. Oto bowiem pozycja (sic!) została stworzona przez trzy osoby: biolożkę Marię Pawłowską, pisarza Jakuba Szamałka i ilustratorkę Katarzynę Bogucką. To nie jest normalne, by jedną książkę tworzyły aż trzy osoby. Zazwyczaj publikacja ma jednego autora, inne rozwiązania są nienaturalne. A potem jest już tylko gorzej...
fot. wyd. Krytyka Polityczna
2. Główny bohater

Głównym bohaterem jest ślimaczek Sam, którego poznajemy w momencie, gdy ma po raz pierwszy iść do szkoły. I nie dość, że nie wie jakiej jest płci, to na dokładkę ma tylko jedną nogę! Nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że to normalne! Czy to odpowiedni wzór do naśladowania dla polskich, dzieci? Czy naprawdę chcemy je uczyć tego, by tolerowały rówieśników, którzy są inni? Kto nigdy nie był świadkiem tradycyjnego znęcania się w szkole, niech pierwszy rzuci kredą. Książeczka "Ślimak Sam" to zagrożenie dla naszych obyczajów.

– Zanim zaczniemy lekcję, chcę wam coś powiedzieć – pani Okapi zawiesiła głos. – Wszyscy zachowaliśmy się wczoraj trochę nieładnie wobec Sama. To, czy Sam jest chłopcem, czy dziewczynką, to jego sprawa, nie nasza. Gdy już podejmie decyzję, powie nam, jeśli będzie chciał.

3. Wizja szkoły


Autorki i autor kpią sobie z patriotycznych wartości, które powinny być świętością nawet dla zwierząt. "Pierwszaków przywitał pan dyrektor Koala. Najpierw wygłosił długą przemowę o bohaterach i ojczyźnie, z której Sam, szczerze mówiąc, niewiele zapamiętał" - czytamy w książeczce.

Ale na tym nie koniec drwin: podstawówka, do której razem z innymi małymi zwierzątkami uczęszcza ślimak Sam, nosi imię "Straceńczej Walki o Wolny Las". Tymczasem bohaterstwo Polaków podczas powstań, rozbiorów, i wojny trzeba po prostu szanować. I jeszcze jedno: wśród tylu skandalicznych treści łatwo może nam umknąć, że dyrektor szkoły jest imigrantem z Australii! Podstępne lewactwo czai się za węgłem każdej stronicy...
fot. wyd. Krytyka Polityczna

– Dzieci! – powiedziała pani Okapi. – Jesteście już oficjalnie uczniami i uczennicami Szkoły Podstawowej numer 120 imienia Straceńczej Walki o Wolny Las.

4. Groźne żeńskie końcówki

Jakby tego było mało, czytelnicy - chłopcy i czytelnicy - dziewczynki zetkną się też z nowomową, którą są żeńskie nazwy zawodów. I nie chodzi o takie naturalne słowa jak "woźna" czy "sprzątaczka", lecz na przykład wymysł, jakim jest choćby "pedagożka". Tymczasem naturalna jest tylko jedna forma: męska. No chyba, że chodzi o parę: wtedy naturalna jest forma męska i żeńska. Czy tak trudno to pojąć?

– O, wyszedłeś wreszcie! – powiedziała z uśmiechem, odkładając na wpół zjedzoną bułkę. – Jestem Magda. Szkolna pedagożka.

5. Zwierzęce herezje

I w końcu dochodzimy do sedna: ten cały ślimak Sam to emisariusz ideologii żydofeminohomowegecyklomasonerii. Spustoszenia, jakich może dokonać w umyśle dziecka, można porównać tylko do szkód wywołanych przez dynię z Halloween lub malowanie paznokci. A za wszystkim stoją naukowcy. Zaczęli od tego, że Ziemia nie jest płaska, a potem poszło z górki.

Teraz najmłodsi dowiadują się, że zwierzęta mogą nie mieć płci, zmienić płeć, mieć partnerów tej samej płci lub żyć w różnych konfiguracjach. To herezja! Jeśli stanowisko biskupów nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów. Rodzice mają prawo wychowywać dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, włącznie z tym, że zwierzęta żyją w różnopłciowych, heteroseksualnych i monogamicznych związkach do końca życia, a Ziemia jest płaska.

– Ja… Nie chcę być niegrzeczny ani nic… Ale… To dwóch panów może wziąć ślub?

– Jeśli się kochają, to czemu nie? – odparł pytaniem na pytanie Tomek Łabędź i z powrotem włożył na głowę kask.

fot. wyd. Krytyka Polityczna