Na jej głos liczyły rzesze nauczycieli, a tu taki zawód. Pierwsza dama: "strajk nie ma sensu"
Strajk nauczycieli zbliża się wielkimi krokami. Mediacje z rządem nic nie dały. Nauczyciele liczyli na wsparcie prezydenta Dudy, a w szczególności jego żony, która zanim została Pierwszą damą, pracowała jako nauczycielka języka niemieckiego. Ale Agata Kornhauser-Duda nie wypowiadała się publicznie na temat strajku. A przynajmniej do czasu ostatniej wizyty w jednym z liceów w Krakowie – podaje "Gazeta Wyborcza"
I taką nadzieję wyrażało wielu nauczycieli. Mieli żal do Agaty Kornhauser-Dudy, że nie zajęła żadnego stanowiska w sprawie strajku. Ale po informacji, którą podała w piątek "Gazeta Wyborcza" pewnie woleliby, żeby się jednak nie wypowiadała.
Wynika z niej bowiem, że podczas ostatniej wizyty w II LO w Krakowie Pierwsza Dama skrytykowała strajk i działania związków.
– Próbowała nas przekonać, abyśmy nie przystępowali do protestu. Mówiła, że stanowisko rządu jest jasne. Nie ma pieniędzy na podwyżki w oświacie, więc strajk nie ma żadnego sensu. Dyskusji, która się wywiązała, przysłuchiwał się pan dyrektor. Agata Duda powiedziała nam, że ma misję jeżdżenia po szkołach i uspokajania gorącej atmosfery – powiedziała gazecie jedna z pracujących w szkole nauczycielek, która prosi o anonimowość.
– Spotkanie odbyło się podczas lekcji. Najpierw byliśmy zaskoczeni, potem poczuliśmy się wykorzystani. Spotkanie nie miało bowiem charakteru oficjalnego, a jego celem było wzbudzenie w nas niepewności i zakwestionowania sensowności walki o wyższe płace – dodała.
Protest nauczycieli planowany jest na 8 kwietnia.
źródło: "Gazeta Wyborcza"