"Polski katolicyzm od setek lat karmi polski antysemityzm". Wydarzenia w Pruchniku to kolejny dowód

Jacek Liberski
bloger i autor powieści; polityk hobbysta
25 stycznia 2007 roku. Billboard przy ogrodzeniu kościoła pod wezwaniem Świętego Ducha. Koszalin. Wcześnie rano. Niezależny artysta tworzący pod pseudonimem Peter Fuss, zawiesza autorski plakat z wizerunkami 56 osób i podpisuje go: Żydzi won z katolickiego kraju. Jest to część wystawy z Galerii Scena pod tytułem „jesus christ king of poland” – małe litery nie są tu przypadkiem.
Wydarzenia w Pruchniku świadczą o antysemityzmie w Polsce. Fot. Facebook.com / Janusz Kochanowicz
Owych 56 czarno-białych twarzy, to wizerunki znanych artystów, polityków i dziennikarzy, a hasło "Żydzi won z katolickiego kraju" jest cytatem z okrzyku jednego z wiernych tuż po odwołaniu arcybiskupa Stanisława Wielgusa w styczniu 2007 roku. Jak wykazało śledztwo prokuratury, performance Petera Fussa okazał się artystyczną prowokacją, mającą na celu zwrócenie uwagi na polski antysemityzm. Był to rok 2007.

Wielki Piątek. Rok 2019. Pruchnik. Województwo podkarpackie, powiat Jarosławski. W zasadzie nic się tu nie zmieniło, mimo okrucieństw II Wojny Światowej, Jedwabnego, Kielc, Marca 68 i całej historii Żydów w Polsce. W 1930 roku i dzisiaj widać te same obrazki. Historia wypędzenia Judasza z miasta. ma symbolizować wypędzenie zła. Ucieleśnienie Judasza jest określone. To Żyd z pejsami. Najpierw odbywa się rytuał bicia, potem wieszania, na koniec odcięcia głowy i spalenia. Mimo że na żadnym wizerunku Jezusa i jego uczniów, nikt z nich nie ma jarmułki i pejsów, w Pruchniku tak właśnie widzą Judasza.


Przypadek? Nie sądzę. W polskim katolicyzmie mocno utrwalony jest pogląd, że Jezus urodził się na Podhalu i mówił po polsku, bo był Polakiem. Trudno zaakceptować myśl, że to Żyd, tak jak jego uczniowie. Inscenizacja ta od lat zakazana nagle wraca w tym roku. W roku najważniejszych dla Polski wyborów. Czy to przypadek, że odbywa się to na Podkarpaciu, w mateczniku Prawa i Sprawiedliwości? Jest rok 2019. Najważniejsze dla chrześcijan Święto. Jezus oddał życie za wszystkich ludzi, tak przynajmniej głosi teoria.

Rzeczywistość krzyczy
Rzeczywistość jest zgoła inna. Polski katolicyzm od dziesiątków, setek lat właściwie, karmi polski antysemityzm. Jedwabne, Kielce i inne pogromy wydarzyły się w Polsce. Marzec 68 też wydarzył się w Polsce. Nastawienie hierarchów kościelnych też jest symptomatyczne. Wszystko to dzieje się za aprobatą tej instytucji. Nie jest przesadą teza, że Jedwabne było możliwe w lipcu 1941 i jest możliwe dzisiaj, gdyby tylko ktoś zapewnił ludziom bezkarność.

Wydarzenia w Pruchniku "potępił" Episkopat. Krótki, suchy i zdawkowy komunikat na Twitterze trudno jednak nazwać "potępieniem". Potępienie będzie wtedy, gdy zbierze się Konferencja Episkopatu i oficjalnie ogłosi swoje jasne stanowisko w tej sprawie oraz wyda list duszpasterski do wszystkich parafii, w którym jednoznacznie oceni te wydarzenia. I nakaże go księżom przeczytać. Wtedy będziemy mogli mówić o prawdziwym i szczerym potępieniu tego haniebnego widowiska. Inaczej wszystko to tylko gra pozorów.

Polska nie była kiedyś takim krajem
Pomyśleć, że kiedyś Polska była najbardziej tolerancyjnym krajem Europy i nie tylko Żydzi mogli się tu czuć bezpiecznie. Wielce wymowne są dzieje Żydów w Polsce, które można obejrzeć w Muzeum Polin w Warszawie. Wizyta tu to jedno z trzech obowiązkowych miejsc, które każdy Polak powinien zobaczyć obok Obozu w Oświęcimiu i spalonych drzwi od stodoły w Jedwabnem.

Polski katolicyzm jest powierzchowny i często po prostu infantylny. A sami księża nie są zainteresowani w tym, aby to zmieniać. Polski katolicyzm nie nadąża za reformującym się światem, żyje w fantazmatach poprzednich wieków, łudząc się, że współczesny świat ominie Polskę. List biskupa Deca do wiernych na temat edukacji seksualnej w szkołach, w którym porównuje ją do "szatańskich pokus", jest tylko jednym z przykładów.

Jednocześnie wielu wiernych wierzy w to, że Katedra Notre Dame nie spłonęła od elektrycznej iskry, ale jej pożar jest znakiem od Boga, który wzywa do opamiętania "lewacką Europę", wielu z nich widzi nawet w płomieniach postać Jezusa. Szkoda, że nie widzą go w płomieniach krematoriów.

Grzechy kościoła
Czym jest dzisiejsza wiara? Czym jest dzisiejszy polski katolicyzm? Czym jest wreszcie współczesny polski Kościół, utaplany po uszy w grzechach pychy, kłamstwa, mamony, pedofilii i symbiozy z władzą? Ile warte jest głoszenie nawrócenia wiernym, podczas gdy żaden przypadek przestępstwa wobec dzieci i nieletnich nie został do tej pory przez kościół polski osądzony?

Ile warty jest ten cały polski katolicyzm, wsparty mocno na ramionach księdza Rydzyka? Gdzie zamknięto tych wszystkich księży, którzy mieli odwagę głośno o tym mówić? Dlaczego mają zakneblowane usta?

Te pytania są dzisiaj ważne. Nie tylko w czasie wielkanocnym. Te pytania są tak istotne w obliczu czekających nas najważniejszych od trzydziestu lat wyborów. To nie jest kampanijny frazes, że przed nami jest wielki wybór. Bo jest. Polska albo się odnowi, albo na lata zapadnie w czeluściach zaścianka Europy, gdzie kultywować się będzie pruchnickie "historie wygnania Judasza z miasta".

Amen.