ISIS przyznało się do zamachów na Sri Lance. To zemsta za atak na meczety w Christchurch?

Zuzanna Tomaszewicz
Państwo Islamskie właśnie przyznało się do zamachów bombowych na Sri Lance, w których zginęło ponad 300 osób. Władze azjatyckiego państwa przypuszczają, że niedzielne ataki są odwetem za zamach na meczety w Christchurch w Nowej Zelandii.
W niedzielę w zamachach zginęło ponad 300 osób. Fot. Twitter.com / @j_pavithiran
Jak informuje "Guardian", ISIS jest odpowiedzialne za ataki na hotele i kościoły na Sri Lance. Terroryści poinformowali o tym przez związaną z nimi agencję prasową Amaq. Nie dołączyli jednak żadnych dowodów, świadczących o tym, że faktycznie stali za zamachami.

– Według wstępnych wyników dochodzenia, seria niedzielnych zamachów bombowych na kościoły i hotele na Sri Lance była odwetem za marcowy atak na meczety w nowozelandzkim Christchurch – poinformował lankijski wiceminister obrony Ruwan Wijewardene. W marcu w Nowej Zelandii doszło do masowych strzelanin w dwóch meczetach. Zginęło tam wówczas 50 osób. Podczas wtorkowego wystąpienia w parlamencie minister Wijewardene potwierdził, że liczba ofiar niedzielnych zamachów wzrosła do 321. Wśród zabitych osób znalazło się 38 cudzoziemców.


Wtorek został uznany na Sri Lance za dzień żałoby narodowej. Tego dnia zaczęły odbywać się zbiorowe pogrzeby zmarłych w atakach. Do świątyni St Sebastian w Negombo, w której zginęło conajmniej 110 osób, wniesiono ponad 20 trumien. – Jest tak wiele ciał. Nie uda nam się pomieścić ich w jednym budynku w tym samym czasie – powiedział biskup pomocniczy kościoła w Kolombo Anthony Jayakody.

Do zamachów na Sri Lance doszło w niedzielę wielkanocną. Bomby wybuchły tam w ośmiu miejscach: w hotelach i w kościołach, w których trwały świąteczne msze. Prawie 500 osób zostało rannych. Lankijskiej policji udało się znaleźć 87 detonatorów na dworcu autobusowym w mieście Kolombo. Nie wiadomo jednak, czy bomby miały związek z niedzielną serią ataków.

źródło: "Guardian"