Lepszy niż instagramowe filtry i dziecinnie prosty w aplikacji. Ten make up “zrobi ci” każde zdjęcie

Monika Przybysz
“Świecisz się” - po tej uwadze raczej trudno wytrwać w szerokim uśmiechu i jak gdyby nigdy nic dalej pozować do zdjęcia na tle wieży Eiffel’a, Pałacu Kultury czy nawet budynku dworca w Pruszkowie. Życzliwa koleżanka zdążyła przypudrować czoło, a twoje jak zwykle będzie świecić niczym miliony monet. Milion, które zdecydowanie wolałabyś oddać za podkład, który sprawę “świecenia się” załatwi raz na zawsze. Dobra wiadomość? Wcale nie potrzebujesz takiej góry pieniędzy.
Jest tylko jeden rodzaj make upu, który zawsze bezbłędnie wychodzi na zdjęciach Fot. 123rf.com / Евгений Канашкин
Opanowanie sztuki nakładania matowego make upu w dobie nieustającego pstryku smartfonowej migawki jest, cóż, swego rodzaju koniecznością. Nawet jeśli na co dzień lubicie eksperymentować ze strobingiem czy innymi formami świetlistego makijażu, mając w perspektywie pozowanie - choćby do wakacyjnego selfie - waszym najlepszym przyjacielem będzie podkład matujący.

Skoro jednak o wycieczkach mowa: trudno oczekiwać, że przed każdym wyjściem z autokaru czy wejściem do muzeum będziecie sprawdzać i poprawiać make up. Przy odrobienie wysiłku (i wyborze odpowiedniego podkładu) da się jednak osiągnąć efekt, dzięki któremu przez cały dzień ani razu nie zabłyśniecie. W dobrym tego słowa znaczeniu.

Przygotuj “podkład” do podkładu
Wszyscy to wiedzą, ale jeszcze raz, dla pewności: żaden, nawet najbardziej zaawansowany, najlepszy i najdroższy podkład nie spełni pokładanych w nim nadziei jeśli wklepiecie go w suchą skórę. Pierwszy etap nakładania makijażu to zawsze krem nawilżający.

A teraz uwaga! Punkt pod tytułem “baza pod podkład” często bywa oznaczany gwiazdką i traktowany “opcjonalnie”. Bardzo niesłusznie, zwłaszcza jeśli rzeczywiście planujecie ograniczyć liczbę poprawek makijażu w trakcie dnia.

Baza, czy też “primer”, utrzymuje podkład tam, gdzie został nałożony: nie wpuszcza go w załamania na skórze (no dobra: w zmarszczki), zapobiega spływaniu oraz “zbrylaniu się” kosmetyku. Baza ma za zadanie ułatwić również aplikację podkładu: na wygładzonej twarzy rozprowadza się go znacznie płynniej.

Jeśli jeszcze nie macie bazy w swoim kosmetycznym arsenale - możecie go uzupełnić, albo poszukać produktu hybrydowego: mającego w składzie elementy, które taką bazę tworzą.
Podkład Dobrze Matujący JANDAFot. materiały prasowe
Wybierz właściwy produkt
Podkład sceniczny Dobrze Matujący JANDA to właśnie jeden z takich “hybrydowych” preparatów. Jest to kosmetyk uniwersalny, więc nie sugerujcie się zbytnio określeniem “podkład sceniczny”. Po nałożeniu wcale nie “zalega” na twarzy, tak jak potrafią to robić ciężkie, mocno kryjące podkłady. Spokojnie można go używać na co dzień.

Jednym z sekretów “Dobrze Matującego” jest receptura, oparta na składnikach znanych z kosmetyków japońskich. Ich obecność sprawia, że podkład nie zbije się w grudki, kiedy będziemy się uśmiechać, tylko przykryje twarz równomierną, cieniutką warstwą.

Podczas aplikacji: podkład ładnie “ślizga się” po skórze, więc nie ma żadnych problemów z nakładaniem go opuszkami palców. Nie trzeba się przy tym spieszyć: technolodzy JANDY wykonali kawał dobrej roboty jeśli chodzi o skład, w efekcie czego kosmetyk prawie w ogóle nie ciemnieje po nałożeniu.

Różnica w kondycji skóry jest widoczna już chwilę po aplikacji: znikną przebarwienia i nierówności, a twarz ładnie matowieje. Dzięki lekkiej konsystencji podkład wtopi się nawet w bardziej suche miejsca i ukryje, nawet lekko łuszczące się drobinki skóry.

Podkład, który matuje i dodatkowo robi to “dobrze”, powinien spełniać swoją rolę co najmniej przez kilka godzin. I tak właśnie jest, głównie dzięki zastosowaniu Technologii Przedłużonej Trwałości. Jedną z jej cech jest zastosowanie składnika o właściwościach biomimetycznych, co oznacza, że warstwa podkładu idealnie dopasowuje się do struktury twarzy i nie zmienia swoich właściwości przez cały dzień.

Warto wspomnieć, że “Dobrze matujący” ma w swoim składzie również sferyczny puder matujący, który ma za zadanie absorbowanie sebum i aktywne przeciwdziałanie świeceniu się. Puder spełnia również funkcję “soft focus”, czyli rozprasza światło tuszując tym samym wszelkie niedoskonałości. Zbieżność nazw z technologią fotograficzną absolutnie nie jest przypadkowa.

Uwaga: nawet jeśli podkład ma puder w składzie, końcowy efekt należy zabezpieczyć dodatkową warstwą transparentnego pyłku. Wtedy mamy pewność, że jeśli cokolwiek będzie nam przyświecać podczas pozowania do zdjęć, to będzie to najwyżej lampa błyskowa.

Artykuł powstał we współpracy z marką JANDA.