"Ogarnij się, inni mają gorzej", czyli 10 rzeczy, których lepiej nie mówić osobie chorej na depresję

Ola Gersz
Są takie rzeczy, których nie należy mówić. Szczególnie osobie chorej na depresję. Nieważne, że mamy dobre intencje, że chcieliśmy tylko pomóc. Lepiej już milczeć, niż powiedzieć komuś walczącego z potworem żeby "myślał pozytywnie" czy "wyszedł do ludzi". Oto mała ściągawka. Czego nie mówić w przypadku depresji? I w końcu – co mówić?
Często nie wiemy, co mówić swoim bliskim zmagającym się z depresją Fot. Kadr z filmu "Między nami bliźniętami"
O depresji wiemy już jako społeczeństwo coraz więcej. Zdajemy sobie sprawę, że to poważna, wręcz śmiertelna choroba, a nie zły nastrój i smutek. To wszystko dzięki akcjom społecznym, blogerom, szczerym wyznaniom chorych osób.

Nadal jednak nie do końca wiemy, co mówić osobom zmagającym się z depresją. Jak ich traktować. Co ma powiedzieć matka do swojej cierpiącej córki? Żona do męża, który ostatkami sił przeżywa każdy dzień? Zmartwiona kobieta do przyjaciółki, która nie chce wychodzić z domu?

Zacznijmy od tego, czego... nie mówić. Nigdy.

Ogarnij się

To jedna z gorszych rzeczy, które może usłyszeć chora osoba. Bo wyobraźmy sobie, że mówimy do osoby zmagającej się z rakiem "nie bądź chory". Niby jak ma to zrobić?


Tak samo jest z ludźmi chorymi na depresję – nie mogą po prostu wziąć się w garść i działać, jakby nigdy nic. Nie mają siły na najprostsze czynności, nie dlatego, że są leniwi, ale chorzy. Potrzebują terapii i leków, żeby powrót do życia był w ogóle możliwy.

Nie mogą się ogarnąć, mimo że o niczym innym w tej chwili nie marzą.

Zjedz czekoladę, obejrzyj jakiś dobry film i poczujesz się lepiej

To zdanie często słyszą osoby na początku depresji. To bardzo dobra rada, owszem. Ale tylko wtedy, kiedy masz gorszy dzień i spadek nastroju. W przypadku choroby, jaką jest depresja, to niestety nie zda egzaminu. Film nie sprawi im przyjemności, czekolada też.

Słysząc takie zdanie, osoba chora uświadczy się tylko w przekonaniu, że nikt jej nie rozumie i jest w swoim bólu zupełnie sama.

To tylko w twojej głowie

To zdanie sugeruje, że osoba chora na depresję coś sobie wymyśliła. Czyli wszystko jest w porządku, po prostu trzeba "zmienić myślenie". Myśleć pozytywnie! Cieszyć się małymi rzeczami! Kiedy ledwo masz siłę wstać z łóżka i wyjść rano do pracy, takie "rady" tylko irytują. I dają prosty przekaz "problem jest z tobą".

Każdy czasem ma gorsze dni

Jasne, że ma. Depresja to jednak nie "gorszy dzień". To bardziej wpadnięcie do głębokiej studni, tak głębokiej, że zupełnie nie widzisz już światła. Otacza cię ciemność, zaczyna ci brakować powietrza.

Sam nie możesz z tej studni wyjść – ktoś musi ci podać linę. Ktoś, czyli psychiatra i psycholog. A i tak nie złapiesz jej za pierwszym razem. Możesz złapać ją dopiero po tygodniach, miesiącach, latach.

Inni mają gorzej

To jedna z gorszych rzeczy, jaką można usłyszeć. Jasne, każdy cierpi, w Afryce głodują dzieci, niektórzy nie mają, co do garnka włożyć. Wiadomo. Ale czy to oznacza, że ja nie mogę cierpieć? Że moje cierpienie i moja choroba są nieważne?

Taka licytacja "kto ma gorzej" naprawdę nie ma żadnego sensu. Cierpienie każdej osoby jest ważne – nieistotne, co jest jego przyczyną. Cierpienie nie jest mierzalne. Masz prawo przeżywać swój ból.

Masz dla kogo żyć, musisz dać radę

Nic nie wpędza w poczucie winy bardziej, niż te słowa. Osoba chora na depresję naprawdę chce czuć się lepiej, żyć normalnie, być dobrą żoną, dobrym mężem, świetną matką, świetnym ojcem.

Tylko, że nie potrafi. W końcu to nie zależy od niej. Takie słowa wpędzają ją tylko w poczucie winy – zaczyna czuć się jeszcze bardziej ezwartosciowa i beznadziejna, co tylko wzmaga stany depresyjne.

Myśl pozytywnie

"Eee, bardzo bym chciał, tylko aktualnie mam zaburzone funkcje poznawcze i widzę wszystko w czarnych barwach. Ewentualnie w szarościach, jak mam lepszy dzień".

Wyjdź do ludzi, rusz się

To dwie ostatnie rzeczy, na jakie ma ochotę osoba zmagająca się z depresją. Dlaczego?

Unika ludzi, bo po pierwsze, nie ma siły na towarzyskie interakcje, a po drugie, nie wie, co miałaby im mówić. O tym, jak się czuje? Nikt nie zrozumie. Będzie tylko balastem, który zepsuje atmosferę. A do tego usłyszy słowa, które czytamy w tym artykule.

A jeśli chodzi o "ruszenie się" ("wyjdź na spacer", "idź pobiegać") – chory na depresję jest na to zbyt słaby fizycznie. Nie każdy o tym wie, ale depresja sprawia, że człowiek szybciej się męczy, jest senny, powolny. Wyzwaniem jest pójście do łazienki i wzięcie prysznica, a co dopiero ubranie się i pójście na spacer. Dla chorego to jak wspinaczka na Mount Everest.

Wiem, co czujesz

Nie, nie wiesz. Zasada jest taka: człowiek, który nigdy nie zmagał się z depresją, nie ma pojęcia, co przeżywa osoba chora. Nie rozumie, że postrzega ona świat inaczej, że nie ma siły na najprostsze czynności. Nie ma co udawać, że rozumiemy.

Nie rób mi tego

Wyjątkowo egoistyczne słowa. Całą sytuację odwracamy bowiem w swoim kierunku. Choroba kogoś bliskiego "nie jest nam na rękę", bo martwimy się o niego i nie możemy patrzeć, jak cierpi. Bo wtedy i my cierpimy, a nasze cierpienie jest przecież najważniejsze.

Jasne, że jest nam ciężko – życie z osobami chorymi na depresję jest wyzwaniem. Ale tutaj nie chodzi o nas, chodzi o chorego, który aktualnie nie ma siły żyć. Więc może pomyślimy o nim?Bo takie słowa tylko wpędzają w poczucie winy, chory traktuje je jak wyrzut. Czuje się najgorszym człowiekiem na świecie, sprawcą czyjego bólu. A co więcej, czuje się osamotniony.

Co mówić?
To może nas zadziwić, ale lepiej... nie mówić nic. Słowa są ważne, ale gesty są ważniejsze. Przytulenie, położenie się przy chorym i pomilczenie, ciche wsparcie. Bycie obok.

Daj osobie zmagającej się z depresją do zrozumienia, że jest dla ciebie bardzo ważna i nie opuścisz jej mimo wszystko. Że ją kochasz i będziecie walczyć razem, obojętnie co się wydarzy. Że tego potwora da się wyleczyć i go pokonacie. Kto jak nie wy!

Najważniejsze, żeby osoba chora czuła, że nie jest sama. Że ma swoją drużynę. Wtedy naprawdę łatwiej walczyć.