Przyszli na warszawski most, żeby uczcić pamięć zmarłej działaczki LGBT. Zostali zaatakowani [FILM]

Adam Nowiński
W piątek na Moście Łazienkowskim w Warszawie zebrała się grupa działaczy i sympatyków osób LGBT. Przyszli tam w jednym celu – aby oddać cześć tragicznie zmarłej koleżance – Milo Mazurkiewicz. Niestety ich pokojowe zgromadzenie zostało zakłócone przez nieznanych napastników, którzy zniszczyli tęczową flagę i pobili paru jego członków. Całe zajście zarejestrowała kamera.
Kadr z ataku na aktywistów LGBT w Warszawie. Fot. Facebook.com / Dumni i wściekli
"Oddajmy hołd Milo - spotkajmy się na moście, weźmy swoje flagi - tęczową, trans oraz inne flagi tożsamościowe, pokażmy, że pamiętamy" – napisali na Facebooku organizatorzy zgromadzenia na Moście Łazienkowskim – grupa "Dumni i Wściekli", która zrzesza aktywistów LGBT.

Wydarzenie powstało, żeby uczcić tragicznie zmarłą Milo Mazurkiewicz, osobę transpłciową i współpracowała z Grupą Stonewall wspierającą osoby LGBT. Szóstego maja Milo popełniła samobójstwo skacząc do wody właśnie z Mostu Łazienkowskiego. Jej ciało znaleziono po kilku dniach. Kiedy aktywiści dowiedzieli się o tej tragedii, postanowili nagłośnić sprawę. Nie chodziło tylko o śmierć ich koleżanki, ale także o motywy, przez które zdecydowała odebrać sobie życie. Milo miała dość prześladowań, dyskryminacji i represji ze strony społeczeństwa za to, że jest innej orientacji seksualnej.


– Z każdym kolejnym lekarzem, terapeutą kwestionującym jej tożsamość i odmawiającym leczenia Milo coraz bardziej pogrążała się w depresji. Najczęściej pogarszało jej się bezpośrednio po wizycie u lekarza lub psychologa – powiedziała organizatorom wydarzenia Tash Tosia Lisiecki, która poznała Milo Mazurkiewicz na spotkaniach grupy wsparcia dla młodzieży trans przy poznańskiej Grupie Stonewall.

Zakłócona manifestacja solidarności
Bezsilność i ostracyzm społeczny doprowadziły Milo na skraj wytrzymałości. Nie wytrzymała. Tego dnia, kiedy popełniła samobójstwo, napisała na Facebooku skromne "przepraszam". Dlatego jej znajomi, aktywiści i osoby wspierające społeczność LGBT zebrali się w piątek wieczorem, żeby uczcić jej pamięć. Niestety, wywieszenie tęczowej flagi na moście i grupka osób stojących w milczeniu była zbyt wielką "przeszkodą" dla kilku osób. "Wczoraj wieczorem wywiesiliśmy tęczową flagę w Warszawie -w hołdzie samobójczej śmierci Milo. Cztery osoby pobite, w tym fotoreporter. Poszarpane dziewczyny na moście. Sprawca z drugiego filmiku nadal niezidentyfikowany" – napisał na Twitterze Bartosz Staszewski, aktywista.

Nagrano atak
Staszewski nagrał dronem dwa filmy, na których widać oba ataki. Na jednym z nich widać, jak nieznany napastnik w bluzie khaki i ciemnych okularach szarpie się z dwoma aktywistami i rwie tęczową flagę. Później sytuacja zaczyna być bardziej gorąca, bo mężczyzna rzuca się na nich z pięściami, a potem atakuje jeszcze przypadkowych rowerzystów. "Jak wiecie chcieliśmy dzisiaj złożyć hołd Milo. Rozwiesiliśmy na moście Łazienkowskim wielką tęczową flagę. Podczas tego symbolicznego, pokojowego wydarzenia napadły na nas różne grupy napastników. Zanim przyjechała policja (50 min) zdążyli nam rozerwać flagę i pobić naszego fotoreportera. Byli bardzo agresywni. W dodatku okazało się ze jedna z osób która na nas napadła to funkcjonariusz straży więziennej. To straszne, jesteśmy teraz na policji" – czytamy na stronie grupy "Dumni i Wściekli" na Facebooku. Zniszczona na moście flaga należała do stowarzyszenia Lambda z Warszawy. Brała udział w wielu manifestacjach i paradach równości. Organizatorzy wydarzenia nie kryją, że są zbulwersowani atakiem.