"Dopuścił się parodii mszy". Kim jest biskup, który modlitwą na Marszu Równości rozwścieczył tylu ludzi
Już wtedy wzbudzał kontrowersje i oburzenie środowisk katolickich. Szymon Niemiec starł się z Janem Pospieszalskim, który wątpił w jego święcenia kapłańskie, żądał od niego sprostowania i groził sądem. "Fronda" pisała o nim wtedy "fałszywy ksiądz".
A Tomasz Terlikowski jeszcze dorzucił: – Jeżeli pan Niemiec twierdzi, że jest księdzem, to jego problem. Apelowałbym, aby nie nazywać Kościołem czegoś, co składa się z Szymona Niemca i kilkunastu jego kumpli.
Z durszlakiem na głowie
Ale dopiero teraz o Szymonie Niemcu zrobiło się aż tak głośno. Dopiero teraz biskup tak bardzo rozwścieczył prawicę, Episkopat, katolików, ale też inne kościoły. Oficjalnie odcięła się od niego Polska Rada Ekumeniczna, a jej przewodniczący, luteranin bp Jerzy Samiec, oświadczył, że żaden z Kościołów w niej zrzeszonych nie ma ani żadnych relacji, ani żadnych kontaktów z Szymonem Niemcem.
– Biskup Samiec to duchowny bardzo nawołujący do współpracy, szukania ładu społecznego i tolerancji. Jeżeli on się odcina od Szymona Niemca, to coś pokazuje – reaguje jeden z religijnych komentatorów.
Kim zatem jest biskup? I jaki kościół reprezentuje?
Przypomnijmy, Szymon Niemiec odprawił nabożeństwo przed Marszem Równości w Warszawie. Podkreślał, że to nie była msza, a nabożeństwo ekumeniczne. "Czyli liturgia dostosowana do potrzeb osób, które biorą w nim udział.(...) Każdy odbiera tak, jak wierzy" – mówił Oko.press. Tłumaczył, że nie było to żadną prowokacją, ani bluźnierstwem, ani parodią czegokolwiek.
Nie łączyć z Kościołem Rzymskokatolickim
– Trudno mi określić jego intencje. Dla mnie to rodzaj parareliginego happenera. To na co sobie ten człowiek pozwala wykracza poza jakąkolwiek wrażliwość religijną jakiegokolwiek kościoła chrześcijańskiego – mówi naTemat Tomasz Królak z KAI. Podkreśla, że sprawowanie liturgii, która przypomina wydarzenie okołoartystyczno-prowokacyjne nie mieści się w tradycji żadnej religii.
Szymon Niemiec sam ostro odcina się od Kościoła katolickiego. "Chciałbym głęboko zaprotestować przeciwko łączeniu mnie z Kościołem Rzymskokatolickim. Jako kapłan Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego (United Ecumenical Catholic Church) po raz kolejny przypominam, że bycie księdzem nie jest równoznaczne z przynależnością do dominującej w Polsce religii rzymskokatolickie" – pisze na FB.
Nazywa siebie biskupem. "Jestem przede wszystkim człowiekiem. Jestem też doradcą zawodowym i coachem, nie jestem terapeutą" – odpowiedział na pytanie kim jest w Oko.press.
Był twórcą tego kościoła w Polsce
W jego biografii przewijają się dwa kościoły. I naprawdę można się w nich nieco pogubić. Pierwszy to Wolny Kościół Reformowany. W 2006 roku "na drodze głosowania wiernych" został jego diakonem, a trzy lata później – jak czytamy na stronie Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego – w Seattle otrzymał święcenia prezbiteratu od Biskupa Paula Davida C. Stronga z Christian United Church.
Dziś na próżno szukać strony internetowej tego kościoła, do której Niemiec odsyłał kilka lat temu. Media pisały wówczas, że był twórcą tego kościoła w Polsce. – Istniejemy od 2001 r., kiedy to za wstawiennictwem pastora Ernesta Ivanovs’a powołano polski zbór. Jednak dotychczas działaliśmy jako niezarejestrowana chrześcijańska grupa wyznaniowa – mówił w 2008 roku."Warto zauważyć, że Kościół ten nie posiada sukcesji apostolskiej, w związku z tym nie były to sakramentalne święcenia kapłańskie, lecz tylko przyznanie funkcji".
Ivanovs jest Łotyszem.
Gdy kościół zaczął działać w Polsce, Niemiec planował wtedy złożyć wniosek o jego rejestrację w MSWiA. Jak podał portal TVP.Info nie popierał tego m.in. bp Tadeusz Pieronek."Założycielem wspólnoty religijnej (będącej jedną z mutacji tzw. wolnych Kościołów chrześcijańskich, czyli nieuznawanych przez inne Kościoły tradycji reformowanej) ), był Ernest Ivanovs – pastor Wolnego Kościoła Reformowanego Łotwy, który w roku 2001 w Warszawie powołał Misję Wolnego Kościoła Reformowanego w Polsce, Szymonem Niemcem jako jej liderem".
"Niezależny biskup katolicki"
Szymon Niemiec tłumaczył, że Wolny Kościół Reformowany jest otwarty dla każdego i nikogo nie pyta o orientację seksualną. W 2010 roku mówił tak:
– Jest autonomicznym Kościołem kalwińskim, wywodzącym się z tradycji kościołów reformowanych. Pierwsze zbory w Polsce istniały już w XVI wieku. A w XVIII wieku zostały wchłonięte przez Kościół Ewangelicko Reformowany. Nasza wspólnota powstała mniej więcej w 2003 roku. Istniała do 2008 roku, kiedy to synod powołał kościół na nowo. Działamy w Warszawie. Planujemy, jak Pan Bóg pozwoli, powołać zbory lokalne.
Zwierzchnikiem administracyjnym kościoła był synod, któremu przewodniczył on – "starszy pastor". • antarexpl
Dziś to już właściwie bez znaczenia, bo Wolny Kościół Reformowany "postanowił przyłączyć się do większej wspólnoty międzynarodowej" i przyjął nazwę "Zjednoczony Ekumeniczny Kościół Katolicki".
Tyle, że dziś również jego w Polsce nie ma. "W lutym 2019 roku Kościół ogłosił swoją likwidację" – czytamy na stronie. Szymon Niemiec przedstawiony jest tu jako "niezależny biskup katolicki".
– Podejrzewam, że dziś nikt nie wie, z jakiego jest kościoła. Mamy wielu specjalistów w agencji, którzy obserwują bardzo wiele ekumenicznych kościołów na świecie. Tego, na który on się powołuje, nikt nie kojarzy. I nie mówię tego z intencją, żeby mu dopiec. Naprawdę nikt poważnie nie traktuje wspólnoty, na którą on się powołuje. Na codzień jego działalność kompletnie nie jest znana – mówi nam Tomasz Królak z KAI."Uprzejmie informujemy, że decyzją Biskupa Kościoła – Jego Ekscelencji Szymona Niemca z dniem 6 marca 2019 roku rozpoczyna się proces wygaszania działalności Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Od dnia 6 marca do 21 kwietnia 2019 roku wszystkie działalności Kościoła ulegają wygaszeniu i likwidacji”. Czytaj więcej
"Nie uznajemy aktu homoseksualnego za grzech"
W informacji tej agencji o Szymonie Niemcu słowo biskup pojawia się w cudzysłowie. – Zamieszanie, które powołuje wokół swojej osoby dla części osób, które nie są zorientowane w kwestiach religii czy ekumenizmu, może być traktowany serio – uważa Tomasz Królak.
Tak najwyraźniej traktowany jest wśród środowisk LGBT, dla których Kościół rzymskokatolicki nie znajduje miejsca.
"Uważamy, że najwyższy czas, aby Kościół Rzymskokatolicki otworzył się na osoby nieheteroseksualne i dostrzegł, że potrafią żyć z oddaniem drugiemu człowiekowi – także w związku z osobą tej samej płci – kochać odpowiedzialne i wiernie, praktykować miłość bliźniego i wszystkie uniwersalne wartości" – pod takim apelem sprzed kilku lat znajduje się jego podpis.
Właśnie dlatego, jak powiedział, powstał jego Kościół. "Po to, by tym, którzy czują się wykluczeni z życia religijnego, nie mają możliwości dążenia do Boga i zbawienia, dać taką właśnie możliwość" – wyjaśnił w jednym z wywiadów.