Tak może wyglądać nowa "Piątka Opozycji". "Żadna z tych kwestii w Polsce nie działa"

Jacek Liberski
bloger i autor powieści; polityk hobbysta
Dyskutujmy, co robić, tylko do momentu, kiedy decyzje nie zapadły. Potem już tylko pracujmy wspólnie.
Program opozycji? To może być "nowa piątka" Fot. Sławomir Kamiński / AG
Po moim ostatnim felietonie okazało się, że mam po prawej stronie bardzo wiernego fana. Jest tak wierny, że ponoć analizuje każdy mój tekst. Przy okazji dowiedziałem się, że analizuje on też innych autorów, piszących w “Na Temat”. W sumie to robi fajną robotę, nawet lepszą niż Opozycja przez ostatnie 4 lata, gdyż dość intensywnie promuje te nasze teksty po drugiej stronie rzeki. Ja tam się cieszę, bo stara zasada marketingu uczy, że nie jest ważne, co o tobie mówią, ważne, że mówią, byleby nie przekręcali nazwiska. A że nazwisko mam dość charakterystyczne, do tego kojarzące się z pewnym znienawidzonym na drugim brzegu słowem na “l”, tym bardziej jest to robota, którą doceniam. Dziękuję ci, magnificencjo profesorze doktorze habilitowany, skromny intelektualisto.


Co tam, panie, u Marka F.?
Rozkręca się sprawa Marka F., zwanego też Markiem Falentą. Każdy, kto choć trochę interesuje się polityką, doskonale wie, kim jest ów Falenta Marek. Otóż rzeczony Marek został skazany przez sąd za zorganizowanie podsłuchów m.in. w restauracji “Sowa i Przyjaciele”. Nagrania te miały istotny wpływ na wynik wyborów w 2015 roku (wtedy jeszcze Polacy tradycyjną swojską “kurwę” traktowali, jak aferę dziesięciolecia - nie to co teraz jakieś tam grunty, wieże, Caracale, czy banki za złotówkę). Pan Marek, niepogodzony z decyzją sądu, czmychnął z kraju i przez kilka miesięcy bawił się z ministrami Brudzińskim i Ziobro w ciuciubabkę, robiąc z Panów ministrów niezłe pośmiewisko na pół Europy. Ja tam uważam, że Panowie ministrowie bardzo nie chcieli go złapać, ale wtryniła im się w paradę hiszpańska policja i pokrzyżowała plany. No cóż było robić - jak już go nam wcisnęli, to trzeba było gościa wziąć (“wziąść” - jak mówi profesor Pawłowicz).

Zatem, koniec końców, Marek wylądował w polskim więzieniu. Ale nauczony doświadczeniem ministra Kamińskiego i jego kolegów, postanowił skopiować tamto działanie - wszakże wiadomo, że Pan prezydent bardzo czasem spolegliwy jest. Napisał więc Marek dwa listy do Pana prezydenta z prośbą o ułaskawienie. Ponieważ Pan prezydent nie mógł znowu tak od razu wybawić wymiaru sprawiedliwości od kłopotu, zignorował prośby Pana Marka.

Ale Pan Marek w ciemię bity nie jest i z hiszpańskiego więzienia wysłał trzeci list – tym razem konkretny. Najbardziej podobają mi się te fragmenty owego listu: “W hiszpańskim więzieniu »gnije« człowiek, który wierzył w sprawę pt. Polska uczciwa i sprawiedliwa. Zrobił, co do niego należało, wywiązał się ze wszystkich złożonych obietnic i został okrutnie oszukany przez ludzi wywodzących się z Pana formacji. Obiecali wiele korzyści i łupów politycznych. Czekałem lata codziennie łudzony, że niebawem nadejdzie dzień, w którym zostanę przez Pana ułaskawiony. Nie widać nadziei na jego nadejście. Proszę potraktować ten list jako ostatnią szansę na porozumienie się ze mną. Nie zamierzam umierać w samotności. Ujawnię zleceniodawców i wszystkie szczegóły. Już raz udowodniłem swoje możliwości. Po co to powtarzać?”

W liście wymienia też kilkanaście osób: prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, szefa CBA Ernesta Bejdę, oficerów biura i dziennikarzy piszących o aferze. Prawo i Sprawiedliwość oczywiście twierdzi, że Falenta Marek jest kompletnie niewiarygodny. Zgadzam się - Marek Falenta jest kompletnie niewiarygodny, a najbardziej niewiarygodny jest w kwestii nagrań. Osobiście zalecałbym teraz baczniej obserwować celę Pana Marka, aby przypadkiem jakiś mały bezpiecznik nie przepalił się w rejestratorze systemu CCTV...

U Opozycji też ciekawie jest, ale inaczej
Toczy się gorąca dyskusja w obozie Opozycji na temat: “robić to samo, czy jednak coś zmienić?”. Na razie zmieniono ludzi od kampanii. Krzysztof Brejza, Adam Szłapka i Jacek Karnowski, to bez wątpienia zapowiedź nowości, ale pamiętajmy też, że nawet najbardziej gorące i doświadczone nazwiska nie zmienią niczego, jeśli w ślad za nimi nie pójdą kompetencje i środki. To tak naprawdę będzie wyznacznikiem zmian. Zapadły też decyzje, aby połączyć kluby PO i Nowoczesnej oraz bardziej aktywnie zdobywać wyborców. Wszystko to fajnie, ale tak naprawdę ważne są dwie kwestie: jak będzie wyglądać ów blok (a może bloki) oraz co Opozycja pokaże wyborcom w sensie konkretów, czyli jak będzie wyglądać Piątka Opozycji.

W kwestii pierwszej napisałem już dużo tydzień temu - uważam, że konieczny jest powrót do korzeni, czyli jeden blok zbudowany z PO, Nowoczesnej, Teraz, Zielonych, Inicjatywy Polskiej, KOD, ruchów obywatelskich wsparty samorządowcami; drugi blok zbudowany z Wiosny, SLD, Lewicy Razem i Partii Razem oraz PSL osobno, jako konserwatywno-centrowa alternatywa dla PiS na wsi. Podoba mi się zwłaszcza pomysł zbudowania owej alternatywy, który jest obecnie forsowany w PSL. Z jednym, wszakże, zastrzeżeniem - to jest projekt na “po wyborach”, ale dzisiaj już warto się nad nim pochylić. Byleby z rozwagą, aby nie wylać dziecka z kąpielą. Pamiętajmy, że bardzo ważne jest pojawienie się czegoś po stronie PiS, co mogłoby odebrać im choćby kilka procent. Pomysł PSL wydaje się więc ciekawy. Diabeł jednak, jak zawsze, tkwi w szczegółach.

Niezależnie jednak od tego, która opcja zostanie w końcu wybrana, najważniejsze będzie pokazanie wyborcom konkretów. Ja osobiście Piątkę Opozycji widzę tak:

1. Postawienie służby zdrowia na nogi.
2. Konkretne rozwiązania dla seniorów oraz niepełnosprawnych (coś jak program Wigor Senior, ale rozbudowany o kwestie opieki nad osobami umierającymi).
3. Edukacja.
4. Ochrona środowiska (OZE, zielona energia i wszystko, co ma z tym związek).
5. Stabilność gospodarki, czyli wielki ukłon w stronę przedsiębiorców, tradycyjnego elektoratu wszystkich liberalnych sił. W tym punkcie widzę konieczną i bezwzględną poprawę programu 500+, uczynienie go bardziej sprawiedliwym i mniej uciążliwym dla finansów państwa.

Żadna z wyżej wymienionych kwestii w Polsce nie działa, z wyjątkiem programu 500+. Wiem, co piszę. Trzy lata patrzyliśmy jak w naszym domu umiera najbliższa nam osoba. Patrzyliśmy trzy lata, jak państwo polskie nie ma żadnego programu dla przewlekle chorych i umierających starszych osób.

O ile jako tako działa jeszcze opieka paliatywna, to rozwiązań dla umierających na inne przewlekłe choroby nie ma wcale. Usługi wytchnieniowe dla rodzin, domy opieki długoterminowej, czy stała opieka wyspecjalizowanej pielęgniarki, to wszystko teoria. Kto z państwa wie, że okres oczekiwania na miejsce w domu opieki długoterminowej dla kobiet wynosi obecnie pół roku, a dla mężczyzn – rok?

Dlaczego to wszystko nie działa? Bo program 500+ prawdopodobnie zabiera wszystkie środki, które mogłyby być przeznaczone na inne programy społeczne.

Jeśli Opozycja znajdzie w sobie siłę i pokaże Polakom w tych dziedzinach rozwiązania, do tego rzuci na listy więcej młodych ludzi i przede wszystkim więcej kobiet, a ponadto zintensyfikuje działania poza miastami, wtedy jest nadzieja na pokonanie PiS i zbudowanie tutaj rzeczywiście lepszego miejsca do życia niż jest obecnie.

I na koniec: niezależnie od tego, jaki ostatecznie model działania zostanie wybrany, wszystkim, którym na sercu leży dobro Ojczyzny i normalność, powiem tak – od momentu startu kampanii należy się bezwzględne wsparcie Opozycji i koniec marudzenia oraz krytyki. Tak właśnie postrzegam odpowiedzialność za wynik nadchodzących wyborów.