Każdy ząb jest ważny. Za braki zębów trzonowych można zapłacić zdrowiem. Lepiej je uzupełnić

Anna Kaczmarek
Pewnie nie wszyscy wiedzą, że brak zęba bocznego może odbić się na naszym zdrowiu i wyglądzie. Nie wystarczy dbać o to, żeby przednie zęby były piękne, proste, białe i ustawione w prawidłowym zgryzie. Te boczne, których nie widać, jak się uśmiechamy, są równie ważne.
Dr Tomasz Falkowski, dentysta, implantolog z Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont tłumaczy, że każdy utracony ząb warto uzupełnić. Braki w uzębieniu nie służą naszemu zdrowiu. Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Dzięki uzupełnieniu ewentualnych braków w odcinku bocznym szczęki czy żuchwy, możemy zaoszczędzić na chirurgii plastycznej, czy zabiegach medycyny estetycznej, nie mówiąc już o tym, że podziękuje nam za to przewód pokarmowy, a przez to cały organizm.

Skoro zębów bocznych nie widać jak się uśmiechamy, to dlaczego są takie ważne? 

Nie mówimy o tym, ale trochę zębów nam brakuje
Muszę się przyznać, drogi Czytelniku, że żyłam do niedawna w błogiej nieświadomości, że brak górnej piątki i szóstki, specjalnie nie wpłynie na moje funkcjonowanie, bo nie wpływał na estetykę mojego uśmiechu. Braków nie było widać. Nie jestem wyjątkiem, moi rówieśnicy często miewają większe braki zębowe ode mnie.


– Kiedyś przeglądałem wyniki badań, które mówiły, że w Polsce przeciętny 30-latek nie ma 7 zębów. Od czasu, kiedy były wykonywane te badania, minęło parę lat, wzrosła świadomość i dbałość o uzębienie, a technika stomatologiczna stoi na wyższym poziomie, więc pewnie trochę się to zmieniło, ale nie w sposób zasadniczy – tłumaczy mi dr Tomasz Falkowski, dentysta, implantolog z warszawskiego Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont.
Dr Falkowski uważa, że polscy 30-40-latkowie nadal mają duże braki w uzębieniu. Szczególnie jeśli chodzi o zęby boczne.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Dodaje, że ludzie często nie przywiązują wielkiej wagi do obecności zębów bocznych, tzn. trzonowców i przedtrzonowców. Uważają, że to co widać, musi być w porządku, a gdzieś z tyłu, z boku, to już nie takie ważne. W rzeczywistości zęby boczne odpowiadają za utrzymanie wysokości zwarcia. Kiedy się je traci, pozostałe rozsuwają się lub nadmiernie ścierają. Zatem każdy brak zębowy powinien być uzupełniany, szczególnie ze względów funkcjonalnych. 

Wędrujące uzębienie
Zęby, jak tłumaczy specjalista, z wiekiem powoli się przemieszczają. To oczywiście proces, który postępuje wolno. Jeśli ząb nie ma przeciwstawnego do siebie na górze lub na dole, to będzie szukał "kontaktu” i wysuwał się z zębodołu. Odsłania się szyjka zęba. Jeśli nie ma zęba obok, to ząb będzie się pochylał w kierunku wolnego miejsca.

Sama tego doświadczyłam. Odsłonięcie szyjek zębowych zębów sąsiadujących z "brakami” spowodowało, że moje zęby w tej okolicy zrobiły się bardziej wrażliwe, żucie też zaczęło stanowić pewien problem. 

– Łuk zębowy pracuje jak sklepienie gotyckie zbudowane z cegieł. Cegiełki wzajemnie się utrzymują. Jeśli wyjmiemy jedną cegłę, to będą już dwa łuki, które zupełnie inaczej pracują – tłumaczy mi dr Falkowski.

Często też problemy żołądkowo - jelitowe mogą być związane z niedokładnym rozdrabnianiem i przeżuwaniem pokarmu, do którego dochodzi, jeśli brakuje nam zębów bocznych.
Dr Tomasz Falkowski
dentysta, implantolog z Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont w Warszawie

Już w dwudziestoleciu międzywojennym kandydat na żołnierza wojsk specjalnych, był odrzucany, jeśli okazało się, że nie ma dwóch zębów trzonowych - szóstek. Uważano, zresztą zgodnie z prawdą, że taki żołnierz będzie się nieodpowiednio odżywiał.

Brak zębów bocznych powoduje, że nie miażdżymy pożywienia, tylko połykamy duże kawałki, z którymi nie radzi sobie przewód pokarmowy.

Niby nie widać, a człowiek wygląda starzej
Bez bocznych zębów możemy wyglądać znacznie starzej. 

– Wystarczy popatrzeć na osoby w podeszłym wieku. Mają często pomarszczone usta, skrócony odcinek nosowo-bródkowy - to definiuje tzw. starczy wygląd. Może to być spowodowane obniżeniem wysokości zwarcia, co jest związane z brakami zębowymi i zanikiem kości – wyjaśnia specjalista.

No właśnie, z wiekiem kości żuchwy i szczęki zanikają, ale jeśli mamy zęby, to jak zapewnia nasz rozmówca, ten proces przebiega znacznie wolniej. 

Czasami zamiast szukać pomocy u kosmetyczki, czy chirurga plastycznego, lepiej zrobić porządek z brakami uzębienia. 
Dr Tomasz Falkowski
dentysta, implantolog z warszawskiego Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont

Świadomość nieodpowiedniego wyglądu z powodu braków w uzębieniu powoduje często coś jeszcze. Ludzie przestają być radośni. Bardzo często jest tak, że te osoby mają smutek w swoich oczach, kompleksy. Chodzą często z opuszczoną głową, nie uśmiechają się. Proszę zwrócić uwagę na obrazy np. z XVIII - XIX wieku. Przedstawione na nich osoby są smutne, nie uśmiechają się, bo nie mają czym.

Czasami  wystarczy pomóc osobie, która ma problemy z uzębieniem, a w jej oczach powróci radość. – Oczy potrafią wiele wyrazić. Jak widzę radość w oczach swojego pacjenta, to wiem, że z jego zębami jest wszystko w porządku.

Może protezkę?
No dobrze, wiemy już że brak zębów bocznych to taki sam ogromny problem, jak brak zębów przednich. Ja może jeszcze nie szukam pomocy chirurga plastycznego, jeszcze się uśmiecham ale już na tym etapie rozmowy z doktorem postanowiłam coś zrobić z moimi brakami.

Kiedyś już słyszałam, że może "protezkę"… No nie, tak jak większość osób z mojego pokolenia nie bardzo wyobrażam sobie noszenia jakiejkolwiek protezy, czegoś co miałaby wyjmować i zakładać. To porażka.

Jednak mój rozmówca nie pozostawia złudzeń - nie zrobienie nic z tymi brakami to najgorsze rozwiązanie.

– "Protezka" to już jest coś, choć rozumiem, że jest to na poziomie porażki. Uzupełnienie stałe, niewyjmowane, już jest jakąś rehabilitacją uśmiechu, narządu żucia. Tu są trzy poziomy, ten pierwszy, czyli nic - jest niedopuszczalny. Uzupełnienie ruchome to już jest coś. Stałe uzupełnienie jest oczywiście wygodniejsze i trwalsze, daje poczucie pewności, stałe podparcie.

Stałe uzupełnienia, to takie, których nie wyjmuje się do "konserwacji” i higieny. Jest, jak sama nazwa wskazuje, na stałe zamontowane w jamie ustnej - albo na filarach własnych zębów, albo na implantach. Implanty zębowe są najwierniejszą imitacją korzeni zębowych. Mogą stanowić podparcie do uzupełnień stałych jak i ruchomych.
Rozwiązanie dla osób, które noszą protezę. Implanty utrzymują ją na swoim miejscu. Nie ma już potrzeby stosowania preparatów mocujących. Pacjent sam może zdejmować i zakładać protezę.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
– Implanty zębowe mogą bardzo skutecznie stabilizować protezę ruchomą. To bardzo poprawia jakość życia i oczywiście żucia. To bardzo ważne, szczególnie u starszych osób, u których dobre odżywianie jest niezwykle istotne – podkreśla dr Falkowski.

Dodaje, że Implanty zębowe w każdej z tych kwestii mogą być ratunkiem i pomocą. Zarówno w kwestii estetyki ale też funkcjonalności, która zapewnia nam zdrowie.

Implant nie jest najważniejszy, lekarz jest najważniejszy
No więc już wiem, że ratunkiem dla mnie mogą być implanty. Tylko teraz czy jeden ząb to jeden implant, czy powinnam wybrać jakieś konkretne implanty? 

Oczywiście trzeba wybrać odpowiedni plan leczenia, który będziemy konsekwentnie realizować.

Zdaniem doktora, pacjent nie powinien skupiać się na tym jakiej firmy implant zostanie mu wszczepiony. To ma znaczenie, ale nie jest najważniejsze. Lekarz dobiera implant odpowiednio do warunków anatomicznych i kości pacjenta. Najważniejsze jest to, aby implantolog wiedział co i jak chce zrobić. Dobrze jest znaleźć takiego specjalistę, który ma doświadczenie i wie jak zaplanować leczenie. Wtedy możemy być spokojni, że wszystko będzie wykonane jak należy.


Ja się zdecydowałam. Chciałam w końcu rozwiązać problem braku piątki i szóstki. Oczywiście nie zaczęliśmy w kawiarni podczas rozmów o brakach zębowych, a kilka dni później podczas wizyty w Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont.
Najpierw lekarz dokładnie ogląda zęby, sprawdza zgryz i stan kości.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Dr Falkowski obejrzał dokładnie moje uzębienie, ocenił zgryz. Zgłosiłam się z wynikiem badania tomograficznego żuchwy i szczęki, więc mógł od razu ocenić ilość i jakość kości w miejscach, gdzie kiedyś miałam usunięte zęby.

Specjalista przedstawił mi możliwy plany działania. Różne warianty rozwiązań. Zdecydowałam się na propozycję wszczepienia dwóch implantów w miejscu brakujących piątki i szóstki. Choć nie zawsze jest tak, że jeden implant odpowiada jednemu uzupełnionemu brakowi zębowemu.

Zdaniem doktora, to ważne, żeby lekarz pokazał nam różne możliwe rozwiązanie. Wtedy możemy podjąć decyzję, które będzie dla nas najlepsze i możliwe do zrealizowania. 

Strach ma wielkie oczy
Umówiłam się na wizytę, podczas której doktor miał wszczepić mi implanty i odbudować ubytki kości. Lekarz poinformował mnie, że w dniu wszczepiania muszę być zdrowa, nie mogę mieć infekcji, opryszczki, ani żadnych stanów zapalnych dziąseł. Kobiety nie powinny też wszczepiać implantów podczas miesiączki.

Oczywiście szłam na wszczepienie implantów pełna obaw co do bólu i nieprzyjemnych doznań. Jednak czekało mnie miłe rozczarowanie.

Okazało się, że podczas wszczepienia implantu wystarczające jest znieczulenie miejscowe, takie samo jak przy leczeniu zębów. Doktor wykonał je bezboleśnie. Niektórych może przerażać to, że wszystko widzimy i słyszymy, ale w tym wypadku "strach ma wielkie oczy”.
Przy wszczepianiu implantów stosowane jest znieczulenie miejscowe.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Potem lekarz pobrał mi do dwóch probówek krew z żyły, z okolicy zgięcia łokciowego. Na miejscu krew odwirowano i w ten sposób oddzielono z niej osocze bogatopłytkowe, po to aby stworzony z niego preparat, tzw. e-PRF, pod koniec zabiegu, podać w miejsce zabiegowe. To zapewnia szybsze, lepsze gojenie i odbudowę kości. Dr Falkowski, jak i asystujące mu osoby, do zabiegu przygotowywały się tak samo jak do operacji. Zadbano o sterylne warunki, żebym mogła czuć się bezpiecznie.
Lekarz i asystentka przygotowują się do wykonania zabiegu.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Następnie lekarz naciął dziąsło i wiertłem, które oczywiście dla laika, było podobne do tych, które znamy z gabinetu dentystycznego, nawiercił otwory w kości. 

Sam zabieg przebiegł bezproblemowo i nawet się nie zorientowałam kiedy lekarz założył szwy na ranę.
Przed rozpoczęciem zabiegu pani asystentka w specjalny sposób umyła mi twarz i przykryła chustą.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Choć mogłoby się wydawać, że to dość duża ingerencja, to powiem szczerze, że dzięki znieczuleniu miejscowemu nie czułam żadnego bólu, czasami było może trochę nieprzyjemne uczucie. Nie odczułam też specjalnie krwawienia. Ponieważ nie najlepiej spałam w nocy, to pod koniec zabiegu zaczęłam przysypiać… Chyba pierwszy raz u dentysty.
Dr Falkowski pobiera mi krew.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Po skończonym zabiegu, doktor opowiedział mi co zrobił krok po kroku i zalecił przyjmowanie antybiotyku, który miał zapobiec ewentualnej infekcji. 
Osocze bogatopłytkowe odwirowane z pobranej krwi.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Powiedział też żebym zgłosiła się za tydzień na wizytę kontrolną i zdjęcie szwów. Przekazał mi również zalecenia. Miałam przyjmować leki przeciwbólowe typu ibuprofen lub paracetamol przez 2-3 dni. Do czasu zdjęcia szwów, dostałam zakaz wykonywania ciężkich prac fizycznych, uprawiania sportu i intensywnego płukania jamy ustnej podczas mycia zębów. Lekarz zalecił też wstrzemięźliwość od alkoholu oraz nikotyny.
Wiertło używane do nawiercania kości, dla laika nie różni się niczym od innych wierteł dentystycznych.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Wszczepianie implantu.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Trzeba uzbroić się w cierpliwość
Pierwsze dwa dni po wszczepieniu implantów wiążą się z pewnym dyskomfortem ale dzięki środkom przeciwbólowym, można spokojnie przetrwać. Oczywiście trzeba się liczyć z ograniczeniami w jedzeniu. Na początku sprawdza się płynna, zimna dieta. Z każdym dniem jednak można sobie pozwolić na nieco więcej.
Zakładanie szwów na ranę.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Doktor uprzedził mnie, że może pojawić się niewielka opuchlizna, czasami jakieś siniaki, albo niewielkie krwawienie z rany. Rzeczywiście pojawił się niewielki obrzęk, ale generalnie proces gojenia podobny był do takiego z jakim mamy do czynienia po usunięciu zęba.
Przy wszczepianiu implantów lekarz nie pracuje sam. To pani Elżbieta Łagoda, przemiła asystentka dr Falkowskiego.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Po tygodniu, na wizycie kontrolnej, dr Falkowski usunął szwy. Rany goiły się świetnie. Oczywiście zdejmowanie szwów było bezbolesne.

Teraz przede mną okres kilku miesięcy wgajania się implantów w kość. Fachowo nazywa się to osteointegracją z kością. Kiedy proces zostanie ukończony, doktor do implantów przymocuje korony zębów. Jesienią moje problemy z brakami uzębienia odejdą w niepamięć. Implanty powinny wystarczyć na całe życie, dlatego piątką i szóstką, których nie miałam, już nie będę się martwić.

– Okres osteointegracji bywa różny u różnych osób. Jednak jeśli chodzi o żuchwę to zwykle trwa od 2 do 3 miesięcy, w szczęce trochę dłużej - od 3 do 4 miesięcy. Kontrola radiologiczna pozwala nam ocenić, czy proces się zakończył – tłumaczy specjalista.
Wszczepiony implant.Fot. Stefan Ronisz / naTemat
Na przednie można nie czekać
Co zrobić jeśli potrzebujemy wszczepienia implantów w miejsce po przednich zębach? Dr Falkowski tłumaczy, że wówczas można złożyć korony tymczasowe, od razu po wszczepieniu implantu. 

Jednak są one tak skonstruowane, by pełniły jedynie funkcję estetyczną. Mówiąc wprost, nie można nimi gryźć. Te zęby są wyłączane ze zgryzu. 

– Czasami, kiedy wszczepiamy więcej, 4-6 implantów, to zszynowujemy je i od razu pacjent może normalnie korzystać z zębów. Oczywiście tu również potrzeba zdrowego rozsądku. 

Niekiedy implanty można wszczepiać od razu po usunięciu zęba. Na jednej wizycie lekarz usuwa ząb i wszczepia implant. Ważne jest w jaki sposób usuwane są zęby. Zdaniem doktora, należy zrobić wszystko, żeby jak najmniej uszkodzić kość i tkanki otaczające ząb.

– Dziś już nie powinniśmy wyrywać zębów, tylko je usuwać w sposób najbardziej oszczędny. Usunięcie jest dla mnie tylko etapem leczenia, a nie jego końcem. Niestety niewielu lekarzy korzysta z metod oszczędzających przy ekstrakcji, a studenci stomatologii rzadko są uczeni takiego postępowania – ubolewa mój rozmówca.

Każdy się przyjmuje
W sieci krążą historie o tym, że implant może się nie przyjąć. Dr Falkowski tłumaczy, że implanty są wykonane w ponad 98 proc. ze stopu tytanu i są absolutnie biozgodne. To znaczy, że nie ma reakcji immunologicznej, w wyniku której organizm zwalcza obcą tkankę. Komórki kostne wrastają w strukturę metalu, co nazywamy osteointegracją.
Dr Tomasz Falkowski
dentysta, implantolog z Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont w Warszawie

Nie ma takiego terminu, że implant się nie przyjął. Może się jednak zdarzyć, że dojdzie do reakcji zapalnej na styku tkanki kostnej lub dziąsła z implantem. Do takich powikłań, jeśli dochodzi, to w pierwszym okresie wgajania. Może dojść też do stanu zapalnego po okresie osteointegracji, wtedy następuje wtórna resorpcja tej kości.

Powikłania związane są więc ze stanem zapalnym, a nie z kwestiami immunologicznymi. Powodem mogą być infekcje w organizmie, stany zapalne w pobliżu wszczepionego implantu.  Dlatego tak ważne jest, żeby w momencie wszczepiania implantów nie było stanów zapalnych, czy infekcji u pacjenta.

Są przeciwwskazania
Nie każdy może mieć wszczepione implanty. Dr Falkowski tłumaczy, że przeciwwskazaniem są czynne choroby nowotworowe, osteoporoza, przyjmowanie dużych dawek leków na niedoczynność tarczycy, cukrzyca insulinozależna, przyjmowanie leków przeciwzakrzepowych, nieuregulowane nadciśnienie, przyjmowanie leków na osteoporozę. Implantów nie wszczepia się też dzieciom i młodzieży, do czasu zakończenia rozwoju układu kostnego.

Wszczepienie implantów to obecnie najlepsza metoda na uzupełnienie braków uzębienia i tych pojedynczych i tych naprawdę dużych. Nie jest to oczywiście metoda tania, ale biorąc pod uwagę  fakt, że implant powinien wystarczyć nam do końca życia, warto zainwestować.

Artykuł zrealizowany we współpracy z Centrum Stomatologii i Ortodoncji Pro Ortodont.