Taylor Swift straciła prawa do swojej muzyki. "To najgorszy możliwy scenariusz"

Ola Gersz
Spełnił się największy zawodowy koszmar Taylor Swift. Jej muzykę kupił jej były menadżer Scooter Brown, z którym piosenkarka zerwała współpracę w 2018 roku. Gwiazda nie kryje oburzenia, a fani stoją za nią murem. Przeciwko niej jest jednak chociażby Justin Bieber.
Taylor Swift nie ma powodów do zadowolenia Fot. Shutterstock
Od afery z Kanye Westem w 2016 roku, która o mało co nie zniszczyła jej kariery, Taylor Swift wróciła na szczyt.

Gwiazda pop właśnie ogłosiła, że w sierpniu ukaże się jej siódma płyta "Lover" (jej poprzednie albumy wyprzedały się w 50 milionach egzemplarzy na całym świecie), nagrała hit "Me!" z Brendonem Urie z grupy Panic! at the Disco, a teraz rozbiła bank teledyskiem do piosenki "You Need to Calm Down". Ten w zaledwie dwa dni na YouTube ma prawie 32 miliony wyświetleń.

Jednak nie wszystko idzie po jej myśli. Okazało się, że jej były menadżer, Scooter Brown, który opiekuje się m.in. karierami Justina Biebera i Ariany Grande... wykupił cały katalog z jej muzyką nagraną w wytwórni Big Machine Records.


Swift współpracowała z nią w latach 2006 – 2017, a umowę rozwiązała pod koniec 2018 roku. Brown i jego firma Ithaca Holdings kupili jej twórczość z tych lat za 300 milionów dolarów. "Najgorszy możliwy scenariusz"
To wszystko oznacza, że Swift straciła prawa do swojej własnej muzyki. Zrozpaczona i oburzona gwiazda poinformowała o tym w poruszającym oświadczeniu na Tumblrze.

Jak podkreśliła, właściciel wytwórni Scott Borchetta i Scooter Braun wykupili jej muzykę tylko po to, by mieć Swift – która nie chciała mieć z nimi do czynienia – w garści. Piosenkarka stwierdziła również, że były menadżer manipulował ją i zastraszał, a do tego chętnie angażował się w afery, jak w tę z Kanye Westem.

– Przez lata starałam się o wykupienie mojej własnej pracy. (...) Odeszłam, ponieważ wiedziałam, że po podpisaniu nowej umowy Scott Borchetta sprzedałby wytwórnię wraz ze mną i moją przyszłością. Musiałam dokonać bolesnego wyboru i porzucić moją przeszłość. Muzykę, którą pisałam na podłodze mojej sypialni i teledyski, których pomysły śniłam i za które sama płaciłam, zarabiając graniem w barach, klubach, a następnie na stadionach – wyznała w gorzkich słowach Taylor. Jak stwierdziła Swift, jej muzyczny dorobek "znajdzie się w rękach kogoś, kto chciał zniszczyć jej karierę". – To najgorszy możliwy scenariusz. Tak się właśnie dzieje, kiedy podpisujesz kontrakt w wieku 15 lat z kimś, dla kogo termin "lojalność" jest jedynie umowny – napisała gwiazda.

Będzie wojna?
Wyznanie Taylor Swift wywołało burzę, a jej fani – którzy sami nazywają się "swifties" – stworzyli już w mediach społecznościowych specjalne hasztagi, m.in. #IStandWithTaylor oraz #WeStandWithTaylor, którymi dodają jej otuchy. W obronie piosenkarki stanęły również niektóre gwiazdy, jak piosenkarka Halsey.

Swift zaatakował jednak m.in. Justin Bieber, podopieczny Browna. "Co próbujesz osiągnąć pisząc o tym publicznie? Wygląda na to, że chcesz zdobyć sympatię opinii publicznej i nastawić swoich fanów przeciwko Scooterowi" – napisał na Instagramie.

Z kolei żona Browna, Yael Cohen-Braun, w tym samym serwisie zarzuciła Swift "manipulację faktami" i "publiczne pranie brudów", co określiła jako "żenujące". "Mój mąż cię wspiera" – dodała Cohen-Brown. Zarówno żona menadżera, jak i szef wytwórni Big Machine Records Scott Borchetta utrzymują również, że gwiazda wiedziała wcześniej o planowanym zakupie jej muzyki, a w negocjacjach z Brownem miał uczestniczyć ojciec Swift, który jest właścicielem części akcji wytwórni.

źródło: CNN