Tragiczny finał próby bicia rekordu świata. Polski nurek utonął w jeziorze we Włoszech
Kamil Rakosza
Sebastian Marczewski był żołnierzem i doświadczonym nurkiem głębokościowym. Zginął w trakcie wykonywania treningów do próby bicia rekordu świata w głębokości zanurzenia. Do tragedii doszło we włoskim jeziorze Garda.
Marczewski chciał zejść na głębokość 333 m, czym poprawiłby o metr najlepszy wynik na świecie. Aktualny rekord należy do Egipcjanina Ahmeda Gabra, wynosi 332 m. Egipski nurek zanurzył się tak głęboko w Morzu Czerwonym w 2014 r. Marczewski nie zdołał jednak podejść do próby. W czasie treningu utknął na głębokości 150 m. Nie udało się go uratować.Nurka pożegnał na Facebooku prezydent Stalowej Woli, skąd pochodził Sebastian Marczewski. "Stalowy Człowieku ze Stalowej Woli, Seba jak chciałeś by do Ciebie mówiono, pochłonęła Cię Twoja pasja, głębia jeziora Garda... Ty na zawsze pozostaniesz w głębi naszych serc za to jak wspaniałym Człowiekiem byłeś dla nas. Wiem również, że już planujesz nowy rekord do pobicia w niebie..." – napisał Lucjusz Nadbereżny.
Marczewski znał jezioro Garda we Włoszech, ponieważ w 2017 r. ustanowił w nim rekord Europy służb mundurowych, schodząc na głębokość 241 m. Zbiornik wodny na północy Italii nie jest szczęśliwym miejscem dla polskich nurków. W ubiegłym roku utopił się w nim Adam Krzysztof Pawlik. Ciało nurka znaleziono na głębokości 284 m.