"Mam tego dość". Marcinkiewicz odchodzi z życia publicznego i przyznaje, że popełnił błąd
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz napisał publicznie na Facebooku, że zamierza stać się osobą prywatną. Wszystko z powodu konfliktu z drugą, byłą żoną Izabelą Olchowicz–Marcinkiewicz i doniesieniami prasowymi, które – jak twierdzi polityk – uniemożliwiły mu start w wyborach europejskich i przepłoszyły klientów.
"Trzy miesiące temu zrezygnowałem z udziału w jakichkolwiek formach życia publicznego, w tym z komentowania spraw publicznych, z udziału w mediach i uroczystościach państwowych. Zrobiłem to po brutalnym i bezprecedensowym ataku pełnym oszczerstw i poniżania, ataku mojej stalkerki na mnie przy użyciu mediów. Ten chamski atak uniemożliwił mi start w wyborach europejskich, ale więcej spłoszył wszystkich klientów, poniosłem ogromne straty" – pisze były premier.
"Bo stalker musi gnoić, musi wyżywać się, musi powoli odbierać swojej ofierze życie. Nikt mnie przed tym nie obroni, wręcz przeciwnie, pomocników ma pełno. To jasne, że takie życie nie ma sensu. Dlatego postanowiłem zamknąć etap publicznego życia, by uniemożliwić wszystkim szczujniom używanie mojej osoby, a jednocześnie podejmuję wiele kroków prawnych mających na celu uniemożliwienie stalkerce życia moim kosztem w jakiejkolwiek formie i zbliżania się do mnie w jakiejkolwiek formie. DOSYĆ TEGO, JA TEŻ MAM PRAWO ŻYĆ" – zakończył swój publiczny wpis Kazimierz Marcinkiewicz.