Ten smartfon robi świetne zdjęcia nocne. Stosunkiem jakości do ceny bije na głowę wiele innych
Slogan “Hello Moto!”, który pamięta jeszcze złotą erę telefonów komórkowych z klapką, właśnie zmienia się na “Good Evening Moto”. Może nie tak chwytliwy, ale bardzo na miejscu. Motorola wypuściła na rynek swój pierwszy smartfon z trybem nocnym z prawdziwego zdarzenia. Czy jest to debiut udany? Sprawdziliśmy.
Jedyny “parametr”, który jest w stanie ostudzić nasze fotograficzne zapędy, to cena. Smartfonów, które jakością biją na głowy lustrzanki, nie jest mało. Mało jest natomiast takich, które ceną nie przebijałyby dobrej jakości laptopa.
Średnia półka? Do tej pory była raczej pusta. Jasne, porządne smartfony w cenach ziemskich, nie kosmicznych, istnieją. Z reguły jednak w ich aparatach można bez trudu wskazać miejsca, w których dochodzono do kompromisów: mizerna jakość przedniego aparatu czy czysto teoretyczna obecność trybu nocnego, którego możliwości sięgały najwyżej lekkiego półmroku.
Twórcy Motoroli One Vision najwyraźniej dostrzegli niszę i postanowili spróbować stworzyć solidne urządzenie z dobrym aparatem w akceptowalnej cenie. Efekt?
Nowa Motorola One Vision kosztuje niecałe 1300 zł, czyli spokojnie mieści się w widełkach rozstawionych na średnią szerokość. Co otrzymamy za taką cenę? Na przykład takie zdjęcie:
Fot. na:Temat
Fot. na:Temat
Fot. na:Temat
Fot. na:Temat
Fot. na:Temat
Fot. na:Temat
Fot. na:Temat
Jednym z fajniejszych smaczków jest tryb portretowy, w którym możemy dopasować poziom rozmycia bezpośrednio na ekranie. Wspomaganie sztuczną inteligencją również pomaga: One Vision dostosowuje ekspozycję stosownie do tego co “widzi” - inne parametry dobierze, gdy przed aparatem stanie kot, inne - gdy przed oczami obiektywów postawimy mu paprotkę. Inne, wspierane przez sztuczną inteligencję, opcje w stylu wykrywania uśmiechu również spełniają swoją funkcję.
Przechodząc powoli ku elementom nie-fotograficznym, ale nadal pozostając w temacie sztucznej inteligencji warto wspomnieć o Google Lens, do którego dostęp daje nam One Vision. Kierując obiektyw na wybrany przedmiot lub tekst, smartfon ma za zadanie rozpoznać, na co właśnie patrzy i dostarczyć nam na temat danego obiektu jak najwięcej informacji.
O ile rodzaje kwiatów lekko się jej mylą i nie zawsze poda nam przepis dokładnie na tę zupę, którą aktualnie mamy na talerzu, sam fakt, że Motorola widzi i nazywa te obiekty, robi wrażenie. Technologia Google Lens doskonale działa jako tłumacz. Po nakierowaniu obiektywu na tekst, skanuje go i odsyła nas bezpośrednio do Google Translate.
Fot. na:Temat
Smuklejszy niż przeciętnie i dość długi 6,3 calowy wyświetlacz Full HD+ o proporcjach 21:9 po wyjęciu z pudełka trochę zaskakuje rozmiarami. Wystarczy jednak wziąć go do ręki aby przekonać się, że nie zostały one wybrane przypadkowo. One Vision świetnie leży w dłoni i naprawdę daje się wygodnie obsługiwać jedną ręką, co jest obecnie rzadkością.
Z przodu ekranu nie zobaczymy notcha. Okrągłe wycięcie na przedni obiektyw znajduje się w lewym górnym rogu i tylko na początku użytkowania przyciąga wzrok - po chwili przestaniecie je w ogóle zauważać. Z tyłu obudowy (swoją drogą w bardzo przyjemnej wersji kolorystycznej - opalizującego brązu lub błękitu) znajdują się dwa, nieco wystające obiektywy. O ile taka wypukłość może mieć swoich przeciwników, to jednak po założeniu dołączonego do zestawu etui problem nierówności znika.
A co ciekawego mamy w środku? Przede wszystkim “czysty” Android. System operacyjny bez nakładek - nie zaskakuje, ale też nie tworzy niepotrzebnych problemów z nieintuicyjną obsługą.
Warto wspomnieć również o baterii - jej pojemność to 3500 mAh co oznacza w praktyce, że nasz nowy smartfon będziemy musieli ładować raz dziennie. Przy dzisiejszej częstotliwości korzystania z urządzeń osobistych nie jest niczym zaskakującym - w przeciwieństwie do typu ładowarki, którą proponuje Motorola.
TurboPower pozwala przywrócić żywotność smartfona w zaledwie kilka minut. Oznacza to, że kiedy jesteśmy poza domem czy biurem, a ikonka baterii zaczyna robić się niebezpiecznie pusta, wystarczy wstąpić na jedną szybką kawę do kawiarni, a nie na dwudaniowy obiad do restauracji, żeby odzyskać moc na resztę dnia.
Innym typowym dla Motoroli rozwiązaniem jest nawigacja za pomocą gestów. Uruchamianie latarki czy aparatu poprzez potrząśnięcie urządzeniem bardzo szybko wchodzi w nawyk i jest niezwykle wygodne.
Fot. na:Temat
Artykuł powstał we współpracy z marką Motorola.