Ten smartfon robi świetne zdjęcia nocne. Stosunkiem jakości do ceny bije na głowę wiele innych

Monika Przybysz
Slogan “Hello Moto!”, który pamięta jeszcze złotą erę telefonów komórkowych z klapką, właśnie zmienia się na “Good Evening Moto”. Może nie tak chwytliwy, ale bardzo na miejscu. Motorola wypuściła na rynek swój pierwszy smartfon z trybem nocnym z prawdziwego zdarzenia. Czy jest to debiut udany? Sprawdziliśmy.
Fot. na:Temat
Powoli przyzwyczajamy się do tego, że w recenzjach smartfonów jednym z najważniejszych punktów jest ocena możliwości aparatu fotograficznego. Z resztą nie tylko ci, którzy parametry techniczne rozszyfrowują z zawodowego obowiązku podczas testów jako pierwsi klikają w ikonkę aparatu. Nie ma co udawać: dla większości z nas, przywiezienie z wakacji zdjęć dobrej jakości staje się tak samo ważne, jeśli nie ważniejsze, co wydajność procesora, czy jakość prowadzonych rozmów.

Jedyny “parametr”, który jest w stanie ostudzić nasze fotograficzne zapędy, to cena. Smartfonów, które jakością biją na głowy lustrzanki, nie jest mało. Mało jest natomiast takich, które ceną nie przebijałyby dobrej jakości laptopa.

Średnia półka? Do tej pory była raczej pusta. Jasne, porządne smartfony w cenach ziemskich, nie kosmicznych, istnieją. Z reguły jednak w ich aparatach można bez trudu wskazać miejsca, w których dochodzono do kompromisów: mizerna jakość przedniego aparatu czy czysto teoretyczna obecność trybu nocnego, którego możliwości sięgały najwyżej lekkiego półmroku.

Twórcy Motoroli One Vision najwyraźniej dostrzegli niszę i postanowili spróbować stworzyć solidne urządzenie z dobrym aparatem w akceptowalnej cenie. Efekt?

Nowa Motorola One Vision kosztuje niecałe 1300 zł, czyli spokojnie mieści się w widełkach rozstawionych na średnią szerokość. Co otrzymamy za taką cenę? Na przykład takie zdjęcie:
Fot. na:Temat
Mimo, że aparat jest jednym z najważniejszych elementów smartfonu, dobra praktyka nakazuje rozpocząć omówienie od początku, czyli designu, softu, żywotności baterii. Złamiemy tę zasadę, bo aparat w Motoroli One Vision zdecydowanie na takie wyróżnienie zasługuje.
Fot. na:Temat
Mało tego, zaczniemy właśnie od trybu nocnego, bo jakość zdjęć, uzyskiwanych w trybie Night Vision na pewno zdziwi tych, którzy jeszcze nie mieli do czynienia z najnowszą generacją aparatów - tych, w których zaawansowane algorytmy pomagają stabilizować obraz i efektywnie wykorzystywać nawet śladowe ilości światła.
Fot. na:Temat
Motorola One Vision korzysta z tych możliwości pełnymi garściami. Tylny aparat o matrycy 48 megapikseli działa w technologii Quad Pixel. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że jest to sposób podnoszenia jakości zdjęć poprzez grupowanie pikseli na matrycy: zamiast pojedynczych “kwadracików” mamy do czynienia z ich zbitkami po cztery. Finalnie otrzymujemy więc 12-megapikselowe zdjęcie o większej jasności i ostrości, niż przeciętnie.
Fot. na:Temat
Technologia Quad Pixel zastosowano zarówno w tylnym, jak i przednim aparacie. W przypadku selfie mamy wybór: jeśli robimy je w słoneczny dzień i nie potrzebujemy rozjaśnienia obrazu, uzyskamy zdjęcie o rozdzielczości 25 megapikseli. W scenerii wieczornej dzięki Quad Pixel, matryca zyska cztery razy większą czułość na światło, produkując zdjęcie 6-megapikselowe.
Fot. na:Temat
Warto dodać, że system stabilizacji obrazu (OIS) zastosowany w One Vision naprawdę działa. Trzeba się bardzo “postarać”, żeby stworzyć poruszone zdjęcie. W półmroku czy nawet w nocy, czas naświetlania jest oczywiście dłuższy, ale nie oznacza to, że minimalne drgnięcie rujnuje efekt.
Fot. na:Temat
Zdjęcia dzienne prezentują się nie mniej efektownie. Jeśli chcemy mieć pełną kontrolę nad końcowym efektem, możemy włączyć tryb manualny - parametry wyświetlą się po prawej stronie ekranu, a każdy z nich dostosujemy przesuwając suwak bezpośrednio na podglądzie, co wydaje się rozwiązaniem wygodniejszym, niż rozwijanie listy menu.
Fot. na:Temat
Ci, którzy pozostaną w wygodniejszym trybie auto nie powinni jednak narzekać. Oprogramowanie wspomagane sztuczną inteligencją pozwala osiągnąć naprawdę dobre efekty.

Jednym z fajniejszych smaczków jest tryb portretowy, w którym możemy dopasować poziom rozmycia bezpośrednio na ekranie. Wspomaganie sztuczną inteligencją również pomaga: One Vision dostosowuje ekspozycję stosownie do tego co “widzi” - inne parametry dobierze, gdy przed aparatem stanie kot, inne - gdy przed oczami obiektywów postawimy mu paprotkę. Inne, wspierane przez sztuczną inteligencję, opcje w stylu wykrywania uśmiechu również spełniają swoją funkcję.

Przechodząc powoli ku elementom nie-fotograficznym, ale nadal pozostając w temacie sztucznej inteligencji warto wspomnieć o Google Lens, do którego dostęp daje nam One Vision. Kierując obiektyw na wybrany przedmiot lub tekst, smartfon ma za zadanie rozpoznać, na co właśnie patrzy i dostarczyć nam na temat danego obiektu jak najwięcej informacji.

O ile rodzaje kwiatów lekko się jej mylą i nie zawsze poda nam przepis dokładnie na tę zupę, którą aktualnie mamy na talerzu, sam fakt, że Motorola widzi i nazywa te obiekty, robi wrażenie. Technologia Google Lens doskonale działa jako tłumacz. Po nakierowaniu obiektywu na tekst, skanuje go i odsyła nas bezpośrednio do Google Translate.
Fot. na:Temat
Z ogarnięciem całości tłumaczenia wzrokiem nie będziemy mieć problemu, bo One Vision dysponuje genialnym wyświetlaczem. To drugi po aparacie element tego urządzenia, który został naprawdę dobrze przemyślany.

Smuklejszy niż przeciętnie i dość długi 6,3 calowy wyświetlacz Full HD+ o proporcjach 21:9 po wyjęciu z pudełka trochę zaskakuje rozmiarami. Wystarczy jednak wziąć go do ręki aby przekonać się, że nie zostały one wybrane przypadkowo. One Vision świetnie leży w dłoni i naprawdę daje się wygodnie obsługiwać jedną ręką, co jest obecnie rzadkością.

Z przodu ekranu nie zobaczymy notcha. Okrągłe wycięcie na przedni obiektyw znajduje się w lewym górnym rogu i tylko na początku użytkowania przyciąga wzrok - po chwili przestaniecie je w ogóle zauważać. Z tyłu obudowy (swoją drogą w bardzo przyjemnej wersji kolorystycznej - opalizującego brązu lub błękitu) znajdują się dwa, nieco wystające obiektywy. O ile taka wypukłość może mieć swoich przeciwników, to jednak po założeniu dołączonego do zestawu etui problem nierówności znika.

A co ciekawego mamy w środku? Przede wszystkim “czysty” Android. System operacyjny bez nakładek - nie zaskakuje, ale też nie tworzy niepotrzebnych problemów z nieintuicyjną obsługą.

Warto wspomnieć również o baterii - jej pojemność to 3500 mAh co oznacza w praktyce, że nasz nowy smartfon będziemy musieli ładować raz dziennie. Przy dzisiejszej częstotliwości korzystania z urządzeń osobistych nie jest niczym zaskakującym - w przeciwieństwie do typu ładowarki, którą proponuje Motorola.

TurboPower pozwala przywrócić żywotność smartfona w zaledwie kilka minut. Oznacza to, że kiedy jesteśmy poza domem czy biurem, a ikonka baterii zaczyna robić się niebezpiecznie pusta, wystarczy wstąpić na jedną szybką kawę do kawiarni, a nie na dwudaniowy obiad do restauracji, żeby odzyskać moc na resztę dnia.

Innym typowym dla Motoroli rozwiązaniem jest nawigacja za pomocą gestów. Uruchamianie latarki czy aparatu poprzez potrząśnięcie urządzeniem bardzo szybko wchodzi w nawyk i jest niezwykle wygodne.
Fot. na:Temat
Motorola One Vision to bardzo solidnie wykonany smartfon, z dobrym aparatem, w dobrej cenie. Te trzy cechy naprawdę trudno "zmieścić" w jednej obudowie. W tym przypadku się udało.

Artykuł powstał we współpracy z marką Motorola.