Tusk zwrócił uwagę na fakt, który daje nadzieję opozycji. PiS nie może być pewne wygranej

Piotr Rodzik
– Nie ma takiego teflonu, który nie podlega zużyciu – powiedział w TVN24 szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Skomentował w ten sposób wyniki PiS, które na ten moment jest faworytem do wygranej w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Były premier krytykował także afery PiS – zwłaszcza te w resorcie sprawiedliwości oraz związaną z lotami byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
Donald Tusk w TVN24 mówił przez blisko godzinę. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Donald Tusk na antenie TVN24 poinformował m.in. że nie wybiera się do Polski na obchody wybuchu II wojny światowej, o czym szerzej pisaliśmy tutaj. Były premier mówił jednak także o innych kwestiach, w tym także o braku wizyty w Polsce Donalda Trumpa.

– Nie odczuwam gorzkiej satysfakcji z tego powodu, że uroczystości tracą blask z powodu nieobecności prezydenta. To był gwóźdź programu – przyznał szczerze Tusk.

– Widać wyraźnie, że Polska nie jest najwyższym priorytetem Trumpa. Jest bardziej skoncentrowany na Azji, na tym wyzwaniu, jakie dla USA stanowią Chiny – podkreślił i dodał, że szkoda mu szansy na spotkanie Trumpa z prezydentem Ukrainy, ponieważ Trump nie patrzy przychylnie na sprawę ukraińską.


– Ważne mogło być spotkanie umówione prezydenta Trumpa z prezydentem Ukrainy. Tu w Warszawie. To mogłoby skorygować relacje między USA a Ukrainą. Ja na to liczyłem – podkreślił.

Krytyka afer PiS
Tusk mówił także o aferze w ministerstwie sprawiedliwości związanej ze zorganizowanym hejtem wobec niepokornych "dobrej zmianie" sędziów. – Dla mnie jest zaskoczeniem, że ktoś może ulec temu złudzeniu, że problemem jest jednorazowa akcja pana Piebiaka czy jego kolegów. Z tym zorganizowanym hejtem mamy do czynienia od kilku lat. Jednym z pierwszych takich przypadków były metody Jacka Kurskiego. Można byłoby powiedzieć "nic nowego", gdyby nie skala, która zaskoczyła nas wszystkich – tłumaczył Tusk.

– Z tych parszywych pomysłów zrobił się sposób na politykę państwa. Dlatego należy bić na alarm – podkreślił.

– Ministerstwo Sprawiedliwości stało się Ministerstwem Nienawiści i Pogardy. Między bajki należy włożyć to, że nikt nie wiedział, co wyczyniają wiceministrowie. Wszystko wskazuje na to, są tam właśnie dlatego, że mają tego typu przedziwne kwalifikacje – kontynuował.

Mówił też o aferze związanej z lotami Kuchcińskiego. – To, co uderzyło mnie ws. Kuchcińskiego, to ta nadzwyczajna zdolność do ukrywania faktów. To, czego najbardziej się obawiam, to nie to, że ktoś leciał samolotem. Ale tego, że fakty się ukrywa, dokumenty też, i robią to wysocy urzędnicy w państwie – przekonywał.

Opozycja traci na rozbiciu
Wreszcie Tusk przeszedł do zbliżających się wyborów i podkreślił, że sytuacja opozycji jest po prostu trudna. – PiS z całą pewnością bierze tę premię za zjednoczenie szeroko rozumianej prawicy – przekonywał.

– Nie ulega wątpliwości, że warunki, w jakich dzisiaj pracuje opozycja, są nieporównywalnie trudniejsze, niż PiS miał, kiedy ja bylem premierem. Mówię o tym bezwzględnym zagarnięciu mediów publicznych i o metodach, do których jeszcze kilka lat temu nie było zgody. Coś się zmieniło na świecie. Każda metoda, każde kłamstwo jest akceptowane przez część opinii publicznej, jeśli są skuteczne – podkreślił.

Krytykował też rozbicie opozycji na trzy bloki. – Wynik, jaki uzyskała opozycja w wyborach do Europarlamentu, który był bardzo obiecujący, a jednocześnie nie dawał wygranej, dawał poczucie sensu. Dzisiejsze sondaże pokazują, że rozbicie nie przynoszą nic dobrego – powiedział.

Jednocześnie miał przestrogę dla partii rządzącej. Jak zauważył, "nie ma takiego teflonu, który nie podlega zużyciu". Przypomniał, że nikt nie dawał jemu i Platformie szans w 2007 roku.

Co dalej?
Donald Tusk odniósł się też do swojej przyszłości. Obiecał, że swoje plany na przyszłość ogłosi także w TVN24 – drugiego grudnia, już po wyborach do Sejmu i kiedy skończy się jego druga kadencja jako szefa Rady Europejskiej.

I jest bardzo możliwe, że Tusk wróci do Polski, choć na razie nie wiadomo w jakiej funkcji. – Jest kilka propozycji, będę je dokładnie rozważał, także o charakterze międzynarodowym. Ale serce ciągle wyrywa się nad Wisłę – podkreślił.