Dobrzyński tym razem przeholował. Senator wywinął Kaczyńskiemu taki numer, że wyleciał z PiS
Senator Jan Dobrzyński z Podlasia został wyrzucony z Prawa i Sprawiedliwości – podaje białostocka "Gazeta Wyborcza". Stało się tak po tym, jak polityk założył własny komitet o nazwie Zjednoczona Prawica. I startuje z niego do Senatu.
Czas przeszły nie pojawia się tu przypadkiem – Dobrzyński został bowiem właśnie usunięty z PiS. Za co? Założył przed jesiennymi wyborami własny komitet, z którego chce startować do Senatu w okręgu obejmującym Białystok oraz powiaty białostocki i sokólski. Sama nazwa komitetu – Zjednoczona Prawica – też nie jest przypadkowa. Jednoznacznie kojarzy się ona z PiS.
Kiedy dowiedział się o tym Dariusz Piontkowski, pełnomocnik PiS w Podlaskiem i minister edukacji, z początku nie wiedział, że stoi za tym Dobrzyński. Uznał wręcz, że ktoś podszywa się pod nazwę koalicji PiS, Porozumienia i Solidarnej Polski.
Teraz za swoją woltę Dobrzyński został usunięty z PiS. – Stało się tak głównie dlatego, że postanowił on wystartować przeciwko kandydatowi wystawionemu przez PiS – powiedział "GW" Piontkowski. I dodał: – Pan Dobrzyński nie realizuje podstawowych kierunków działań naszego ugrupowania, a działa nawet wbrew jego interesowi. Żadna partia nie może pozwolić sobie, aby jej członkowie startowali w wyborach z konkurencyjnych wobec siebie komitetów wyborczych.
Już wcześniej był zawieszony
Dobrzyński jednak już wcześniej pracował na swoje kłopoty w PiS. Polityk PiS został bowiem zawieszony w prawach członka PiS oraz klubu parlamentarnego tej partii. Stało się tak po tym, jak na warszawskim Dworcu Centralnym doszło do "incydentu" z jego udziałem.
Senator trafił wtedy do szpitala z poważnymi obrażeniami twarzy oraz z blisko trzema promilami alkoholu we krwi. Polityk początkowo tłumaczył, że po prostu przewrócił się na schodach i upadł na twarz. Pytanie o alkohol zbył faktem, że wszystko odbywało się w niedzielę. W dniu wolnym od pracy.
O Dobrzyńskim było też głośno przy okazji czystek w stadninach. To właśnie on miał stać za odwołaniem prezesów w Janowie Podlaskim i Michałowie. Prywatnie… sam hoduje konie.
źródło: Gazeta Wyborcza