Dwie gwiazdy pop + miłość = masowa histeria. Camila Cabello i Shawn Mendes niszczą internet

Ola Gersz
21-latek i 22-latka. Oboje piękni, zdolni, sławni, bogaci, oboje na topie. Teledysk do ich duetu "Señorita" to najgorętszy klip lata, zwłaszcza że przyszedł w pakiecie z domniemanym romansem. Domniemanym, bo chociaż Camila Cabello i Shawn Mendes publicznie całują się i trzymają za ręce, to nie mówią wprost, że są razem. Internet wariuje i mocno im kibicuje, ale powstają też teorie spiskowe. Czy to prawdziwe uczucie czy medialna ustawka? Bo to wszystko wygląda podejrzanie i podobno Mendes jest... gejem.
Uczuciu Camili Cabello i Shawna Mendesa kibicuje miliony fanów Fot. YouTube / kadr z Shawn Mendes, Camila Cabello – Señorita
Jeśli jakaś piosenka ma być hitem minionego już lata, to jest to "Señorita". Oczywiście, nie każdemu musi się podobać, ot popowy letni utwór w modnym klimacie latino. Ale fakty mówią same za siebie: blisko 590 milionów wyświetleń na YouTube od końca czerwca, numer jeden na amerykańskiej liście Billboard Hot 100 (oraz w 35 krajach), dwie nagrody MTV Video Music Awards, katowanie utworu przez światowe stacje radiowe.

Jednak "Señorita" raczej nie byłaby takim hitem, gdyby nie artyści, którzy ją śpiewają: Camila Cabello i Shawn Mendes. Dzisiaj to najgorętsze nazwiska muzyki pop i objawienia show-biznesu. Dwie gorące, młode gwiazdy, które nie dość, że nagrały razem romantyczną piosenkę, to nakręciły jeszcze gorący teledysk, w którym aż kipi od seksualnego napięcia.


I to właśnie ten teledysk sprawił, że Cabello i Mendes ze szczytu popularności wystrzelili wręcz w stratosferę sławy. Ale nie tylko klip, ale również nieustannie podsycane przez nich samych plotki o ich romansie – to tym żyje teraz internet. Do tego stopnia, że ostatnie wideo ich pocałunku – dość obrzydliwe, o czym później – w kilka godzin zgromadziło na YouTube... ponad 21 milionów wyświetleń i blisko 9 milionów polubień.

Kim są w ogóle Camila Cabello i Shawn Mendes?
Dream big
Ona ma 22 lata. Jest Kubanką, chociaż w jej żyłach płynie również meksykańska krew: po ojcu. Urodziła się na Kubie, ale jej rodzina ciągle kursowała między Hawaną a miastem Meksyk. W końcu jej rodziców skusił amerykański sen – przenieśli się do Miami na Florydzie, kiedy Camila miała 5 lat. W 2008 roku Cabello, której pierwsze imię to naprawdę Karla – oficjalnie została obywatelką USA.

On jest Kanadyjczykiem z przedmieść Toronto – ojciec jest Portugalczykiem, matka Angielką. Wychował się w typowej kanadyjskiej rodzinie z klasy średniej, a w szkole wyróżniał się talentami: grał w hokeja i piłkę nożną, należał do szkolnego chóru, grał w przedstawieniach. W 2016 roku skończył liceum.

Szkołę rzuciła za to cztery lata wcześniej Cabello. Postanowiła, że chce zrobić karierę, a skończone liceum jej się do tego nie przyda (po latach zdobyła jednak dyplom). Zamiast szkoły wybrała program muzyczny "The X Factor". Na castingu Cabello zaśpiewała "Respect" Arethy Franklin, spodobała się jurorom i przeszła dalej. Odpadła jednak w drugim etapie – nie na długo. Po chwili jurorzy poprosili na scenę ją wraz z czterema innymi uczestniczkami: Ally Brooke, Normani, Lauren Jauregui i Dinah Jane z propozycją zrobienia z nich girl bandu i zatrzymania ich w programie. Zgodziły się, zespół Fifth Harmony trafił do finału, zdobył trzecie miejsce i – mimo że nie wygrał – z miejsca podpisał kontrakt płytowy.

W tym samym czasie Shawn Mendes, który dosłownie chwilę wcześniej, w wieku 14 lat, sam nauczył się grać na gitarze z internetowych tutoriali, zaczął wstawiać na YouTube covery. Jednak to Vine przyniósł mu popularność. W 2013 roku wrzucił do serwisu fragment swojej wersji utworu Justina Biebera "As Long as You Love Me" i przez jeden dzień zdobył 10 tysięcy lajków.
Błyskawicznie stał się gwiazdą Vine'a – w ciągu miesiącu zgromadził miliony wyświetleń i obserwatorów. Nic więc dziwnego, że odezwał się do niego menadżer Andrew Gertler – już w maju 2014 roku Mendes podpisał kontrakt płytowy.

Sława i chwała
"Fifth Harmony" szybko stało się jednym z najpopularniejszych girl bandów w Stanach Zjednoczonych. Dziewczyny wydały trzy płyty, sprzedały 460 tysięcy egzemplarzy albumów, a w teledyskach kusiły fanów jako seksowne i pewne siebie kobiety, które nad facetów przedkładają dziewczyńską solidarność.

Cabello marzyła jednak o karierze solowej: narywała własne piosenki z innymi gwiazdami (chociażby "I Know What You Did Last Summer" z samym Mendesem), aż w końcu odeszła z grupy. Dla fanów Fifth Harmony był to duży cios. Zespół działał jednak w czwórkę, obecnie jest na "przerwie do odwołania".

Cabello sobie poradziła. Zdolna, piękna Latynoska o ładnym głosie i z taneczną smykałką zdołała utrzymać popularność bez swoich czterech koleżanek, zwłaszcza że – wraz z Normani – od początku się spośród nich wyróżniała. Nagrała piosenkę "Hey Ma" z Pitbullem i J Balvinem do "Szybkich i wściekłych 8", a w końcu zaprezentowała swój pierwszy singiel "Crying in the Club". Został przyjęty dobrze, ale to dopiero "Havana" w 2017 roku – jej wielki hit z Young Thugiem – zrobiła z nią gwiazdę. Jej debiutancka płyta "Camila" zadebiutowała rok później na pierwszym miejscu listy Billboardu.
Mendes swój debiutancki album "Handwritten" wydał w 2015 roku i tym samym stał się jednym z pięciu artystów w historii, którzy zadebiutowali na liście Billboard 200 przed ukończeniem 18 roku życia. Płyta Shawna i jego utwór "Stitches" stały się takimi hitami, że muzyk szybko stał się prawdziwym popowym fenomenem.

Dlaczego ludzie aż tak pokochali Mendesa? Owszem, był przystojnym Kanadyjczykiem, a niektórzy nazwali go od razu drugim Bieberem, czyli również Kanadyjczykiem, który zdobył USA. Mendes był (i jest) jednak od swojego krajana zupełnie inny – bardziej liryczny i mniej taneczny. Ma jednak równie wielki talent i świetną barwę głosy.

Rok później Shawn nagrał drugą płytę, dwa razy później kolejną. Rezultat? Wszystkie były w USA numerami jeden. Mendes ma już całą playlistę światowych hitów, chociażby: "Treat You Better", "There's Nothing Holdin' Me Back", "In My Blood", "Mercy" czy "If I Can't Have You", naręcze nominacji oraz nagród i cztery światowe trasy koncertowe, uważa się go za jednego z najzdolniejszych artystów pop młodego pokolenia, a w 2018 roku "TIME" nazwał go jednym ze 100 najbardziej wpływowych ludzi świata.
Teraz połączmy te dwie olbrzymie kariery na miarę ery social mediów w jedną historię. Co z tego wyjdzie? Prawdziwa medialna histeria.

Señorita spotyka señora
W 2015 roku Cabello i Mendes nagrali wcześniej już wspomniany duet "I Know What You Did Last Summer". Oboje byli jeszcze nastolatkami – nieopierzonymi, niewinnymi, ot, zdolne dzieciaki. Piosenka zdobyła jednak serca fanów i Cabello – wtedy jeszcze członkini Fifth Harmony, i Mendesa. I to właśnie wtedy narodził się żyjący do dziś ship (shipowanie oznacza w miejskim slangu kibicowanie jakieś parze) o nazwie Shamila (od połączenia imion Shawn i Camila).

Oboje jednak zaprzeczyli, że są razem. I to publicznie: w programie "The Late Late Show with James Corden". Cabello ogłosiła, że jest w związku z Matthew Husseyem (uwaga, ekspertem od randkowania), który "sprawił, że jest szczęśliwsza, niż kiedykolwiek przedtem". A samego Mendesa łączono wtedy z Hailey Baldwin, obecnie... Hailey Bieber, czyli żoną jego zdolnego kolegi po fachu. Jednak przez następne lata plotki o ich związku co i rusz wydostawały się na powierzchnię. "Jesteśmy tylko przyjaciółmi" – powtarzali oboje non stop, gdy tylko na Instagramie pojawiło się ich wspólne zdjęcie albo ktoś zobaczył ich razem.

Aż nadeszła "Señorita". Ich debiut pojawił się w momencie, w którym oboje dojrzali i z niewinnych nastolatków oboje stali się ikonami seksu: Mendes reklamuje bieliznę Calvina Kleina, przypakował i często pojawia się bez koszulki, Cabello wydaje się jeszcze seksowniejsza i pewniejsza siebie, niż w Fifth Harmony. Wspólny klip jest więc naprawdę niesamowicie gorący, nawet jak na popowe standardy. Fani szybko uznali, że ta romantyczna, taneczna piosenka z teledyskiem, w której Shawn i Camilla całują się, przytulają i przewracają na łóżku, jest prawdą o ich związku. Zwłaszcza, że śpiewają wers: "You say we’re just friends/But friends don’t know the way you taste/’Cause you know it’s been a long time coming/Don’t you let me fall".

Jednak Mendes i Cabello zamiast wszystko potwierdzić, wszystko skomplikowali.

Są czy nie są?
Przez całe wakacje oboje twierdzili (i wciąż twierdzą), że to tylko przyjaźń, mimo że regularnie wstawiali na Instagram wspólne zdjęcia, trzymali się za ręce i całowali publicznie oraz wyznawali sobie "miłość" (podobno przyjacielską) w mediach społecznościowych. Mimo że przyjaciele raczej się tak nie zachowują.

Są nierozłączni, a ich występ na gali MTV Video Musi Awards w sierpniu – na którym pierwszy raz zaśpiewali na żywo "Señoritę" zniszczył internet, podobnie jak kilka miesięcy temu zrobili to Lady Gaga i Bradley Cooper, kiedy na oscarowej gali wykonali "Shallow". Poziom seksualnego napięcia był w obu przypadkach podobny, mimo że żadna z par się nie pocałowała.
Jednocześnie pojawiły się deklaracje, chociaż nie wprost. Cabello wyznała w "Elle", że "zakochała się i otworzyła", a "zakochiwanie się jest nieskończoną plątaniną poziomów, warstw i perspektyw". Kilka dni wcześniej Mendes ogłosił z kolei, że jest w związku i jest zakochany, ale nie może powiedzieć w kim, bo to nie zależy tylko od niego. Żadne nie powiedziało imienia drugiego, ale fani oczywiście zwariowali.

Wariują zresztą non stop. Każde wspólne zdjęcie Shawna i Camili, pojawienie się ich na ulicy, pocałunek (czy to w miejscu publicznym, czy tak jak ostatnio na koncercie Mendesa w Toronto), trzymanie się za ręce, wywiad, w którym o sobie wspominają powodują lawinę medialnej histerii. Na Instagramie ich zdjęcia razem mają po kilka milionów polubień, zrobione im przez paparazzi romantyczne fotografie w basenie czy restauracji w kilka minut zalewają media społecznościowe.

Błyskawicznym hitem stało się już także wspomniane wideo na Instagramie, na którym Shawn i Camila całują się, a raczej... liżą po twarzy. Mówią w nim, że niektórzy zarzucają im, że całują się dziwnie i "jak ryby", co "rani ich uczucia". – Pokażemy wam, jak naprawdę się całujemy – mówią z poważnymi minami i zaczynają się zjadać. Jest to okropne i obrzydliwe, mimo że miał być to żart i strollowanie fanów. Ci jednak mimo że są zniesmaczeni, oglądają filmik, jak szaleni. Może ich idole całują się dla żartów, ale całują – pierwszy raz na Instagramie.

Czyli miłość kwitnie, chociaż oboje są chyba nieśmiali i nie chcą przyznać, że są razem. Przynajmniej tak to ma wyglądać, w co większość ludzi wierzy. Większość, ale nie wszyscy.

Przykrywka
Bo według wielu domniemany związek Cabello i Mendesa to nic innego, jak medialna ustawka, akcja skrzętnie i precyzyjnie zaplanowana przez speców od PR-u. Świadczy o tym, chociażby dziwny zbieg okoliczności.

Jaki? Przed premierą "Señority" oboje wstawiają na Instagramie gorące fragmenty teledysku i zdjęcia z sesji zdjęciowej z "V Magazine". Rozpalają zainteresowanie do maksimum, premiera teledysku 21 czerwca staje się więc internetowym wydarzeniem. Cztery dni po jego pojawieniu się w sieci Cabello ogłasza publicznie, że rozstała się z Matthew Husseyem. A potem wszystko idzie, jak lawina. Na początku lipca paparazzi robią im zdjęcia, jak trzymają się za ręce. Kilkanaście dni później Camila i Shawn znowu są przyłapani w San San Francisco – tym razem się całują. A już pod koniec lipca internet obiegają zdjęcia, na których całują się w basenie w Miami. W sierpniu Cabello składa Mendesowi życzenia urodzinowe i pisze "kocham Cię, magiczny człowieku", para występuje na VMA i mówi, że jest w związkach, ale nie powie z kim. A teraz Mendes udostępnia "całowanie się jak ryby".

Wnioski? Wygląda to podejrzanie, jak idealna promocja "Señority" i nadchodzącej płyty Cabello o wymownym tytule "Romance". Zwłaszcza, że publiczne spotkania Camili i Shawna nie wyglądają naturalnie. Po pierwsze zupełnie przypadkiem zawsze w pobliżu są kamery, po drugie ich pocałunki i uściski są bardzo aktorskie, jakby wyreżyserowane. Czy całowaliby się w tak ostentacyjny sposób, gdyby wiedzieli, że nie widzą ich paparazzi? Wątpliwe. Dlatego internet spekuluje, że to wszystko fałsz. Mamy wierzyć w ich wielką letnią, wakacyjną miłość i wierzymy. W końcu "Señorita" jest hitem, a Mendes i Cabello są obecnie najpopularniejszymi młodymi gwiazdami pop w USA. Czyli akcja się udała.

My, ludzie współcześni, shipujemy, ale jednocześnie jesteśmy więc cyniczni. Kiedyś myśl, że związek może być ustawką nie mieściła się w głowie, teraz rzadko bywa inaczej. Przykłady? Selena Gomez i Justin Bieber, Kirsten Stewart i Robert Pattinson, Lady Gaga i Bradley Cooper, można wymieniać długo. Ustawki są niestety w show-biznesie normą i chociaż niektóre z nich przeradzają się w związki, to powstały sztucznie i dla celów promocyjnych.

W przypadku Cabello i Mendesa ludzie wątpią nie tylko dlatego, że to wszystko wygląda podejrzanie, a para całuje się nieudolnie i bardzo aktorsko. Wątpią głównie dlatego, że od początku kariery Mendesa internet i media plotkują, że piosenkarz jest gejem. Plotki są tak silne, że artysta w jednym z wywiadów powiedział wprost, że "nie jest gejem" i nie rozumie tego zainteresowania, bo "nawet gdyby był, to co z tego?". Mimo to plotki o orientacji Mendesa mają się świetnie. Według wielu teorii spiskowych ustawka Mendesa i Cabello ma więc nie tylko wywindować oboje na Mount Everest sławy (i zarobić jeszcze więcej pieniędzy), ale również odwrócić uwagę od orientacji seksualnej Mendesa. Gdyby bowiem okazał się gejem, straciłby miłość i zainteresowanie milionów zakochanych w nim nastolatek. Na to PR-owcy nie mogą sobie pozwolić. "Shawn jest schowany tak głęboko w szafie, że siedzi aż w Narnii" – stwierdził nawet anonimowo jakiś internauta.

Może coś jest na rzeczy, może nie. Może to naprawdę uczucie? A może jesienią oboje ogłoszą, że to jednak nie to i zostają przyjaciółmi. Niewykluczone. Ale chociaż fani mieli gorące lato.