Odwyk na oddziale ciężkiego więzienia. Tak lider Metalliki walczył z alkoholizmem, demony wróciły
W 2001 r. Metallica była na krawędzi rozpadu, co świetnie udokumentował film "Some Kind of Monster". Jednym ze źródeł konfliktu było uzależnienie Jamesa Hetfielda od alkoholu i innych zachowań. Po 18 latach demon powrócił, przez co legendy z Bay Area musiały przerwać światowe tournée.
"Jest nam cholernie przykro poinformować naszych fanów i przyjaciół o przełożeniu koncertów w Australii i Nowej Zelandii. Zapewne wielu z was wie, że nasz brat James przez lata zmagał się z uzależnieniem. Niestety teraz musi wrócić na program odwykowy, by pracować nad powrotem do zdrowia" – mogliśmy przeczytać w oświadczeniu opublikowanym przez Metallikę.
W przypadku takich profesjonalistów jak członkowie Metalliki ciężko ocenić, kiedy pojawił się problem. Jeszcze miesiąc temu, na koncercie w Warszawie, Hetfield prezentował się znakomicie. Występ gwiazd z Bay Area był niezapomnianym show zarówno pod względem muzycznym, jak i wizualnym.
Za kulisy jednak, a tym bardziej na pokład autokaru czy samolotu, którym podróżuje grupa, nie zajrzymy. A to właśnie tam spada maska showmaństwa. Wielbione przez fanów gwiazdy wracają do poziomu zwykłych śmiertelników. Ze wszystkimi ludzkimi problemami i lękami, które czekają na nich za kurtyną. I czasem atakują wraz z końcem ostatniego bisu.
– Nie potrafiłem nawet wejść do jednej sali z chłopakami z zespołu. Byłem przerażony. Bałem się, że wrócę do starych nawyków. Byłem w końcu pieprzonym nałogowcem – wspominał Hetfield.
Odwyk lidera Metalliki rozpoczął się w lipcu 2001 r. a do zespołu Hetfield wrócił w kwietniu roku kolejnego. Jak można zobaczyć w filmie "Some Kind of Monster", powrót wokalisty i założyciela grupy nie przyspieszył pracy nad płytą w znaczący sposób. Hetfield dostał zgodę na działalność w studiu jedynie między południem a godz. 16. To wszystko doprowadziło do zatrudnienia przez Metallikę profesjonalnego coacha – Phila Towle'a. Jego praca miała załagodzić napięcia w zespole, co również widać w "SKoM".
Władca marionetek
Hetfield trzymał się w trzeźwości przez 18 lat. Wtedy, w 2001 r. był jednym z niewielu wielkich gwiazdorów, którzy potrafili publicznie przyznać się do swojego upadku. Jego przykład pokazuje również jak niebezpieczny jest alkoholizm. Po latach uśpienia nałóg potrafi wrócić, by znów sterować uzależnionym niczym marionetką. Dokładnie jak w wielkim hicie Metalliki.
Trzymaj się, James!
Wiele gwiazd rocka zmagało się z uzależnieniami różnego rodzaju. Alkohol, narkotyki, seksoholizm – wystarczy zajrzeć do "Brudu", biografii grupy Motley Crue, by zobaczyć, jak hardkorowe życie wiedli muzycy. Niektórzy z nich wyrazili swoje wsparcie dla Hetfielda w trudnych dla niego chwilach.