Śląsk się dusi. Pierwsze przymrozki i stężenie pyłów zawieszonych wielokrotnie przekroczone

Monika Przybysz
Wystarczyła niska temperatura, lekki przymrozek, bezwietrzna pogoda i tysiące "kopciuchów” ruszyło. Śląsk się dusi! Takie komunikaty od poniedziałkowego poranka płyną m.in. od twórców miejskich alarmów smogowych. Najgorzej jest w okolicach Rybnika, gdzie czujniki wskazały przekroczenie stężenia pyłów zawieszonych nawet o 1000 proc.
Smog w Katowicach. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Sensory wskazujące stężenia pyłów zawieszonych oszalały m.in. w rybnickiej dzielnicy Paruszowiec-Piaski – tam normy przekroczono o 1021 proc. Co to oznacza dla dzieci, seniorów, alergików, astmatyków? Narastające problemy z oddychaniem, konieczność pozostania w zamkniętych pomieszczeniach i zdanie się na oczyszczacze powietrza. Zaczęło się...

Do walki z tym dziadostwem
Zygmunt Łukaszczyk, były wojewoda śląski, zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcia, które wykonał w poniedziałek, w drodze do pracy. To esencja początku sezonu grzewczego w wielu śląskich miastach: bardzo gęsty, szary, chwilami czarny dym z kominów. Coś nieprawdopodobnego.


"Kochani, wszystkie ręce na pokład do walki z tym dziadostwem. Dość opowiadania i mącenia w głowach że nastąpiła poprawa, nic takiego" – pisał. Jakość powietrza? Tragedia!
Alarm także w Częstochowie. Od rana czuć w gardle – napisał w mediach społecznościowych Marcin Pakulski, były szef NFZ. Kochani, dziś już nikt nie powinien mieć wątpliwości, czym oddychamy w Częstochowie.

"Uważajcie na siebie w ten SMOG-owy poranek" – dodał Częstochowski Alarm Smogowy na swoim profilu.

Cichy atak
Jak podkreślają specjaliści, pył zawieszony działa "po cichu”. Objawy nie będą dostrzegalne od razu, ale dopiero po pewnym czasie i to sprawia, że wiele osób nie zdaje sobie do końca sprawy z zagrożenia.

Tymczasem ryzyko zachorowania na astmę i różnego rodzaju alergie w rejonach dotkniętych wysokimi przekroczeniami pyłu zawieszonego może być wielokrotnie wyższe. Do tego dochodzą częste infekcje dróg oddechowych, które są permanentnie drażnione przez szkodliwe substancje.

Tego nikt nie wytrzyma
– Nawet osoby zdrowe, które na co dzień nie uskarżają się na dolegliwości ze strony układu oddechowego czy sercowo-naczyniowego, w czasie, gdy dochodzi do tak drastycznego wzrostu stężenia pyłów zawieszonych, mogą odczuwać bóle głowy, zawroty głowy, mogą czuć się po prostu bardzo źle i to jest zrozumiałe – tłumaczy dr Lidia Trzaska-Michalska, specjalistka z zakresu chorób wewnętrznych z Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego. Za smog w skali całego kraju odpowiada przede wszystkim to, czym ogrzewamy domy, czyli marnej jakości paliwa (węgiel, drewno), palenie w piecach śmieci, co w obliczu rosnących cen za wywóz odpadów może się wkrótce mocno nasilić.

Dodatkowo korzystanie z przestarzałych urządzeń, które nie spełniają już żadnych norm i kiepska izolacja domów sprawiają, że problem robi się coraz bardziej "palący”, gdy tylko zacznie się jesień, a wraz z nią pierwsze chłodne dni.

Precz z kopciuchami
Co zatem warto zrobić? Wymienić urządzenia grzewcze na nowocześniejsze korzystając m.in. z programów wsparcia, podłączyć dom do sieci ciepłowniczej, unikać palenia węglem niskiej jakości, zaplanować termomodernizację i walczyć z paleniem w piecach śmieci. Takie wskazówki na papierze wyglądają całkiem dobrze. Gorzej z rzeczywistością, która – tak jak dziś – po prostu śmierdzi i truje…