Śląsk się dusi. Pierwsze przymrozki i stężenie pyłów zawieszonych wielokrotnie przekroczone
Wystarczyła niska temperatura, lekki przymrozek, bezwietrzna pogoda i tysiące "kopciuchów” ruszyło. Śląsk się dusi! Takie komunikaty od poniedziałkowego poranka płyną m.in. od twórców miejskich alarmów smogowych. Najgorzej jest w okolicach Rybnika, gdzie czujniki wskazały przekroczenie stężenia pyłów zawieszonych nawet o 1000 proc.
Do walki z tym dziadostwem
Zygmunt Łukaszczyk, były wojewoda śląski, zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcia, które wykonał w poniedziałek, w drodze do pracy. To esencja początku sezonu grzewczego w wielu śląskich miastach: bardzo gęsty, szary, chwilami czarny dym z kominów. Coś nieprawdopodobnego.
"Kochani, wszystkie ręce na pokład do walki z tym dziadostwem. Dość opowiadania i mącenia w głowach że nastąpiła poprawa, nic takiego" – pisał.
Alarm także w Częstochowie. Od rana czuć w gardle – napisał w mediach społecznościowych Marcin Pakulski, były szef NFZ. Kochani, dziś już nikt nie powinien mieć wątpliwości, czym oddychamy w Częstochowie.
"Uważajcie na siebie w ten SMOG-owy poranek" – dodał Częstochowski Alarm Smogowy na swoim profilu.
Cichy atak
Jak podkreślają specjaliści, pył zawieszony działa "po cichu”. Objawy nie będą dostrzegalne od razu, ale dopiero po pewnym czasie i to sprawia, że wiele osób nie zdaje sobie do końca sprawy z zagrożenia.
Tymczasem ryzyko zachorowania na astmę i różnego rodzaju alergie w rejonach dotkniętych wysokimi przekroczeniami pyłu zawieszonego może być wielokrotnie wyższe. Do tego dochodzą częste infekcje dróg oddechowych, które są permanentnie drażnione przez szkodliwe substancje.
Tego nikt nie wytrzyma
– Nawet osoby zdrowe, które na co dzień nie uskarżają się na dolegliwości ze strony układu oddechowego czy sercowo-naczyniowego, w czasie, gdy dochodzi do tak drastycznego wzrostu stężenia pyłów zawieszonych, mogą odczuwać bóle głowy, zawroty głowy, mogą czuć się po prostu bardzo źle i to jest zrozumiałe – tłumaczy dr Lidia Trzaska-Michalska, specjalistka z zakresu chorób wewnętrznych z Sosnowieckiego Szpitala Miejskiego.
Dodatkowo korzystanie z przestarzałych urządzeń, które nie spełniają już żadnych norm i kiepska izolacja domów sprawiają, że problem robi się coraz bardziej "palący”, gdy tylko zacznie się jesień, a wraz z nią pierwsze chłodne dni.
Precz z kopciuchami
Co zatem warto zrobić? Wymienić urządzenia grzewcze na nowocześniejsze korzystając m.in. z programów wsparcia, podłączyć dom do sieci ciepłowniczej, unikać palenia węglem niskiej jakości, zaplanować termomodernizację i walczyć z paleniem w piecach śmieci. Takie wskazówki na papierze wyglądają całkiem dobrze. Gorzej z rzeczywistością, która – tak jak dziś – po prostu śmierdzi i truje…