Banaś wrócił z urlopu i wydał oświadczenie. Już wiadomo, jakie ma plany

Łukasz Grzegorczyk
"Deklaruję, że będę przeciwstawiał się wszelkim próbom ataku na moją osobę jako prezesa Najwyższej Izby Kontroli" – oświadczył Marian Banaś, który właśnie wrócił z urlopu i zapowiedział, że nadal będzie pełnił swoje obowiązki jako szef NIK.
Szef NIK Marian Banaś wydał oświadczenie po powrocie z urlopu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Marian Banaś wydał oświadczenie, którym chyba rozwiał wątpliwości, co do swojej możliwej rezygnacji. "Stanowczo oświadczam, że będę bronił niezależności i bezstronności Najwyższej Izby Kontroli jako naczelnego organu kontroli państwowej" – czytamy w jego komunikacie na stronach NIK.

"Zmanipulowane i kłamliwe doniesienia medialne mające na celu zdyskredytowanie mojej osoby niewątpliwie stanowią formę zemsty tych środowisk, które w wyniku przeprowadzonej reformy służb skarbowych i celnych utraciły dotychczasowe wpływy na możliwość podejmowania najważniejszych decyzji w Rzeczypospolitej Polskiej – dodał.


Banaś zadeklarował również, że pozostanie wierny Konstytucji i będzie wypełniał obowiązki "bezstronnie i z najwyższą starannością". Ponadto potwierdził, że 16 października zakończyła się kontrola jego oświadczeń majątkowych.

Dymisja, której nie było
Już wcześniej było wiadomo, że Banaś zjawił się 17 października w centrali NIK. Jego przyszłość wciąż jest jednak niejasna. 15 października media obiegła wiadomość, że złożył na ręce marszałek Sejmu Elżbiety Witek swoją rezygnację. Jeszcze we wtorek Witek zaprzeczyła tym doniesieniom, a w środę rano ostatecznie zdementowała je sama Najwyższa Izba Kontroli.

Dodajmy, że kierownictwo PiS miało wprost zażądać od Banasia, by podał się do dymisji. Tak wynikało z ustaleń Onetu. Powodem są zastrzeżenia CBA do jego oświadczeń majątkowych. Jednak Banaś najwyraźniej nie miał zamiaru podporządkować się oczekiwaniom partii, która go w NIK-u ulokowała.