Nie będzie śledztwa ws. budowy "wież Kaczyńskiego". Jest decyzja prokuratury
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie budowy "wież Kaczyńskiego". Zawiadomienie w tej sprawie złożył austriacki biznesmen Gerald Birgfellner oraz przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. Z dokumentu wynika, że decyzja śledczych zapadła dwa dni przed wyborami parlamentarnymi.
Mecenasi podkreślili, że ich zdaniem wydane postanowienie jest niesłuszne i zostanie zaskarżone do sądu. Warto zauważyć, że dokument prokuratury powstał jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Z kolei dotarł do adresatów już po 13 października.
O co chodzi w taśmach Kaczyńskiego?
Serię artykułów o planach budowy wieżowców opublikowała na początku roku "Gazeta Wyborcza". Prezes PiS w siedzibie partii omawiał prywatną inwestycję, którą miał sfinansować przejęty przez PiS państwowy bank. Kaczyńskiego nagrał Austriak Gerald Birgfellner, który przygotowywał plany inwestycji. Domaga się 40 mln zł za niezapłaconą fakturę.
Według "Gazety Wyborczej" związana z PiS spółka Srebrna miała czerpać 99,9 proc. zysków z budowy słynnych już wieżowców w Warszawie. Gdyby inwestycja przyniosła straty, Srebrna natomiast nie traciłaby niemal nic. Jak to zrobiono? Dziennik ujawnił dokumenty, które miały być sporządzone pod okiem Jarosława Kaczyńskiego.
Z informacji "Wyborczej" wynikało, że w papierach wskazano, iż spółka Srebrna wnosiła symboliczny wkład do spółki komandytowej, prawdopodobnie 5 tys. zł. I jedynie do tej kwoty miała ograniczać się jej odpowiedzialność.